Reklama

GŁÓWNE NURTY POLSKIEGO OŚWIECENIA

GŁÓWNE NURTY POLSKIEGO OŚWIECENIA

Mapa literackiego oświecenia w Polsce uwzględniać musi fakt zmian, jakie – nie tylko za sprawą ogólnoeuropejskich procesów kulturowych, ale i w efekcie politycznych uwarunkowań – dokonywały się w sytuacji państwa i narodu w czasie kilkudziesięciu lat trwania okresu. W czasach saskich, za panowania Augusta III, oświeceniowe piśmiennictwo kształtowało dopiero swoją pozycję, trudno byłoby więc mówić tam o osobnych, wyraźnie już zdefiniowanych jego odmianach. Można natomiast zdecydowanie wskazać instytucję szczególnie wówczas przychylną inicjatywom zapowiadającym nie tylko światopoglądową ofensywę nowej formacji. Był to mecenat braci Załuskich, w obrębie którego (najczęściej z inspiracji młodszego z nich, Jana Andrzeja) działały postacie tej rangi, co Konarski, komediopisarz i edytor Franciszek Bohomolec czy Wawrzyniec Mitzler de Kolof, późniejszy redaktor „Monitora”. Dwaj pierwsi ilustrować mogą tu jednocześnie rolę, jaką i w tamtych latach, i później, już w okresie stanisławowskim, odgrywać będą w kształtowaniu rodzimego piśmiennictwa przedstawiciele ośrodków zakonnych – odpowiednio: pijarów i jezuitów – stopniowo otwierających swoje szkolnictwo na nowy sposób myślenia. I choć ślady wczesnooświeceniowego, klasycystycznego w tym przypadku, pisarstwa odnajdujemy także poza Warszawą, na teatralnych scenach magnackich dworów (przykładem posiadłość Rzewuskich w Podhorcach), to trzeba stwierdzić, że w przeciwieństwie do poprzedniej epoki, nobilitującej „decentralizację” życia literackiego, wiek świateł przynosi w tym względzie dominację stolicy, skutkując wytworzeniem się w sferze naszej kultury modelu metropolitalnego. Sprzyjała temu oczywiście działalność króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, tworzącego wokół siebie najprężniejszy, jak się miało okazać, ośrodek intelektualnych przemian w Polsce 2. połowy XVIII wieku. Wystarczy powiedzieć, że w otoczeniu króla rozwijały się literackie kariery Adama Naruszewicza, Stanisława Trembeckiego, a do pewnego momentu także Ignacego Krasickiego – by wymienić tylko najważniejszych autorów, w komplecie zresztą (choć na różne sposoby) wpisujących się w lansowany przez ośrodek stanisławowski, a ujawniający się zwłaszcza w poezji, nurt klasycyzmu. Sentymentalizm, drugi z głównych prądów literatury rodzimego oświecenia, znacznie słabiej przy tym od poprzedniego zakorzeniony w tradycji, łączyć należy z kolei z konkurencyjnym wobec królewskiego, zyskującym znaczenie na początku lat 80. dworem książąt Czartoryskich w Puławach, do którego właściciele przenieśli się z warszawskiego Pałacu Błękitnego. To tam tworzył Franciszek Dionizy Kniaźnin, a pisarskiej ogłady nabywali twórcy tak różni, jak Julian Ursyn Niemcewicz czy córka gospodarzy, Maria, z czasem Czartoryska-Wirtemberska – mający stanowić w przyszłości o obliczu rodzimej powieści sentymentalnej. Jeśli idzie o rokoko, kolejny z wyróżnianych nurtów ówczesnego piśmiennictwa, sytuacja jest bardziej złożona. Jego znaczenie dla oblicza literackiego oświecenia w Polsce nie daje się w żadnym razie zestawić z dwoma wcześniej wymienionymi zjawiskami, tyleż z braku wybitnych nazwisk kojarzonych przede wszystkim z tym typem przekazu, co z powodu nieistnienia centrum, mogącego niejako scalać kulturę rokokową i wyznaczać tym sa mym jej lokalny kształt. Elementy poetyki rokoka widać za to tak u pisarzy z kręgu stanisławowskiego, jak i w poezji późniejszych Puławian; w niektórych komediach Franciszka Zabłockiego, ale i w Rękopisie znalezionym w Saragossie Jana Potockiego.Związki pomiędzy rozmaitymi szkołami myślenia o literaturze i odpowiadającymi im stylami przebiegały zresztą w poprzek środowiskowych podziałów – ilustruje to choćby zestaw nazwisk autorów publikujących w redagowanych przez Naruszewicza „Zabawach Przyjemnych i Pożytecznych”, gdzie znajdziemy i Trembeckiego, i Kniaźnina, a nawet Tomasza Kajetana Węgierskiego, z czasem bliskiego libertynizmowi. Trzeba też pamiętać, iż spora część z przywołanych tutaj twórców należała do jednej, ponadpartykularnej organizacji, jaką było wolnomularstwo, odgrywające wówczas niezwykle ważną rolę na wielu poziomach życia publicznego. Ostatnie lata niepodległej Rzeczypospolitej przynoszą dużą aktywność pisarzy związanych ze stronnictwem „patriotów”, którego działalność wyznaczyła przebieg i rezultaty obrad Sejmu Wielkiego. Do tego swoistego, niesformalizowanego „klubu” literatury politycznej zaliczyć można zarówno Hugona Kołłątaja, Franciszka Salezego Jezierskiego, wspomnianych wcześniej Niemcewicza oraz Zabłockiego, jak i nadającego w tamtym czasie oblicze polskiemu teatrowi Wojciecha Bogusławskiego. Dwaj pierwsi – to samo dotyczy poety Jakuba Jasińskiego, generała powstania kościuszkowskiego – ze względu na radykalizm ujawniających się w ich pisarstwie poglądów postrzegani są jako reprezentanci literackiego jakobinizmu w Polsce. Dziewiętnastowieczny segment oświeceniowego piśmiennictwa wprowadza pewne zmiany do dotychczasowego układu sił w rodzimej kulturze. Po upadku państwa stołeczność Warszawy musiała stracić nieco na znaczeniu, co zwiększyło rangę „oświeconej prowincji”, zwłaszcza Wilna i – w mniejszym już stopniu – Krakowa czy niektórych posiadłości magnackich (wspomnieć wypada tu zwłaszcza należący do Potockich Tulczyn). Nie trwało to jednak długo, bo po powstaniu Księstwa Warszawskiego (1807) najważniejsze debaty na temat kształtu polskiego piśmiennictwa w nowej jego sytuacji toczyły się znowu w dawnej stolicy, najpierw głównie w kręgu utworzonego z początkiem stulecia Towarzystwa Przyjaciół Nauk, później także na łamach czasopism – zwłaszcza „Pamiętnika Warszawskiego” – i w coraz bardziej popularnych salonach literackich (np. w uprawiającym krytykę teatralną Towarzystwie Iksów). To przede wszystkim w Warszawie działali najwybitniejsi przedstawiciele postanisławowskiego klasycyzmu – Kajetan Koźmian, Ludwik Osiński, Alojzy Feliński – wchodzący z czasem w coraz ostrzejszy spór z reprezentowanym w głównej mierze przez Kazimierza Brodzińskiego nurtem sentymentalnym, a potem, już w latach 20. – z ideologami romantyzmu, takimi jak Maurycy Mochnacki. Niezależnie jednak od ścierania się tych stanowisk cele stawiane przed pisarzami formułowano już wtedy cokolwiek inaczej niż w czasach Konarskiego czy Bohomolca. Inna po prostu była już polska literatura. By tę odmienność zrekonstruować, wrócić należy do momentu, w którym oświeceniowe piśmiennictwo wkraczało dopiero na scenę, próbując zabrać głos w sprawach przyszłości kraju.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama