Reklama

Mówcy i Demostenes

Czwarte stulecie p.n.e. to okres, na który przypadł największy rozkwit ateńskiej sztuki wymowy: dzieła skompromitowanego w aferze hermokopidów Andokidesa oraz te, które wyszły spod pióra metojka (nieobywatela) Lizjasza dają świadectwo niezwykłego postępu, jakiego dokonała w tym okresie retoryka, wylansowana przez Gorgiasza i niezbędna w życiu demokratycznego państwa – miasta.

Reklama

O ile Andokides, choć zaliczany do dziesięciu największych mówców ateńskich (klasyfikacji dokonali uczeni aleksandryjscy) nie wydaje się szczególnie na taką estymę zasługiwać, mowy Lizjasza, pisane przecież na zlecenie (brak obywatelstwa uniemożliwił pisarzowi branie czynnego udziału w życiu sądowym i politycznym) i to w ogromnej liczbie (starożytni doliczyli się aż 400!), zaskakują jeszcze dzisiaj perfekcyjną kompozycją i niezwykłą siłą oddziaływania, najbardziej może widocznymi, co nie powinno nas dziwić, w mowie skierowanej przeciwko osobistemu przeciwnikowi Lizjasza i jednemu z trzydziestu wspieranych przez Spartan tyranów (do tej samej grupy należał wuj Platona, znany w swoich czasach tragik Kritiasz), niejakiemu Erasistratesowi. Pod prostotą stylu i pozornym brakiem ornamentyki, ukrywa Lizjasz ironię, napięcie i mistrzowskie przedstawienie faktów – w okresie cycerońskim jego styl stanie się niedoścignionym wzorem attycyzujących mówców rzymskich pokroju Kalwusa czy Katona.

Mówiąc o mówcach, nie sposób pominąć imponującej postaci Isokratesa, wielkiego myśliciela politycznego i niestrudzonego piewcy idei panhelleńskiej: poczucie helleńskości, przynależności do świata greckiego w opozycji do wschodniego państwa Persów stoi u podstaw myśli autora Panegiryku i Mowy panatenajskiej. W marzeniach Isokrates oglądał nie wojny domowe, ale wielki triumf armii zjednoczonej Grecji (możliwie pod przywództwem Aten, skoro zaś ta koncepcja zawiodła – Macedonii) nad perską potęgą.

Po wojnie peloponeskiej zburzenie Długich Murów, łączących miasto z portem w Pireusie, stało się widomym znakiem upadku ateńskiej hegemonii, ale jednocześnie Sparta okazała się niezdolna do utrzymania pierwszeństwa w świecie greckim, a krótka hegemonia Teb zakończyła się ze śmiercią Epaminondasa na polach Mantinei w 362 roku. Tymczasem na północ od Grecji właściwej, przez długi czas lekceważona jako państwo półbarbarzyńców, na potęgę o nader imperialnych ambicjach wyrosła Macedonia. Pragnienie jej władcy, Filipa, by podporządkować sobie greckie państwa-miasta, sprawiło, że król stał się celem ataków największego z mówców ateńskich: Demostenesa.

Urodzony w 384 r. p.n.e. Demostenes rozpoczął błyskotliwą karierę mówcy niejako zmuszony do tego przez okoliczności: powierzony po śmierci ojca prawnym opiekunom musiał stawić im czoła w procesie majątkowym. Pięć z wygłoszonych przez młodego człowieka mów zachowało się do naszych czasów, dając świadectwo wyjątkowego już wtedy talentu – nie dziwi zatem fakt, że znany ze swojej pracowitości Demostenes bardzo szybko zyskał powszechne uznanie i nie mając jeszcze trzydziestu lat ze sceny sądowej przeniósł się na polityczną. Po upływie kilku lat przyszło mu stawić czoła potężnej i suto opłacanej przez Filipa frakcji promacedońskiej w Atenach. To w skierowanych przeciw macedońskiemu władcy mowach, z których pierwszą, znaną dziś jako Filipika I, wygłosił Demostenes w 351 p.n.e., zaznaczają się najwyraźniej jego pasja i talent i to one uczyniły z Ateńczyka ukochanego mówcę Marka Tulliusza Cycerona.

Ateńczycy przyjmowali te same mowy różnie: mimo rozpaczliwych nawoływań nie zdecydowali się pomóc na czas oblężonemu Olintowi, ale w okresie przygotowań do wojny z Filipem (doszło do niej pod Cheroneą i macedońska falanga okazała się zdecydowanie skuteczniejsza od tradycyjnych strategii ateńskich) ich duszą był właśnie Demostenes. Jego nienawiść do Filipa wydawała się nie mieć granic, anegdota głosi, że zapytany, czy Macedończyk mógłby zrobić coś, co sprawiłoby mówcy przyjemność, miał odpowiedzieć, że owszem, mógłby się powiesić.

Wysiłki i starania Demostenesa nie pomogły Grekom – w 338 r. p.n.e. na polach Cheronei wojska Filipa odniosły decydujące zwycięstwo, a mówcy przypadł w udziale smutny zaszczyt uczczenia poległych stosowną mową pogrzebową. On sam przeżył zarówno swojego wroga Filipa, jak i jego syna Aleksandra, aż wreszcie zmuszony został do wypicia trucizny w 322 r. p.n.e.


Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama