Reklama

Poeci rosyjskiej emigracji 1917-1925

Nie wszyscy przedstawiciele pokolenia symbolistów dostrzegali w rewolucji jasne strony, które potrafiłyby usprawiedliwić chaos, anarchię i terror, jaki rozpętała. Część twórców zdecydowała się na wyjazd z kraju w oczekiwaniu unormowania sytuacji i - dopóki można było mieć na to nadzieję - powrotu dawnego porządku.

Od tego momentu współczesna literatura rosyjska podzieliła się na dwa nurty - krajowy, radziecki i emigracyjny, rosyjski. Już w 1919 roku udało się nielegalnie przekroczyć rosyjsko-polską granicę wybitnemu filozofowi, prozaikowi i poecie Dymitrowi Mereżkowskiemu (1865-1941) i jego żonie, poetce Zinaidzie Gippius (1869-1945). Doskonale rozumieli niebezpieczeństwo, jakie stwarza komunistyczny reżim zarówno dla Rosji, jak i dla europejskiej cywilizacji i kultury. 

Reklama

Pozostali jego zaprzysięgłymi wrogami, przyjmując z elementami ideowej sympatii nawet posunięcia Hitlera. Po opuszczeniu Rosji przez blisko rok przebywali w Warszawie, podejmując próby nakłonienia polskich władz do walki z bolszewikami. Osiedli w Paryżu, gdzie wznowili tradycję otwartych filozoficzno-religijnych spotkań. Ich dom, podobnie jak niegdyś w Petersburgu, stał się oazą wolnej myśli filozoficznej i politycznej. W powstałych na emigracji wierszach Zinaidy Gippius tematyka polityczna, motyw tęsknoty za Rosją i modlitwy o jej wyzwolenie (była autorką zbiorku politycznych wierszy dla żołnierzy, opublikowanego pod pseudonimem Anton Kirsza) splata się z modernistycznym znużeniem światem i chrześcijańską wiarą w moc ludzkiego  ducha. Wydała zbiory: Pieśni marszowe (Pochodnyje piesni, 1920), Wiersze. Dziennik 1911-1921 (Stichi. Dniewnik 1911-1921, 1922), Blaski (Sijanija, 1938). 

Nie potrafiła wyjść w nich poza świat modernistycznej wyobraźni i znacznie bardziej interesujące są jej utwory autobiograficzne: tom wspomnień Żywe  postacie  (Żiwyje  lica,  1925) i wydana pośmiertnie niedokończona książka o Mereżkowskim. Nieco później niż Mereżkowcy, w 1920 roku, opuścił Rosję Iwan Bunin. Tłumacz Bunina, Adam Pomorski, pisze o "złym oku", które sprawia, że autor Ciemnych alei ogląda świat z okrutnym naturalizmem. Bunin-prozaik skłonny był raczej przyczerniać ludzkie postępki i motywacje niż przyznawać swym bohaterom jakąkolwiek wzniosłość. Jego złe oko - pisze Pomorski  -  nie  odbiera  światu urody, raczej przeciwnie: jest szczególnie  na  nie  wrażliwe.  Napięcie, z jakim opisywał naturę, kazało interpretatorom jego utworów wiązać postawę pisarza z panteizmem. Jeśli w twórczości Bunina rzeczywistość podsuwa jakiś powód, by kontynuować życie, jest nim zachwycający świat natury.   

Bunin nie był wrażliwy na sprawy socjalne, tak więc nie widział w radzieckiej rewolucji ni- czego prócz bezwładnej destrukcji i czynienia świata gorszym. Kontemplował jedynie niezmienną sytuację człowieka w   świecie, jego mierne aspiracje i poczynania. Charakterystyczny dlań nihilizm kazał mu kpić z absurdalnych aspiracji brzydkich, złych i małych ludzi. Pasja, z jaką wykrzykiwał "złą nowinę" o śmierci bez nadziei jako końcu złego, niegodziwego życia jest właśnie tym, co najbardziej charakterystyczne dla twórczości Bunina. Ostatnim z poetów rosyjskiego modernizmu, który znalazł się na emigracji był Wiaczesław Iwanow (1866-1949). Poeta księżycowej nocy, rozmów z Bogiem i Szatanem, pracował czas pewien w departamencie teatralnym bolszewickich instytucji kulturalnych, objął stanowisko zastępcy ludowego komisarza oświaty Azejberdżanu i rektora uniwersytetu w Baku. Po kilku latach, w 1924 roku, wyjechał do Włoch, gdzie pozostał jako obywatel radziecki, wykładając w katolickich uczelniach. 

W 1935 roku, naciskany przez władze faszystowskich Włoch, które blokowały jego kandydaturę na stanowisko profesora uniwersytetu we Florencji, przyjął włoskie obywatelstwo i wkrótce potem, uwolniony od lojalności wobec radzieckich władz, zaczął publikować w rosyjskich periodykach emigracyjnych. Najciekawszymi jego porewolucyjnymi dokonaniami są dwa cykle wierszy włoskich: Sonety rzymskie  (Rimskije  soniety, 1924-25) i Z dziennika rzymskiego 1944  roku (Iz  Rimskogo  dniewnika  1944 goda). Spośród  rówieśników  akmeistów i futurystów po 1917 roku poza grani- cami Rosji znaleźli się m.in.: Władysław Chodasiewicz, Gieorgij Iwanow, Marina Cwietajewa oraz Aleksander Wertyński. Władysław Chodasiewicz (1886- 1939) opuścił Rosję w 1922 roku jako autor kilku zbiorów wierszy, sytuujących się w orbicie akmeizmu. Poeta brał czynny udział w porewolucyjnym życiu literackim, jako jeden z pierwszych wstąpił do organizowanego pod egidą nowych władz Związku Pisarzy, pracował w sowieckich instytucjach kulturalnych. 

W jego decyzji o wyjeździe połączyły się motywacje polityczne i osobiste: rozstając się z żoną, wyjechał do Berlina z młodą poetką Niną Berberową, późniejszą autorką cieszących się uznaniem wspomnień. Poeta w środowisku diaspory rosyjskiej w Paryżu utrwalił swą wywodzącą się jeszcze z kraju sławę krytyka literackiego - jednego z najostrzejszych ówczesnych piór. Wybitnie inteligentny, ironiczny, krytyczny - cechy te nie ułatwiały Chodasiewiczowi pisania wierszy. Za granicą opublikował jedynie tom Wierszy zebranych (Sobranije stichow, 1927). Jego twórczość oscyluje między współczesnym klasycyzmem o silnych  związkach z poetyką   akmeistów   a  katastrofizmem - określa się ją mianem sztuki ujarzmionego katastrofizmu. Poezję Chodasiewicza charakteryzuje dystans, który nawet w momentach szczególnego nasycenia emocjonalnego utworów nie pozwala na osunięcie się w banał, lament czy tani liryzm. 

Wiersz, w którym poeta opisuje milczącą parę idącą na dworzec z walizką (która zapewne kryje plon ich życia), może być czytany jako utwór o tej poezji. Bohaterowie wiersza milczą, Chodasiewicz w momentach szczególnego emocjonalnego zagęszczenia również dochodzi do granic języka i ucieka w milczenie. Bohaterowie wykonują powszednią, niewiele znaczącą czynność, jednak lakoniczny opis kryje napięcie, jak gdyby chodziło tu o ich ostatnią drogę. Gieorgij Iwanow (1894-1958), krótko członek Cechu Poetów, egofuturysta, znalazł się w Paryżu w 1922 roku, podobnie jak Chodasiewicz prywatnie, w podróży poślubnej. 

W dużej mierze dzięki szczęśliwemu i bogatemu ożenkowi emigracyjna biografia poety łączy okresy niespotykanej w środowisku rosyjskich wychodźców materialnej prosperity z momentami skrajnej nędzy. Nazywany po II wojnie "pierwszym poetą świata" - w 1957 roku stanął przed realną szansą otrzymania Nagrody Nobla. Przypadła ona wówczas Albertowi Camusowi, Iwanow zmarł rok później. Na emigracji opublikował tomy: Róże (Rozy, 1931), Odpłynięcie na wyspę Cyterę (Otpłytje na ostrow Citeru, 1937), Portret bez podobieństwa (Portriet biez schodstwa, 1950), Wiersze 1944-1958 (Stichi 1944-1958, 1958). Poezja Gieorgija Iwanowa jest jednym z najbardziej pesymistycznych zjawisk rosyjskiej literatury. Głęboki kryzys wartości łączy się w niej z   chłodnym i sceptycznym spojrzeniem na świat, w którym nie ma cara,   Rosji,   Boga,  nikogo i niczego.   

Poeta na przemian obrzuca ów świat wyzwiskami i deklaruje wobec niego wyniosłą obojętność. Chłód, który stara się nadać swym wierszom, sprawia, że poezja Iwanowa zyskuje formę wyznania na skraju filozoficznego samobójstwa. W 1919 roku opuścił Rosję autor popularnych romansów Aleksander Wertyński (1889-1957). Jego piosenki można uznać za opowieść o zmierzchu kultury modernistycznej Rosji. Osadzone w dekoracjach kabaretowo- buduarowych, przypominających scenerię wierszy Igora Siewierjanina, odmalowywały z ironicznym dystansem cechujący dekadencką rzeczywistość  nadmiar.  

Nazywany  "bardem  nostalgii",  wiele  miejsca   poświęcił w nich także tęsknocie za niedostępną ojczyzną. Zachód - tani elektryczny raj - portretował z nutą ironii, ocierając się o  satyrę. Wertyński miał szczęście podobania się ludziom władzy - niegdyś ulubiony wykonawca Józefa Piłsudskiego, cieszył się również sympatią Stalina. W 1943 roku, po skierowaniu prośby do Wiaczesława Mołotowa, pozwolono mu powrócić do ojczyzny. Funkcjonował w ZSRR na zasadzie  egzotycznej ciekawostki z przedrewolucyjnych czasów. Zapłacił za to, pisząc szkalującą środowisko emigracyjne autobiografię.

Utwory poetyckie Wertyńskiego ukazały się w tomie Pieśni i wiersze 1916-1937 (Piesni i stichi 1916-1937, 1937). Ostatnią wybitną postacią spośród poetów rosyjskich, która znalazła się wówczas na emigracji, była Marina Cwietajewa. Wymieniając w jednej z ankiet ukochane od dzieciństwa rzeczy, poetka napisała: muzyka, przyroda, wiersze, samotność. Taki też jest introwertyczny świat wewnętrzny bohaterki tych wierszy. Cwietajewa wykreowała w nich postać kobiety niezależnej, samotnej z wyboru, dumnej i zbuntowanej przeciw konwenansom mieszczańskiej kultury. Seweryn Pollak zwraca uwagę na paradoksalne podobieństwo Cwietajewej i Majakowskiego: ten sam retoryczny styl, ta sama ostentacja w bezkompromisowości, w końcu podobieństwo najbardziej spektakularne: rodzaju śmierci. 

Z jedną może różnicą:  Cwieta jewa nie odnalazła idei, której mogła służyć, nie znalazła swego miejsca  ani  na  emigracji,  ani  w kraju. I znów podkreślany przez autora Niepokojów poetów paradoks:  dzięki temu bohaterka Cwietajewej staje się rzecznikiem człowieka zaskoczonego przez historię, który najchętniej zerwałby więzy z rzeczywistością. W jej twórczości, poza początkowym epizodem emigracyjnym, brak wierszy poświęconych dramatowi jednostki w historii. Dramat bohaterki Cwietajewej jest dramatem indywidualizmu, jednostki, która nie znajduje punktów stycznych ze światem innych ludzi. Rewolucja, emigracja,  terror w zniewolonej ojczyźnie, którego ofiarami stali się ona sama i jej bliscy, nie dodają wiele do bolączek wynikających z tej kondycji. 

Cwietajewa miała wszystkie obiektywne dane, by stać się "muzą płaczu" - jak   określiła   poetka  Achmatową. Wszystkie, poza poczuciem  wspólnoty  losu  swojego  i  innych,  który jest w stanie przełamać nawet najbardziej zatwardziały indywidualizm. Konsekwentnie kreowana liryczna rola i dramat biografii stworzyły pisarce legendę "poetki przeklętej". Sama Cwietajewa wiele uczyniła w tej sprawie, wyzywając los i potem odczyniając otrzymane rany w wierszach. Była zbyt świadoma swej samotności i wyobcowania, zbyt dumna z nich, by uwierzyć, że nie było to wyobcowanie z wyboru. Obiektywnie nie była ani samotna, ani odrzucona, ani pozbawiona czytelników - wydała więcej książek niż jej poetyccy rówieśnicy - subiektywnie jednak wiodła życie osoby wyklętej i pozbawionej bliskich, która w twórczości odnajduje sens męczącego życia. Pisała: Bez nikogo, sama  przez  całe  życie,  bez  książek,  bez  czytelników, bez przyjaciół, bez swojego kręgu, bez  środowiska,  bez  obrony,  bez  powiązań, gorzej niż pies, ale za to... Ale za to - wszystko.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama