(1374-99)
– jej kult jako świętej, posiadający od dawna wielki zasięg w Polsce, doczekał się zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską, mimo podejmowanych od wielu lat starań, dopiero w roku 1997. Szczególnie w okresie pontyfikatu papieża Polaka, Jana Pawła II, wzmogły się starania, by J. – zasłużoną niezwykle dla polskiej kultury, a także polskiego życia religijnego – wynieść na ołtarze. W czasie swej pierwszej pielgrzymki do ojczyzny papież Jan Paweł II odprawił na Wawelu pierwszą mszę o niej (8 czerwca 1979), a wkrótce opublikowano także stosowny formularz mszalny. W roku 1996 w całym polskim Kościele, a szczególnie w metropolii krakowskiej, odbywały się modły o rychłe dopełnienie procesu kanonicznego i uznanie kultu, jakim J. była otaczana od niepamiętnych wieków. Była córką króla Węgier i Polski, Ludwika Andegaweńskiego (Anjou) i Elżbiety Bośniackiej. Urodziła się najprawdopodobniej 18 lutego 1374 roku; jej siostrami były Katarzyna i Maria. Dziadek J., Karol Robert Anjou, po objęciu tronu węgierskiego ożenił się z Elżbietą, córką Władysława Łokietka i siostrą Kazimierza Wielkiego. Ich synem był właśnie Ludwik – ojciec J.; ponieważ Kazimierz Wielki zmarł, nie dawszy swym poddanym męskiego potomka jako następcy na wawelskim tronie, tron ów objął – jako najbliższy krewny – właśnie on (1370). Ludwik był jednym z najpotężniejszych władców ówczesnej Europy: zhołdował Wołoszczyznę, Bośnię, Serbię i część Bułgarii, a po wojnie z Wenecją władał także Dalmacją. Zostawszy królem Polski przyłączył do Węgier Ruś. Rodzice chcieli, by J. poślubiła Wilhelma Habsburga; w 1378 roku (J. miała wtedy cztery lata) połączono oboje warunkowym ślubem (sponsalia de futuro), by formalności dopełnić, gdy osiągną stosowny wiek (wynosił on wówczas 14 lat dla chłopca i 12 dla dziewczyny). Postanowiono także wysłać J. do Wiednia, aby obeznała się z językiem i kulturą kraju swego przyszłego małżonka. W roku 1378 zmarła jednak najstarsza siostra J., Katarzyna i J. musiała wyjechać na Węgry, w związku z przewidywanymi trudnościami w sukcesji tronu węgierskiego. W roku 1382 zmarł Ludwik Andegaweński i powstały wakaty zarówno na tronie polskim, jak węgierskim. Węgrzy obwołali królową średnią córkę Ludwika – Marię, natomiast Polacy zaprosili na tron wawelski J. Jej matka zgodziła się, sądziła bowiem, że uda się utrzymać w mocy zaręczyny z Wilhelmem, który po poślubieniu J. miałby zostać królem Polski. Panowie polscy nie chcieli dalszej unii z Węgrami, dążąc do połączenia Polski z Litwą; możnowładcy wielkopolscy natomiast woleli na tronie krakowskim Ziemowita IV, księcia Mazowsza, licząc na przyłączenie tej ziemi do Polski. Matka J., Elżbieta, mianowana polską regentką, miała także nadzieję na koronę; podobne życzenia wyrażał książę opolski Władysław. Młodziutka królewna stała się obiektem bezpardonowej gry politycznej, w której jej własne uczucia liczyły się niewiele. Tymczasem naprawdę pokochała starszego od niej o cztery lata Wilhelma i chciała go poślubić. W roku 1384, w obliczu groźby zerwania unii polsko-węgierskiej, J. przybyła do Krakowa i 16 października koronowano ją na królową (lepiej byłoby powiedzieć: „króla” – takie bowiem miała uprawnienia) Polski. Wilhelm także kochał J. i uważał swoje z nią zaręczyny za ważne. Korzystając z poparcia urażonego w swej dumie Władysława Opolczyka, zdołał wjechać do Krakowa. Panowie polscy podjęli jednak wówczas już pertraktacje z księciem litewskim Jagiełłą w sprawie małżeństwa z J. i objęcia polskiego tronu. Było ono o tyle korzystne, że taki układ mógł liczył na wsparcie papieża: Jagiełło zobowiązał się do przyjęcia chrztu. Wilhelm i J. spotykali się w Krakowie potajemnie, korzystając z pomocy najbliższych i zaufanych osób. Jednak gdy pertraktacje z księciem litewskim zakończono – zmuszono Wilhelma, być może także szantażem, do opuszczenia polskiej stolicy. Cierpienia młodziutkiej dziewczyny z powodu straty ukochanego nie miały wówczas większego znaczenia. 15 lutego 1386 roku Jagiełło przybył na Wawel i przyjął chrzest. Na ojca chrzestnego zaproszono księcia Władysława Opolczyka, licząc że w ten sposób uda się załagodzić zatarg z tym dumnym i porywczym władcą. Jagiełło otrzymał wówczas imię, pod którym jest znany w historii. Trzy dni później odbył się ślub Władysława z J.; w ten sposób zakończyło się jej 2letnie samodzielne królowanie w Polsce. 4 marca koronowano Jagiełłę na króla Polski. Kiedy obejmował tron, był starszy od swej małżonki o 23 lata. Już w roku 1387 Jagiełło wyruszył na Litwę, by ją chrystianizować; jednocześnie J. uległa naciskowi polskich możnowładców, którzy chcieli odzyskać Ruś odebraną Polsce przez jej ojca; w marcu tegoż roku J. wjechała do Lwowa. W 1389 roku nad Polską zebrały się chmury; nieprzejednany Władysław Opolczyk starał się zdobyć tron krakowski dla siebie, jednocząc się w tym celu z Krzyżakami. Próbował zyskać do tego zamiaru odrzuconego konkurenta do ręki J. – Wilhelma Habsburga i Zygmunta Luksemburskiego – wtedy już króla Węgier, a niedługo potem króla Niemiec i Czech. Zbuntował się przeciw Jagielle także najgroźniejszy konkurent – litewski książę Witold. Niezbyt chętny był polskiemu władcy papież Bonifacy IX, którego poinformowano, iż zaślubiny J. z Wilhelmem złamano w sposób zdradziecki, kierując się wyłącznie względami politycznymi, a nie prawem złożonej przed Bogiem przysięgi; nie ufano także szybkiemu i bezkonfliktowemu nawróceniu się Jagiełły na chrześcijaństwo, zwłaszcza że znane były okrucieństwo i bezwzględność, z jaką obecny król Polski rozprawiał się z konkurentami na Litwie (m.in. nakazywał morderstwa swych najbliższych krewnych). Ponownie J. znalazła się w centrum politycznej walki, jednak – z przedziwną jak na tak młodą osobę roztropnością –potrafiła łagodzić spory i prowadzić negocjacje wymagające i delikatności, i wiedzy. Istnieją świadectwa, które wskazują, że o ile postać Jagiełły budziła u partnerów tych rozmów niechęć, a nawet nieukrywaną wrogość – o tyle J. wzbudzała szacunek i cześć nawet u tak zawziętych nieprzyjaciół Polski, jak Krzyżacy; korespondencja królowej z wielkim mistrzem Konradem von Jungingenem poświadcza, iż była ona postacią szanowaną i cieszącą się posłuchem. Być może brało się to z dobroci, jaką przepojona była królowa, być może zaważyły także jej uroda, cierpliwość i rozsądek. Z pewnością była kobietą piękną – biorąc pod uwagę ówczesne kryteria. Wysoka, smukła (miała – jak wynika ze znalezisk arecheologicznych – około 180 cm wzrostu), o regularnych rysach, rudawych długich włosach, pięknych zębach – musiała robić wrażenie na ówczesnych władcach, decydujących o losach tej części Europy. Porywczy, gruboskórny i szorstki w obejściu mąż wywoływał raczej negatywne emocje. Nic dziwnego, że gdy J. podjęła się negocjacji w sprawach dynastycznych na Litwie – tamtejsi możnowładcy chcieli ją, a nie Jagiełłę, mieć za arbitra. Utrzymywała ścisły kontakt z papiestwem: korespondowała z papieżami Urbanem VI i Bonifacym IX, łagodząc narastające wokół jej małżonka konflikty. Kochali ją poddani – o czym świadczą nie tylko zachowane świadectwa dziejopisarskie (Jan Długosz), ale także do dziś żywe legendy (np. legenda o śladzie jej stopy, odciśniętej w kamiennej cegle, który można oglądać w elewacji kościoła NMP na Piasku w Krakowie). Zdolna była do bezgranicznych poświęceń na rzecz potrzebujących; miłowała wiedzę – czego dowodem jest jej ogromna ofiara na rzecz odnowienia Akademii Krakowskiej: poświęciła na ten cel swe królewskie klejnoty. Wspierała artystów: muzyków i malarzy, wspomagając rozwój tych sztuk w Polsce. Otoczona była kultem już za życia, jednak wzmógł się on po jej śmierci. Zawsze była dość słabego zdrowia i choć medycy ostrzegali ją przed niebezpieczeństwami związanymi z ciążą – uległa presji otoczenia oraz męża, który pragnął mieć potomka. 22 marca 1399 roku powiła córeczkę, której dano na chrzcie imiona Elżbieta Bonifacja (na cześć babki oraz papieża). Dziecko przeżyło zaledwie trzy tygodnie; 17 lipca umarła także J. Kraj pogrążył się w żałobie; rychło zmarłą królową otoczył kult należny świętym. Pochowano ją w katedrze wawelskiej, pod posadzką w nawie głównej; tam w roku 1887 odnaleziono jej szczątki. W 1949 roku otwarto grób powtórnie i dokonano systematycznych oględzin. Kości królowej pochowano w pięknym sarkofagu z białego marmuru, w którym spoczywają do dziś. Przy królowej nie znaleziono klejnotów monarszych, lecz jedynie imitację korony i drewniane berło. Jagiełło długo zachowywał pamięć o zmarłej młodziutkiej żonie, która okazała się wierną, mądrą towarzyszką w realizacji jego politycznych zamierzeń. Do końca życia miał zawsze przy sobie mały, ubogi pierścionek, który nosiła. Jego biografowie wspominają, że bardzo cierpiał, gdy przychodziło mu ją wspominać: czuł się poniekąd winny jej śmierci. Proces kanonizacyjny wszczęto za sprawą arcybiskupa gnieźnieńskiego Wojciecha Jastrzębca (był kanclerzem królowej) już w roku 1426; zbierano także na ten cel specjalne fundusze. Spożytkował je Kazimierz Jagiellończyk na wojnę z Krzyżakami. Później zabiegi o kanonizację polskiej władczyni zeszły na dalszy plan: przyszły stulecia wojen, niepokojów, wreszcie niewoli. Niekiedy w ludowej pobożności mieszano jej postać ze św. ➞ Jadwigą Śląską; zdumiewano się np., że królowa J. nie została kanonizowana, sądząc, że to już nastąpiło. Zabiegi o beatyfikację i kanonizację J. wznowił w roku 1951 arcybiskup krakowski, Adam książę Sapieha; w roku 1979 arcybiskup Franciszek Macharski przesłał papieżowi Janowi Pawłowi II obszerny memoriał w sprawie trwającego prawie 600 lat jej kultu. 25 maja 1979 roku Kongregacja do spraw Sakramentów i Kultu Bożego wyznaczyła dzień 17 lipca na liturgiczne wspominanie królowej J., co oznaczało uznanie jej za błogosławioną. Starania o kanonizację wielkiej królowej trwały – jak wspomnieliśmy – nadal. 8 czerwca 1997, w czasie Mszy św., jaką odprawił na krakowskich Błoniach przybywający z kolejną pielgrzymką do Ojczyzny papież Jan Paweł II, J. została ku radości wszystkich wiernych ogłoszona oficjalnie świętą.43 Św. Jadwiga Królowa