Doktor Kościoła (1542-91)
– życie tego świętego to nieustająca podróź, trudno więc byłoby znaleźć drugą osobę, która tak poznała Hiszpanię i jej społeczeństwo. Urodził się w miasteczku Fontiveros na Wyżynie Kastylijskiej, opodal Ávili. Jego ojciec, Gonzalo de Yepes, pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej, która próbowała łączyć zachowanie pozorów dobrego pochodzenia z handlem jedwabiem. Jednak ojciec J. samowolnie poślubił z miłości pozbawioną wszelkiego majątku sierotę – Katarzynę Alvarez, za co został przez rodzinę wydziedziczony. Próby utrzymania się z tkactwa w okresie niesłychanie ostrego kryzysu gospodarczego, jaki przechodziła wówczas Hiszpania, w niczym nie poprawiły warunków życia rodziny. Gdy J. miał nieco ponad dwa lata, zmarł ojciec, matka zaś udała się – oczywiście pieszo – do Arevalo, usiłując znaleźć wsparcie u krewnych męża. Próby te zakończyły się niepowodzeniem. Po czterech latach rodzina przeniosła się do Medina del Campo, gdzie J. mieszkał przez 13 lat – do dwudziestego roku życia. Tam też – dzięki zaoszczędzonym pieniądzom – dostał się do Colegio de la Doctrina, szkoły przeznaczonej dla dzieci z biednych rodzin. Uczył się doskonale. Wtedy też zdarzył się ponoć wypadek, który zaważył na życiu J.: wpadł do studni (do dziś pokazywanej turystom) i wydostał się z niej dzięki wstawiennictwu Matki Boskiej. W czasie nauki J. pomagał zakonnikom, zbierał jałmużnę, służył do mszy, praktycznie całe dnie spędzając w zabudowaniach klasztornych. W tym samym czasie zaczął pracować jako pielęgniarz w szpitalu – jedynym w mieście – który przyjmował chorych na choroby weneryczne. Dziś, być może, trudno nam zrozumieć wagę tego gestu, ale w XVI w. panował w Europie wręcz histeryczny strach przed syfilisem. Tymczasem J.: „Zadowalał każde ich [tzn. chorych] życzenie, odwiedzał ich, mył, a wszystko czynił z wielką miłością”. Medina del Campo słynęła z wielkich jarmarków; J. okazał się bardzo skuteczny, zbierając w tym czasie jałmużnę dla chorych. Może to się wydawać dziwne, ale owa skuteczność stała się powodem jego pierwszego konfliktu z prawem. Został oskarżony na podstawie donosu o zagarnianie dla siebie części datków. Znalazł się w więzieniu, z którego wyciagnął go jego przyjaciel, kanonik Porras, który oświadczył, że J. wszystkie pieniądze niemal natychmiast rozdawał potrzebującym. Równocześnie próbował rozwiązać problem, który był prawdziwą plagą ówczesnych miast, nie tylko w Hiszpanii: podrzucania niemowląt pod bramami kościołów i klasztorów. Zorganizował nawet w tym celu rodzaj pogotowia mamek, które w okresie świąt (właśnie wtedy zdarzało się najwięcej przypadków podrzucania dzieci) rozsyłał po kościołach. Funkcje pielęgniarza łączył ze studiami, być może korzystając także z prywatnych wykładów, jakie w tym dobrze zorganizowanym jezuickim kolegium dawali wyróżniającym się słuchaczom niektórzy profesorowie. W 1563 roku wstąpił do klasztoru karmelitów w Medinie; do ślubów został dopuszczony w roku następnym. Przyjął imię Jan od św. Macieja. Udał się następnie do Salamanki, chcąc kontynuować studia. Uniwersytet w Salamance był wówczas najsłynniejszy w Hiszpanii; studiowało na nim ok. 8 tysięcy słuchaczy. J. spodziewał się, że będzie studiował to samo co w Medinie, a więc gramatykę i literaturę, ale w Salamance – zgodnie z profilem uczelni – zajął się głównie teologią i filozofią. Po ukończeniu nauki przyjął święcenia kapłańskie (1567). Spośród uczonych, którzy wykładali w Salamance, najbliższy był mu zapewne ojciec Luis de Leon – wielki poeta i teolog. Nie bez znaczenia było, że jako student posiadał po raz pierwszy w życiu własny pokoik – celę, która pozwoliła mu oddawać się medytacjom i kontemplacji. Przeżył też kryzys powołania i gdy ukończył studia, wracał do Mediny z postanowieniem zerwania z karmelitami i przeniesienia się do kartuzów. Nie odpowiadało J. znaczne rozluźnienie reguły i obyczaju klasztornego, które wkradło się do rodziny karmelitańskiej. Wstępując do zakonu myślał, że uda mu sie dochować obserwancji – co okazało się niemożliwe. Zerwaniu z karmelitami przeszkodziło spotkanie ze św. ➞ Teresą z Ávili, wielką reformatorką zakonu karmelitanek. Św. Teresa przekonała go, żeby przyłączył się do karmelitańskiej reformy. Tak J. został współzałożycielem zreformowanego domu karmelitów w Durvelo (1568); w tym samym roku wspólnie ze św. Teresą złożył ślub dochowania wierności pierwotnej regule karmelitańskiej, nawet jeśli miałby to „przypłacić życiem”. Przyjął wtedy imię J. od Krzyża i przejął obowiązki mistrza nowicjatu, rektora kolegium w Alcala; stał się także spowiednikiem karmelitanek w Ávili (1572–77). Nie wszystkim owe reformatorskie, ale samowolne, poczynania J. były w smak, toteż mnożyć się poczęły donosy i upomnienia. Kiedy to nie poskutkowało, w nocy z 2 na 3 grudnia 1577 roku J. został porwany przez wrogich reformie karmelitów „trzewiczkowych” i osadzony na dziewięć długich miesięcy w więzieniu w Toledo. Świadectwa mówią, że J. cierpiał tam wiele upokorzeń, którymi usiłowano zmusić go do odstąpienia od obserwancji. Okres pobytu w więzieniu wiązał się wszakże z doświadczaniem głębokich stanów mistycznych; zaowocowały one potem najważniejszymi dziełami J.: Nocą ciemną i Pieśnią duchową, stanowiącymi do dziś perły światowej literatury mistycznej. 15 sierpnia 1578 roku udało się J. zbiec z więzienia i przedostał do Andaluzji, gdzie znajdowały się klasztory należące do zwolenników reformy. Tam został obdarowany licznymi funkcjami: w roku 1582 mianowano go przełożonym domu w Granadzie, trzy lata potem zaś kapituła prowincjonalna uczyniła go wikariuszem całej Andaluzji. Papież Sykstus V zezwolił na ten wybór w nadziei, że cały zakon zaakceptuje reformę. W 1588 roku odbyła się pierwsza kapituła generalna prowincji zreformowanych. Niestety – w przypadku J. powtórzył się los, jakiego doświadczył św. ➞ Franciszek z Asyżu; silniejsze okazały się tendencje zmierzające do łagodzenia reguły niż chęć powrotu do pierwotnej obserwy. Uległy im nawet te klasztory, które pierwotnie akceptowały reformę. Kapituła generalna w 1591 roku zdjęła J. ze wszystkich urzędów. Umarł jako zwykły zakonnik w klasztorze Ubeda 14 grudnia tegoż roku. Będąc niezmordowanym organizatorem życia monastycznego, J. być może bardziej przyczynił się do rozwoju duchowości swoimi pismami. Najdziwniejsze jest to, że owe pisma stanowią komentarze do jego własnych poezji. J. jest zjawiskiem unikatowym w dziejach literatury: napisał niewiele mniej niż tysiąc wersów, ale to, co napisał, okazało się arcydziełem literatury hiszpańskiej. Tytuły poematów są zarazem tytułami dzieł prozą. Traktaty Droga na Górę Karmel i Noc ciemna (rozpoczęte jeszcze w więzieniu) pozostały nie ukończone. Zawierają one opisy sposobów czynnego i biernego oczyszczenia zmysłów i ducha, warunkującego wypełnienie człowieka przez Boga. Żywy płomień miłości oraz Pieśń duchowa opisują doskonalenie duszy na drodze zjednoczenia z Bogiem. Mistyczny charakter tych dzieł nie pozostaje w sprzeczności z wieloma praktycznymi radami – w czym odbiła się być może duchowość św. Teresy z Ávili. Droga doskonałości duchowej jest drogą miłości; dusza po to, by w pełni poświęcić się miłości Boga, musi się uwolnić od wszystkiego, co może stanąć jej na przeszkodzie. Zjednoczenie z Bogiem dokonuje się w „noche oscura” – „nocy ciemnej” ogarniającej zmysły. Jest to synonim zanegowania pragnień i pożądań skierowanych ku bytom stworzonym. W duszy nie ma miejsca dla świata i dla Boga jednocześnie. Bóg jest najwyższym światłem; przywiązanie zaś do świata i tego, co w ziemskim świetle staje nam przed oczyma, jest nocą ciemną. Istotą mistyki św. J. nie jest zupełne zanegowanie pragnienia, ale jego radykalizacja: dusza powinna pragnąć tylko tego, co na skali wartości jest absolutnie najcenniejsze – Boga. Temu podstawowemu pragnieniu podporządkować należy wszystkie pozostałe. To właśnie określa J. jako „teologię mistyczną”, która prowadzi do szczytów modlitwy kontemplacyjnej, w której człowiek doświadcza „miłującej świadomości Boga”. Pisma mistyczne św. J. i bliskiej mu duchowo św. Teresy z Ávili to szczyty mistyki chrześcijańskiej, arcydzieła literatury, które nie mogą pozostawić obojętnymi wobec doświadczeń duchowych ich autorów nawet ludzi religijnie indyferentnych. Jednym z problemów jest, niestety, dość kiepska jakość przekładów na obce języki. Polskie przekłady są bardzo nierówne (niezbyt udane są nawet te, których podejmował się translator tak wytrawny, jak Stanisław Barańczak). Hiszpański oryginał pism J. ukazał się w Alcala w roku 1618. Warto podkreślić, że swoją pracę doktorską Karol Wojtyła – papież Jan Paweł II – poświęcił właśnie temu świętemu (Zagadnienie wiary w dziełach św. J. od Krzyża). Pogrzeb J. był skromny, gdyż obawiano się, że zostanie zakłócony przez przeciwników reformy. Ciało J. podzielono, a poszczególne części zabrali mnisi opowiadający się za reformą: najwięcej ich znalazło się w Segovii. Na polecenie papieża Klemensa VIII przewieziono je jednak do Ubedy. Grób J. otaczała niemal zaraz po śmierci wielka cześć wiernych. Proces kanoniczny wszczął biskup Valladolid; zakończył się on w 1675 roku beatyfikacją J.; kanonizacji dokonał papież Benedykt XIII w 1727 roku. W 1926 roku papież Pius XI ogłosił J. od Krzyża Doktorem Kościoła. Relikwie świętego znajdują się ostatecznie w Segovii, w kaplicy kościoła karmelitów. Wspomnienie – po kilku zmianach daty – wyznaczono zgodnie z ostatnią reformą kalendarzową na dies natalis, czyli 14 grudnia. Karmelici reformowani przybyli do Polski w 1605 roku; popularnie określani są jako „bosi” – w odróżnieniu od „trzewiczkowych” (niereformowanych). Jest ich obecnie w Polsce ok. 150.59 Św. Jan od Krzyża (1542-1591)