Reklama

JANUARY

(ok. 270-305) – istnieje kilka niezależnych źródeł, z których czerpiemy wiedzę o życiu i męczeńskiej śmierci tego świętego, którego kult nierozerwalnie związał się z Neapolem. Wg przekazu pozostawionego przez bazyliańskiego mnicha Emanuela J. miał być biskupem Benewentu. W czasie prześladowania, wznieconego na rozkaz cesarza Dioklecjana przez gubernatora Kampanii Drakoncjusza, zostali pochwyceni i uwięzieni diakoni J.: Sossus z Misenum, Prokulus z Pozzuoli oraz dwaj dostojnicy świeccy: Eutyches i Akucjusz. Ponieważ Sossus był bliskim przyjacielem J., biskup postanowił odwiedzić go w więzieniu i dodać mu odwagi. Zamiar J. został jednak odkryty i zastępca Drakoncjusza, Tymoteusz, nakazał pojmać biskupa i przywieżć go do Noli. Razem z J. uwięziono wtedy także diakona Festusa i lektora Dezyderego. Później odstawiono wszystkich trzech do Pozzuoli i osadzono w tym samym więzieniu, gdzie przebywali wszyscy wcześniej uwięzieni chrześcijanie. Wszystkich skazano na pożarcie na arenie przez zwierzęta, ale kiedy przyszedł czas kaźni – żaden z dzikich niedźwiedzi nie chciał nawet dotknąć skazańców. Ponieważ wyglądało to na czary – skazano chrześcijan na ścięcie. Wyrok wykonano w pobliżu Pozzuoli, jak wynikałoby ze starych dokumentów liturgicznych, jednak późniejsze badania archeologiczne dowodzą, że rzecz wyglądała inaczej: każdy z męczenników zginął w innym miejscu – co miało zapewne działać jako przestroga dla mieszkańców różnych rejonów. św. J., św. Festus i św. Dezyderiusz zginęli zapewne w Benewencie, św. Sossus w Miseno, zaś św. Prokulus, św. Eutyches i św. Akucjusz – w Pozzuoli. Być może działo się to 19 września 305 roku. Relikwie św. J. najpierw przeniesiono do katakumb w Pozzuoli na polecenie ówczesnego biskupa tego miasta św. ➞ Jana I; potem znajdowały się w zamienionym w kaplicę grobowcu należącym do jednego z neapolitanskich patrycjuszy; po zdobyciu Neapolu przez księcia Siccone zostały zabrane do Benewentu (831), gdzie spoczywały przez trzy wieki w kościele Matki Boskiej Jerozolimskiej, dopóki – w obawie przed Arabami – nie przeniesiono ich na Monte Vergine (1154). W 2. poł. XV w. zostały odnalezione pod mensą głównego ołtarza i w 1497 roku przetransportowano je do Neapolu, uroczyście składając w tamtejszej katedrze, gdzie znajdują się do dzisiaj. W 1964 roku dokonano kanonicznego badania owych szczątków; pomiary antropologiczne wykazały, że św. J. w chwili śmierci miał ok. 35 lat i był postawnym mężczyzną (ok. 190 cm wzrostu). Przy okazji znaleziono w pobliżu inskrypcję stwierdzającą autentyczność relikwii. św. J., jako patron Neapolu, jest otoczony w tym mieście wielkim kultem. Pamiątka świętego obchodzona jest tam kilka razy w roku i zawsze zamienia się w huczne ludowe święto. Początek kultu przypada na koniec V wieku (najstarsze wotum pochodzi z VIII wieku). Relikwiarz ze szczątkami św. J. przechowywany jest za ołtarzem głównym w pancernej szafie. Z relikwiami tymi związane jest zjawisko głośne w całym świecie i do dziś – mimo rozmaitych hipotez – nie wyjaśnione: kiedy w czasie nabożeństwa w doroczną uroczystość upamiętniającą męczeństwo J., czyli 19 września, biskup przytyka do relikwiarza hermetyczne ampułki z zaschniętą, zestaloną krwią męczennika – krew owa nagle „ożywa”, zamieniając się w ciecz o żywej barwie. Dzieje się to zwłaszcza wtedy, gdy ampułki znajdą się opodal relikwii głowy świętego. Cud ów mogą obserwować tysiące wiernych, bywają jednak lata, że krew się nie skrapla. Mają z tego wynikać złe przepowiednie: dla Neapolu, dla Italii i dla całego świata.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama