Reklama

KATARZYNA ALEKSANDRYJSKA

(?-ok. 310?) – w jej biografiach legendy przeplatają się z nader nielicznymi faktami historycznymi. Do tych ostatnich należą czas i miejsce śmierci świętej: ponieść ją miała około roku 310 w Aleksandrii w Egipcie. Byli jednak hagiografowie, którzy wątpili w jej historyczne istnienie, choć posiadamy świadectwa pochodzące jeszcze z IV wieku, które wspominają męczennicę z Egiptu: św. ➞ Rufina i historyka Euzebiusza. Niektóre źródła upierają się, że jej imię nie jest autentyczne i że dopiero później na skutek rozmaitych zniekształceń powstałych w legendach nazwano ją K. Dzisiaj przyjmuje się na ogół, że K. urodziła się w Aleksandrii i że pochodziła z zamożnej rodziny. Zdobyła także staranne wykształcenie. Wspomniane legendy mówią m.in., że K. w uczonej dyskusji na temat naiwności bałwochwalstwa miała pokonać 50 pogańskich filozofów. To dlatego później hagiografowie uczynili ją patronką chrześcijańskich filozofów i katolickich uniwersytetów (m.in. paryskiej Sorbony). K. miała złożyć ślub dozgonnej czystości na znak całkowitego oddania Chrystusowi. Tradycja z czasem uczyniła z K. krewną cesarza (Menologium Basilianum) oraz wspominała o propozycji małżeństwa skierowanej przez monarchę Maksymina do świętej i odrzuconej przez nią. Legendy mówią dalej, że K. skazana została na śmierć przez miażdże nie kołem, lecz ponoć jej modlitwa sprawiła, że koło w rękach kata popękało. Wcześniej została poddana okrutnym torturom: biczowaniu, morzeniu głodem i łamaniu kości. Zginęła przez ścięcie mieczem. Martyrologium wspomina, że relikwie świętej znaleziono później na górze Synaj. Ciało jej przeniesiono prawdopodobnie po zdobyciu Egiptu przez Arabów. Cesarz Justynian w VI wieku zbudował tam monaster prawosławny i kościół – miejsce licznych pielgrzymek – przemieniony z czasem na centrum jej kultu. Do klasztoru prowadzi 300 schodów wykutych w skale, zaś w przyklasztornej bibliotece znajdują się bezcenne zabytki piśmiennictwa chrześcijańskiego. Warto wspomnieć, że to tu właśnie w XIX wieku znaleziono najstarszy rękopis Pisma Św. w języku greckim. W XI wieku mnich Symeon przeniósł część relikwii K. do francuskiego Rouen. W średniowieczu, a i w następnych wiekach, K. należała do popularniejszych postaci w hagiografii. Zaliczano ją m.in. do grona 14 świętych wspomożycieli. Z czasem kult osłabł, a jednym z jego widzialnych przejawów pozostała ikonografia. Artyści przedstawiali K. jako oblubienicę Chrystusa, której Dzieciątko Jezus wkłada na palec zaręczynowy pierścień. Bardzo często pojawia się także motyw K. w koronie królewskiej, z palmą męczeństwa w dłoni i leżącą obok maszyną do łamania kości. Św. K. malowali Memling, Caravaggio i Rafael. W Polsce kult K. był od wieków rozpowszechniony, a przywędrował do nas najprawdopodobniej z Czech. Jego wyrazem jest m.in. założone w roku 1571 w Braniewie przez Reginę Prothmann żeńskie zgromadzenie zakonne pod patronatem św. K., nazywane w skrócie „katarzynkami”. Zgromadzenie zatwierdzone zostało w 1583 roku. W okresie tzw. Kulturkampfu siostry musiały opuścić ziemie polskie. Dzisiaj zgromadzenie liczy 6 prowincji i działa w kilkunastu krajach świata, m.in. w Brazylii. Siostry zajmują się głównie opieką nad chorymi, pracą katechetyczną oraz wykonują przedmioty związane z kultem liturgicznym (ornaty, kapy, stuły). Kolejnym przejawem kultu są staropolskie przysłowia, np. „Po św. Katarzynie pomyśl o pierzynie” lub „Katarzyny dzień jaki, cały grudzień taki”. Jednym z zapomnianych dziś zwyczajów było wróżenie sobie przez młodzież terminu zamążpójścia lub ożenku w dniu wspomnienia K., 25 listopada. Na koniec trzeba dodać, że dwa miasta w południowej Polsce – Nowy Targ i Tyczyn – umieściły świętą w swoich herbach. Za patronkę K. obrali sobie m.in. kolejarze, modystki i szwaczki, a także konfraternie literackie (zwłaszcza we Francji). Piękną wersję legendy o św. K. opowiedzianą przez Metafrasta przytoczył Skarga. Kazanie na dzień św. K. zachowało się w całości wśród słynnych Kazań świętokrzyskich (XIV w.), a rozpoczyna je cytat z Pieśni nad Pieśniami (PnP 2,10), w którym anonimowy autor tak przełożył na polski wezwanie Oblubieńca („Surge, propera, amica mea, et veni”): „Wstań, prawi, pośpiej się, miluczka moja, i pojdzi!”.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama