Reklama

KATARZYNA ZE SIENY

Doktor Kościoła (1347-80)

– mało jest postaci w dziejach średniowiecznej Europy, które w równym stopniu przeczyłyby utartym stereotypom, jak ta właśnie święta. Była kobietą, ale wpłynęła na polityczną historię papiestwa; była analfabetką (pisać nauczyła się z wielkim trudem, dopiero pod koniec życia), a jej pisma – obok dzieła Dantego – sprawiły, że dialekt toskański stał się podstawą i normą dla języka włoskiego. Jej wizje mistyczne zadziwiają głębią, a jej wypowiedzi polityczne świadczą zarazem o znacznym poczuciu realizmu i umiejętności wyboru właściwego momentu dla uskutecznienia rozmaitych inicjatyw politycznych. Jej osobowość fascynowała i fascynuje do dziś, a literatura poświecona K. jest wyjątkowo obfita. Jej prawdziwe nazwisko brzmiało Benincasa; urodziła się w Sienie jako 24 dziecko nie cierpiącego bynajmniej biedy farbiarza Jakuba; jej matką była Mona Lopa. Wprawdzie rozmaite źródła utrzymują, że pierwsze objawienia K. miała jako 6-letnia dziewczynka, niemniej warto tu zwrócić uwagę, że pisane jeszcze w późnym średniowieczu żywoty świętej są w tej kwestii wyjątkowo oszczędne, choć był to wszak okres, kiedy wręcz lubowano się w opisach zjawisk cudownych i niezwykłych. Jako dziewczynka K. pragnęła wstąpić do klasztoru, ale spotkało się to z oporem rodziców, którzy usiłowali wydać ją za mąż i zmuszali do strojnego ubierania się. Wtedy to – a miała zaledwie 12 lat – ostrzygła sobie włosy. Dopiero gdy liczyła 16 wiosen rodzice – skądinąd bardzo religijni – zgodzili się, by wstąpiła do nieklauzurowych tercjarek św. Dominika. Do zgromadzenia tego należały głównie wdowy ze znakomitych rodzin Sieny, które – nie poddane surowym klasztornym regułom i ścisłej klauzurze – posługiwały chorym i bezdomnym. Kobiety te początkowo sprzeciwiały się, by w ich gronie znalazła się tak młoda dziewczyna, ale w końcu K. została przyjęta do zgromadzenia i w 1362 roku otrzymała habit. Mimo że została zakonnicą, nigdy nie zamieszkała w klasztorze – żyła samotnie, w miarę upływu czasu otoczona coraz liczniejszą grupą oddanych uczniów, niemal wyłącznie mężczyzn. „Na mężczyzn wywierała magiczny wpływ, który – być może – przy całej głębi jej niewinności, jakoś ją samą upajał” – napisał Guido Ceronetti. Ten wpływ na mężczyzn jest tym bardziej zastanawiający, a zarazem pozbawiony jakiejkolwiek dwuznaczności, że po obiecującej urodzie (z powodu której rodzice liczyli na korzystny mariaż K.), nie pozostało śladu, gdy dziewczyna przeszła ciężką ospę. To właśnie swym uczniom zaczęła dyktować swoje mistyczne wizje i listy. Zaczęła od listów, w których upominała władze Sieny z powodu rozmaitych nadużyć. Są to dokumenty zaiste niezwykłe, trudno bowiem napotkać listy z tamtych czasów pisane w sprawach publicznych, które w równym stopniu łączyłyby uprzejmy ton z jasnym przeświadczeniem słuszności własnych racji. Listy te, wysyłane na dwory władców, do kondotierów i podestów robiły wszędzie duże wrażenie. Nieustraszona energia, z jaką jednocześnie oddawała się pomocy trędowatym i zadżumionym podczas wielkiej zarazy, która w 1375 roku nawiedziła Sienę i Toskanię, tworzyły wokół przyszłej świętej aurę osoby wybranej przez Boga. K. była coraz częściej wzywana na rozjemcę przez zwaśnione rody i miasta włoskie. Jej rosnący autorytet i sława nie wszystkim były w smak – została więc oskarżona o herezję i postawiona przed trybunałem inkwizycyjnym we Florencji. Sąd, który odbył się w klasztorze dominikanów przy kościele Santa Maria Novella, nie dopatrzył się w jej pismach i wypowiedziach żadnych błędów. Wyznaczony na kuratora i spowiednika ojciec Rajmund z Capui (późniejszy przełożony generalny dominikanów i błogosławiony), stał się jej najbardziej oddanym zwolennikiem, autorem jej pierwszego spisanego żywota. Triumf, który stał się udziałem K. po oddaleniu wszystkich oskarżeń, zachęcił ją do wzmożenia aktywności. Rozpoczęła uparte wysyłanie listów do papieży w Awinionie, namawiając ich do powrotu do Rzymu. Włączyła się w mediację między Florencją a papiestwem w tzw. wojnie Ottona Santi (1376) i w tym celu osobiście powędrowała do Awinionu. Niestety, nie znalazła tam większego zrozumienia. Wprawdzie, kiedy w 1377 roku papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu (zresztą w aurze mordu, powstałej z powodu krwawej rzezi, jakiej dokonał w mieście Cesena kardynał Robert z Genewy), zasługę tę przypisywano K., niemniej dzisiejsi historycy są w ocenie jej wpływu ostrożniejsi. Niewątpliwie zasługą świętej było stworzenie w Europie atmosfery, która powrót papieży do Rzymu czyniła nieodzownym warunkiem zachowania uniwersalistycznego posłannictwa Kościoła i wyzwolenia się papiestwa od zależności wobec królów Francji. Odtąd jej życie będzie się toczyć między rodzinną Sieną, Florencją i wreszcie Rzymem, dokąd udała się z grupą uczniów, chyba odpowiadając na prośbę nowego papieża Urbana VI (wstąpił na tron w 1378 roku). Papież ten, zapalczywy i brutalny w obyczajach, z całą surowością zwalczał wszelkie pozostałości okresu „awiniońskiego”, tępiąc wszystkich „obcokrajowców” w Kurii Rzymskiej. K. przybyła do Rzymu i z wrodzonym taktem, ale także stanowczością, usiłowała mitygować tyrańskie zapędy papieża. Nie na wiele się to zdało: w Kościele nastąpił nowy rozłam, kardynałowie francuscy bowiem obrali antypapieża – pod imieniem Klemensa VII został nim krwawy pogromca buntowników z Ceseny, kardynał Rajmund z Genewy i zaczął urzędować w Awinionie. Nic dziwnego, że K., będąc człowiekiem wielkiej wrażliwości i wielkim duchowym wymiarze, w coraz większym stopniu odczuwała gorycz porażki. Jej ostatnie miesiące upłynęły w milczeniu, przerywanym żarliwą modlitwą o pomyślność Kościoła – zjednoczonego i powszechnego. Zmarła 29 kwietnia 1380 roku, otoczona najbliższymi uczniami. Mało znany jest fakt, że w obfitej korespondencji K. znajdują się dwa polonica. Pierwsze to list z 1373 roku do Elżbiety Łokietkówny, wdowy po królu Węgier, Karolu Robercie, w którym K. namawia ją, by zachęciła swego syna, Ludwika Węgierskiego (wówczas także króla Polski), do zorganizowania krucjaty w celu odzyskania Ziemi Świętej z rąk tureckich; drugie – to list do samego Ludwika Węgierskiego, by udzielił wsparcia papieżowi Urbanowi VI w konflikcie z antypapieżem, Klemensem VII. W swoim najbardziej znanym dziele mistycznym, Dialogu (dyktowanym w latach 1377-78), znanym także pod tytułem Księga Opatrzności Bożej, K. z dużą wnikliwością opisuje doświadczenie obecności Boga w duszy ludzkiej. Pojawia się tam niejednokrotnie analizowane i charakterystyczne dla doświadczenia mistycznego i duchowości K. zdanie, którym zwraca się do niej Bóg: „Katarzyno, ja jestem tym, który jest, a ty jesteś tą, która nie jest”. Opisuje trzy stadia miłości, które przechodzi dusza, dążąc do świętości: Miłość Służby (której towarzyszy strach przed karą za grzechy); Miłość Najemnika (związana z nadzieją wiecznej rekompensaty); Miłość Synowska (miłość Boga przez wzgląd na pragnienie doskonalenia własnej miłości). W pismach mistycznych K. (podobnie jak w dziele św. ➞ Teresy z Ávili) dużo miejsca zajmuje problem dynamiki modlitwy, jej spontaniczności, połączonej ze świadomym wyborem przedmiotu. To, o co się modlimy, nie może być nigdy dziełem przypadku czy rutyny. Wybór przedmiotu modlitwy jest dla człowieka zawsze jakimś dramatem (modlimy się o coś, odkładając na bok coś innego – co w perspektywie Bożej Opatrzności może mieć większą wagę). W dialogu, który ma formę rozmowy K. z Bogiem Ojcem, święta prosi Go o cztery rzeczy: 1. swoje uświęcenie; 2. zbawienie rodzaju ludzkiego i pokój dla Kościoła; 3. reformę kleru; 4. kierownictwo Bożej Opatrzności nad zbawieniem ludzkich dusz. K. została kanonizowana przez Piusa II w 1461 roku; w 1866 roku papież Pius IX ogłosił ją (drugą po św. Piotrze) patronką Rzymu, zaś w 1939 roku papież Pius XII uznał ją (drugą obok św. Franciszka) patronką Włoch. Od 1970 roku jest oficjalnie uznawanym Doktorem Kościoła. W roku 1999 papież Jan Paweł II ogłosił św. K. współpatronką Europy wraz ze św. Brygidą Szwedzką i św. Teresą Benedyktą od Krzyża. Najbardziej niezwykłe było widać to, czego święta dokonała – w tym kontekście nawet fakt, że w 1367 roku Jezus Chrystus dokonał z nią mistycznych zaślubin, pozostawiając jako znak obrączkę, a w 1375 roku w Pizie otrzymała stygmaty (ukrywała je do końca życia) – schodził na nieco dalszy plan. W dziejach chrześcijaństwa i Kościoła jest bowiem K. fenomenem i jedyną niewiastą, której działalność – mimo iż spędziła na ziemskim padole zaledwie 33 lata – odegrała tak znaczącą rolę. Już swych współczesnych zadziwiała pokorą, mądrością i charyzmatycznym ciepłem. Słowa z bulli kanonizacyjnej Piusa II doskonale charakteryzują istotę jej przesłania: „Jej nauka nie była nabyta; pierwej okazała się mistrzynią niż uczennicą”. Szczątki K. spoczywają w pięknym grobowcu w kaplicy kościoła dominikańskiego Santa Maria della Minerwa w Rzymie, czaszka natomiast – w kościele św. Dominika w Sienie. O opiekę świętej modlił się przy tym grobie papież Jan Paweł II już 5 listopada 1978 roku, u progu swego pontyfikatu. Do dziś istnieje założone w rodzinnym mieście zgromadzenie zakonne pod patronatem św. K. Ikonografia przedstawia K. najczęściej w stroju zakonnym, ze śladami ran na ciele, związanych ze stygmatami. Obowiązkowe wspomnienie K. przypada w dniu jej narodzin dla nieba, to znaczy 29 kwietnia.85 Św. Katarzyna ze Sieny, fresk z bazyliki S. Domenico w Sienie

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama