Reklama

PAWEŁ APOSTOŁ

(ok. 8-67)

– w historii Kościoła jest tą postacią, która – rzecz oczywista, po samym Chrystusie – wywarła bodaj najsilniejsze piętno na koncepcji chrześcijaństwa. Trwają, co równie oczywiste, spory o charakter przesłania, jakie zostawił pierwszym chrześcijańskim gminom – i o niego samego, konwertytę, który z wroga młodego Kościoła stał się jego niewzruszonym filarem. Jedni mają mu za złe surowość napomnień – to, że posłannictwu miłości pozostawionemu przez Chrystusa nadał kształt wiecznego zmagania się ludzkiej duszy z pokusami doczesności. Inni wyrzucają, iż usiłował podporządkować swej koncepcji wszystko i wszystkich (tak wszak sam o sobie niegdyś powiedział), ucinając bezwzględnie wszelkie wątpliwości i rozstrząsania słów samego Jezusa – podczas gdy egzegeza Słowa leży u fundamentów judaizmu. Możemy wszakże zapytać – czy P. mógł postąpić inaczej? Młodemu Kościołowi groziły różne niebezpieczeństwa – zarówno zewnętrzne, ze strony wrogich chrześcijaństwu władców rzymskich, jak też wewnętrzne: schizmy, spory o pierwszeństwo, zadawnione urazy. Musiał też P. przemawiać do ludzi bardzo różnych: do Żydów, rzeczywiście nawykłych do Słowa, ale również do Rzymian, i do pogan w Koryncie czy Tessalii. Wszystkim im musiał w jednakowym stopniu zaszczepić poczucie uniwersalnej wspólnoty. Zanim podjął to dzieło – był przecież kimś innym. Urodził się w Tarsie (Dz. 21,39; 22,3), w Cylicji (obecnie na terytorium Turcji), ok. 8 roku. Był, jako jedyny wśród apostołów, obywatelem rzymskim, co dawało mu znacznie większe od pozostałych przywileje: gdy w czasie misji zostaje pojmany ze swym uczniem Sylasem w mieście Filippi, w Macedonii, a następnie poddany chłoście – domaga się stanowczo od rzymskich urzędników wyjaśnienia, dlaczego uczynili to bez sądu. „I zlękli się, usłyszawszy, że są Rzymianami, a przyszedłszy, przeprosili ich i wyprowadzając błagali, by odeszli z miasta”(Dz. 16,35-40). Obywatelstwo rzymskie P. jest swoistą zagadką: być może posiadała je jego rodzina (obywatelstwo takie można było kupić), a może posiadali je wszyscy mieszkańcy Tarsu, grodu wówczas znacznego i zasłużonego dla cesarstwa (tak było z mieszkańcami wspomnianego miasta Filippi). Rodzina P. była powszechnie szanowana i miała długi rodowód, wywodzący się z pokolenia Beniamina, którego ozdobą był pierwszy król Izraela, Saul. I to właśnie imię, brzmiące z polska Szaweł, nosił pierwotnie przyszły Apostoł Narodów. Był faryzeuszem – gorliwym wyznawcą religii Mojżesza i zapewne gorącym patriotą nie znoszącym Rzymian. Wiemy, że mówił po aramejsku (najpowszechniejszy wówczas język na Bliskim Wschodzie, zapewne nie obcy i Chrystusowi), znał język grecki i zapewne zetknął się też z piśmiennictwem hellenistycznym, aczkolwiek trudno to nazwać znajomością gruntowną. Jako faryzeusz stosunkowo wcześnie wyuczył się zawodu – został tkaczem płócien namiotowych i ten fach przydawał mu się w czasie misji, gdy musiał zarabiać na własne utrzymanie. Mając ok. 20 lat (a więc już po śmierci Jezusa) udał się do Jerozolimy, by w tamtejszej słynnej szkole rabinicznej Gamaliela I pogłębiać swą wiedzę (Dz 22,3). Do środowiska uczniów Chrystusa nie zbliżył się, poznawał je z daleka. Skąd zatem wzięła się w nim tak zapiekła nienawiść do chrześcijan, którą wykazał jako świadek kamienowania pierwszego chrześcijańskiego męczennika, św. ➞ Szczepana? Nie miał jeszcze 30 lat, a więc sam nie mógł ciskać kamieniami: pilnował jedynie szat tych, którzy to czynili i zachęcał do mordu (Dz 7,58-60). Nie jest to pytanie źle postawione, jeśli chcemy zrozumieć, co dalej stanie się z życiem Szawła. Prawdopodobnie zgłębiając Pismo doszedł do osobliwego momentu, który początkuje wątpliwości – te zaś, nie rozwiane i nie przeżyte głęboko, mogą zamienić się w głębokie urazy. Nienawiść do chrześcijan mogła być u Szawła czymś, co psychologia nazywa kompensacją lub resentymentem; bojąc się chrześcijan, jako tej siły, która spowodowała kryzys religijny – postanowił Szaweł fizycznie zniszczyć źródło swego lęku. Uzbrojony w listy polecające Sanhedrynu, udaje się do Damaszku, by tam pojmać możliwie największą liczbę chrześcijan (Dz 9,1-2). Jest rok 35. Szaweł na czele uzbrojonych ludzi zbliża się ku bramom Damaszku. I wtedy następuje coś, co wymyka się zwyczajnym psychologicznym interpretacjom. W oślepiającej jasności stanął przed Szawłem zmartwychwstały Chrystus. Szaweł, jak porażony gromem, pada na ziemię i słyszy głos: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?–Kto ty jesteś, Panie? – powiedział. A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić.” (Dz 9,4-6). Gdy Szaweł podniósł się z ziemi – nic nie widział. Jego ludzie wzięli go pod ręce i wprowadzili do miasta. Przez trzy dni nie odzyskał wzroku, nic też nie jadł. Cudownej przemianie Szawła (słowo „nawrócenie” nie jest tu najwłaściwsze) towarzyszy jeszcze jedno trudne do wytłumaczenia zjawisko. Jeden z tamtejszych chrześcijan imieniem Ananiasz miał widzenie, w którym Chrystus nakazał mu pójść na główną ulicę miasta, rozpytać o Szawła z Tarsu, „bo właśnie się modli”. Ananiasz, który wiedział o wrogości Szawła wobec chrześcijan, jest zdumiony, jednak słyszy słowa Chrystusa: „Idź – bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia”. Ananiasz wypełnił wolę Jezusa. Wszedłszy do domu, gdzie schronił się Szaweł, położył ręce na głowie przyszłego apostoła i rzekł: „Szawle, bracie, Pan Jezus, co ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym” (Dz 9,10-19). Osobliwego znaczenia nabiera tu słowo „droga”. Można je rozumieć dosłownie – wszak olśnienie, którego doznał gorliwy wróg Chrystusa, spadło nań na piaszczystej, rozprażonej drodze ku miastu. Jednak słowo „droga” – w całym Piśmie Św., tak Starym, jak i Nowym Testamencie – ma znaczenie symboliczne: oznacza wierność Słowu, trzymanie się prawd swej wiary. Na tej drodze – drodze wiary – spotyka Szaweł Jezusa. Dochodzi do bram miasta, za którymi ma cel dotychczasowej „drogi” i jej prostą konsekwencję. Wchodzi do miasta jako człowiek ślepy – po to, by niejako narodzić się na nowo i rozpocząć inną, nową „drogę”. W tym, co zdarzyło się Szawłowi w drodze do Damaszku można widzieć głęboki, mistyczny sens – jedności Starego i Nowego Przymierza, przesłania starotestamentowego i Ewangelii, Boga Izraela – i Boga Wcielonego chrześcijan. Z tą tajemnicą Szawłowi przyjdzie się zmierzyć w czasie podróży apostolskich. Zanim jednak je rozpocznie – naucza, niemal natychmiast po duchowym przełomie, w synagogach Damaszku, iż Jezus jest Mesjaszem. Nie chce radzić się „ciała ani krwi” ani też udawać się do Jerozolimy, do tych, co byli apostołami wcześniej niż on (Gal 1,16-17). Otacza go coraz większa wrogość Żydów, którzy widzą w nim odstępcę; dzięki pomocy chrześcijan, którzy w koszu spuszczonym na linie przerzucają go poza miejskie mury (Dz 9,20-30), uchodzi do Nabatei (w Liście do Galatów czytamy wprawdzie o „Arabii” – Gal 1,17-18 – ale chodzi tu o tereny położone na południe od Damaszku, gdzie były jakieś rozproszone osady żydowskie). Czy był wówczas pustelnikiem – nie wiemy. Chyba nie – zważywszy gorliwość, z jaką przystąpił do apostolskiego dzieła. Wrócił potem do Damaszku, jednak ścigany przez nienawiść wyznawców mozaizmu, udaje się do Jerozolimy, by poznać św. ➞ Piotra. Gości tam jednak tylko piętnaście dni. Udaje mu się zbliżyć do grona apostołów, którzy przyjmują go ze zrozumiałą rezerwą i tylko dzięki interwencji św. ➞ Barnaby udało mu się przełamać ów dystans. Nadal grozi mu zemsta, więc udaje się do Syrii i do rodzinnego Tarsu, gdzie spędza kilka lat. Stamtąd św. Barnaba zabiera go do Antiochii, gdzie wspólnie pracują przez kilka lat, przygotowując się do pierwszej podróży misyjnej. Ok. 45 roku obaj apostołowie w towarzystwie św. ➞ Jana Marka wyjeżdżają na Cypr, potem do południowej Galacji, Pamfilii i Likaonii oraz w okolice Derbe. W Pamfilii Jan Marek odłącza się z nieznanych powodów od towarzyszy i wraca do Antiochii. Na Cyprze następuje słynne nawrócenie przez Szawła, mimo protestów czarownika Elimasa, prokonsula Pawła Sergiusza. Dzieje Apostolskie, opisując ten właśnie epizod, po raz pierwszy wymieniają to imię Szawła, pod którym jest dziś znany (Dz 13,9). W 49 roku P. z Barnabą biorą udział w tzw. soborze jerozolimskim, który miał rozstrzygnąć wątpliwości pewnej części chrześcijan co do konieczności przestrzegania także prawa Mojżeszowego; z problemem tym P. musiał się zetknąć już w Galacji (por. List do Galatów), którzy przyjęli ewangelię w czasie pierwszej podróży misyjnej apostoła do tej prowincji. W czasie soboru autorytet św. Piotra zdecydował, iż prawo Mojżeszowe nie obowiązuje chrześcijan, gdyż niejako oczyścili się oni poprzez przyjęcie Boga w Chrystusie (mimo tego rozstrzygnięcia konflikt między zwolennikami postanowień soborowych a tzw. judaizantes będzie się tlił jakiś czas – czego dowodem kilkakrotnie przywoływany List do Galatów). W roku 50 P. ponownie wyruszył w drogę: do Azji Mniejszej, Galacji, poprzez Filippi, Tesalonikę i Bereę dotarł do Achai i w jej stolicy, Koryncie, przebywał do 53 roku. W okresie tym powstały obydwa Listy do Tesaloniczan. Towarzyszem P. był Sylas, później Tymoteusz, a także ➞ Łukasz. Trzecia podróż wiodła P. do Efezu, gdzie kilkakrotnie cudem uniknął śmierci; misja trwała najdłużej, bo od 53 do 57 roku. W Efezie P. pisze List do Koryntian (tzw. przedkanoniczny), List do Galatów, List do Filipian oraz List do Rzymian. W tym ostatnim wyraził nadzieję, że uda mu się wyruszyć na zachód, do Hiszpanii. Wiosną 58 roku udał się do Jerozolimy, by zawieźć tam składkę zebraną w Macedonii i Achai na potrzeby ubogich palestyńskich gmin chrześcijańskich; niestety, zostaje pochwycony przez Żydów, aresztowany przez Rzymian i poddany przesłuchaniu przez prokuratorów Feliksa i Festusa, a następnie osadzony na dwa lata w więzieniu w Cezarei. Jako obywatel rzymski odwołał się do cesarza i wtedy nakazano go przywieźć do Rzymu. Jesienny wiatr, zwany Euroakwilo, wiejący od Krety i wzniecający sztormy na Morzu Śródziemnym – rozbił jednak statek i P., ocalały z żywiołu, ląduje szczęśliwie na wybrzeżu Malty (Melity); na wyspie P. czyni cuda (epizod ze żmiją, która ugryzła apostoła nie czyniąc mu krzywdy; uzdrowienie syna naczelnika Malty, Publiusza; Dz 28,1-10). Po trzymiesięcznym pobycie na wyspie, aleksandryjski okręt dowozi wreszcie P. do Italii wiosną 61 roku. W Rzymie apostoł spędza kolejne dwa lata w areszcie domowym; powstają wtedy listy do Kolosan, Filemona i Efezjan. W 63 roku P. zostaje uwolniony wobec braku dowodów winy, bowiem oskarżający go Żydzi w ogóle do Rzymu nie przybyli. Po wyjściu z więzienia Dzieje Apostolskie tracą P. z pola widzenia; reszta życia może być rekonstruowana na podstawie własnych pism oraz z ułamków relacji mu współczesnych. Nie wiemy na pewno, czy był w Hiszpanii, jak sobie zaplanował. Wiemy natomiast, że udał się do Efezu, odwiedził Kretę, był jakiś czas w Macedonii, gdzie zredagował tzw. listy pastoralne (do Tymoteusza i do Tytusa; ich autentyczność bywa przez niektórych kwestionowana). W 67 roku zostaje ponownie aresztowany i w więzieniu oczekuje już tylko na wyrok. Powstaje wtedy Drugi List do Tymoteusza. W tym samym roku – za panowania cesarza Nerona – zostaje ścięty. Nie wiadomo, w jakim dniu się to stało, jednak od 285 roku uroczystość św. P. obchodzi się wspólnie z uroczystością św. Piotra, zarówno w Kościele Wschodnim, jak Zachodnim: 29 czerwca. Tradycja kojarzy bowiem męczeństwo obu apostołów, nazywanych Książętami. Nie znaczy to, że zginęli w tym samym dniu, ani w tym samym miejscu – egzekucja św. P. odbyła się za Bramą Ostyjską na Aque Savinae. Według tradycji szczątki św. P. spoczęły w katakumbach św. Sebastiana przy Via Appia; w 330 roku cesarz Konstantyn Wielki wybudował nad grobem apostoła bazylikę. W Martyrologium Hieronimiańskim imię P. widnieje pod datą 25 stycznia – dla upamiętnienia translacji relikwii męczennika. Źródła historyczne faktu translacji nie potwierdzają, stąd też już od VII w. dzień ten przypomina moment konwersji Szawła; od 1908 roku jest to dzień modłów o zjednoczenie kościołów chrześcijańskich. 18 listopada w Kościele Zachodnim obchodzi się od XI w. jako pamiątkę poświęcenia rzymskich bazylik Piotra i P. Za Murami. Dzieło P. jest olbrzymie, choć zostało po nim zaledwie 14 listów. Są one jednak najpełniejszym, jak dotąd, komentarzem Ewangelii – stąd też weszły zarówno do liturgii, jak też do brewiarza. Zdumiewać musi także siła i hart ducha P., jeśli weźmie się pod uwagę, że w ciągu swej misyjnej działalności przemierzył – w takich warunkach, jakie odpowiadały jego epoce – kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Pisał: „Od Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamieniowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc przebywałem na głębinie morskiej. Często w podróżach, w niebezpieczeństwie od zbójców, w niebezpieczeństwie od pogan, w niebezpieczeństwie na pustkowiu, w niebezpieczeństwie na morzu, w niebezpieczeństwie od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc o mojej codziennej udręce, płynącej z troski o wszystkie Kościoły” (2 Kor 11,24-28). Punktem wyjścia dla teologii Apostoła Narodów jest radykalne nastawienie na Zmartwychwstanie ukrzyżowanego Chrystusa – jest to zatem teologia wyraźnie chrystocentryczna. Zmartwychwstanie jest dla P. faktem o znaczeniu uniwersalnym, niemal kosmicznym. Poprzez chrzest każdy chrześcijanin zostaje zespolony ze śmiercią Chrystusa i Jego Zmartwychwstaniem. Znikają tedy różnice pomiędzy Żydami i nie-Żydami, wszelkie różnice kulturowe i społeczne. Poprzez Zmartwychwstanie w dziele zbawienia mogą uczestniczyć wszyscy ludzie, wszyscy bowiem, poprzez chrzest, zostają zespoleni w jedno Ciało Chrystusa. Dlatego właśnie tak często P. atakował pojawiające się wśród chrześcijan pochodzenia żydowskiego tendencje do odcinania się od tych braci, którzy wywodzili się z religii pogańskich. Bezkompromisowość krytyki tej pojawiającej się w pierwszych gminach „ekskluzywności” chrześcijanŻydów skłania niektórych biblistów do mówienia o konflikcie pomiędzy P. a św. Piotrem. Bez wątpienia – pojawia się u P. zarys teologii Kościoła, świadomość Kościoła Powszechnego – katolickiego zatem – jako zupełnie nowej wspólnoty opartej na chrzcie. Apostoł mówi, że poszczególne gminy, niezależnie gdzie się znajdują i skąd się wywodzą kulturowo, uczestniczą wszystkie razem – poprzez chrzest i Wieczerzę Pańską – w Mistycznym Ciele Chrystusa i tworzą świątynię Ducha Świętego. Kiedy mówimy o P. jako „filarze” Kościoła, mamy świadomość, że nie był on organizatorem i administratorem życia gmin: nie dokonywał instytucjonalizacji Kościoła. Był przede wszystkim apostołem i nauczycielem. Jego listy obfitują w wiele praktycznych wskazówek i wręcz poleceń, wydawanych surowym, zgoła urzędniczym tonem – co wynika może z otarcia się o szkołę rabiniczną i jest wyrazem osobowości apostoła. Dla nikogo wszakże nie może ulegać wątpliwości, że są one rozwinięciem profetycznych słów zawartych w ewangeliach synoptycznych. W listach P. następuje tylko pewne przesunięcie akcentów: Jezus z proroka i reformatora religijnego poprzez fakt swego Zmartwychwstania staje się uniwersalnym Zbawicielem. W ten sposób powstaje nowa sytuacja – historiozbawcza rola Izraela, narodu wybranego, zostaje zakwestionowana: nasze usprawiedliwienie nie ma już swego źródła w przestrzeganiu Prawa Mojżeszowego: wywodzi się ono z wiary i łaski Chrystusa. Wierzący poprzez wspólnotę z Chrystusem w Eucharystii tworzą nową jedność – jedność nawróconych – i stają się „jednym nowym człowiekiem” (Ef 2,15). Nawiązując do historii Abrahama pisze P.: „Jest rzeczą rozumiałą, że nikt nie doznaje usprawiedliwienia u Boga przez Prawo, ponieważ napisano: Sprawiedliwy żyć będzie dzięki wierze. [...] Wszyscy bowiem, dzięki wierze, jesteśmy synami Boga – w Chrystusie Jezusie. Nie istnieje odtąd Żyd ani Grek, nie istnieje niewolnik ani wolny, nie istnieje mężczyzna i kobieta – wy wszyscy bowiem stanowicie jedność w Chrystusie Jezusie.” (Ga 2,11;26-28). Niewątpliwie dla apostoła najważniejsze były sprawy religii, jego poglądy społeczne są sprawą wtórną. Ich konserwatyzm jest tu wynikiem konkretnych historycznych warunków i konieczności pozyskania dla wiary ludzi w tych warunkach żyjących. Jeśli P. pisze: „Niewolnicy swym panom na ziemi bądźcie posłuszni bojaźnią i szacunkiem w prostocie serca jak Chrystusowi” (Ef 6,5); jeśli wymaga od chrześcijanina poddania się władzy zwierzchniej, „bowiem nie ma władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. [...] Oddajcie każdemu to, co mu się należy: komu podatek – podatek, komu cło – cło, komu uległość – uległość, komu cześć – cześć” (Rz 13,1-2,7), jest to zawsze powiązane z wezwaniem do uznania elementarnej równości wszystkich w Chrystusie, do budowania wspólnoty w miłości. Albowiem miłość „cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.” (1 Kor 13,4-7).37 Nawrócenie św. Pawła, obraz Caravaggia, 1601 r.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama