(III/IV w.?)
– jej spisane żywoty, a także dzieje kultu są przykładem częstego w hagiografii – zwłaszcza gdy chodzi o świętych męczenników z pierwszych wieków chrześcijaństwa – nakładania się biografii różnych najprawdopodobniej osób. Stop tych wątków okazał się wszakże tak mocny, że dziś już nie sposób oddzielić poszczególne składniki, co ma wprawdzie znaczenie dla historyków, ale jest bez znaczenia dla kultu, silnego szczególnie w pobożności ludowej. W tym przypadku pomieszano żywoty trzech kobiet: 15-letniej męczennicy z Antiochii, która w czasie prześladowań Dioklecjana lub Numeriana, chcąc uniknąć aresztowania rzuciła się z dachu swego domu; kurtyzany z tego samego miasta, która nagle odmieniła swe życie rozpoczynając niezwykle surową pokutę w klasztorze oraz aktorki i tancerki, która pod wpływem kazania biskupa egipskiego, Nonnosa, porzuca scenę i światowe przyjemności, przywdziewa szaty męskie i jako mnich o imieniu Pelagiusz zamieszkuje w pustelni na zboczu Góry Oliwnej. O dwóch pierwszych niewiastach wspomina w swoich kazaniach św. ➞ Jan Chryzostom – pierwszą wymieniając z imienia, zaś żywot drugiej, bezimiennej, traktując jako pouczające exemplum. Do tego drugiego żywota nawiązał pisarz z V w., znany jako Jakub Diakon, tworząc opowieść o kobiecie trzeciej, którą nazwał Mariną. Jakby nie dość było zamieszania, znacznie później w tym właśnie imieniu kobiety-mnicha dopatrywano się resztek utajonego kultu Wenus, która w piśmiennictwie łacińskim nosiła przydomek Marina (Horacy); P. zaś to z kolei przydomek greckiej Afrodyty: obydwa przydomki oznaczały „wynurzoną z fal morskich”. Rzecz jasna, powiązanie stosunkowo wczesnego kultu świętej z kultem pogańskiej Afrodyty-Wenus uznano za niczym nie uzasadnione spekulacje. Wątki legendarne przysłoniły zupełnie fakty historyczne – niemniej P. wspominano zawsze 8 października i tak pozostaje do dziś.