postać z Tanga Sławomira Mrożka
Dwudziestopięcioletni syn wolnomyślnych rodziców Eleonory i Stomila, wnuk zwariowanej Eugenii, namiętnej hazardzistki. W domu Artura, który pod wieloma względami przypomina siedzibę Gombrowiczowskich Młodziaków, nic nie toczy się zwyczajnym torem. Rodzina upaja się wolnością i z dezynwolturą burzy wszelkie konwenanse. Babcia namiętnie gra w karty z nieznajomym Edkiem, matka oficjalnie zdradza ojca, zaś niewzruszony Stomil uprawia swoje teatralne eksperymenty. Nie ma zakazów ani norm w domu, w którym chodzi się w piżamach i mówi wszystko, co komu przyjdzie do głowy. Artur wkracza w ten sceniczny i moralny chaos niczym Hamlet – refleksyjny młodzieniec z książką w ręku (książki, które nosi, to podręczniki uniwersyteckie). I jak Hamlet musi zmienić świat wytrącony z kolein, przywracając naruszony ład.Historia Artura to historia polityczna i osobista zarazem. Na planie politycznej alegorii Artur uosabia proces nieuchronnych zmian i wynaturzeń historycznych. Zaczyna się od buntu, który nie ma jeszcze ukierunkowanego celu, zwłaszcza że swoboda panująca w domu Artura z zasady uniemożliwia jakikolwiek konstruktywny sprzeciw. Bohater nie pojmuje do końca źródeł swojego niezadowolenia i niepokoju, sam jeszcze nie wie, czego chce. Na drodze racjonalnego wnioskowania dochodzi do myśli, że należy przywrócić normy i konwencje z przeszłości: hierarchiczne relacje rodzinne, dystyngowane stroje i pozy, uświęcone metody okazywania miłości i gniewu: ceremonię ślubu i błogosławieństwa, zadumę nad śmiercią jako rzecz, która przystoi starszym, pojęcie honoru, które nakazuje odpłacać za zniewagę itp. W zapale przywracania dawnego porządku Artur, jak każdy utopista, nie zważa na uczucia domowników, zwłaszcza kuzynki Ali, którą w myśl tradycji postanawia „poprowadzić do ołtarza”. Ślub, podobnie jak w dramacie Gombrowicza, ma przypieczętować odbudowę świata. Zmiany dokonane przez młodzieńca z pomocą żwawego wuja Eugeniusza są jednak czysto pozorne, żałośnie zewnętrzne, to tylko pusty „formalizm”. Zniechęcony Artur szybko traci wiarę w to, że ze starych krynolin można wykrzesać coś więcej niż mole i stęchły zapach naftaliny. Wtedy następuje druga faza buntu: bohater odkrywa smak czystej władzy – sprawowanej już nie tyle w imię jakiejś idei, ile dla samego rządzenia. Niczym dyktator, pijany podnieceniem i prawdziwym alkoholem, nieskładnie parodiując frazy Wielkiej Improwizacji, Artur zasiada pośrodku stołu groźnie wymachując pistoletem. Koniec jego dyktatury, z pogranicza szalonego indywidualizmu i totalitarnej bezwzględności, jest tyleż straszny, ile groteskowy. W chwili słabości Artura, wstrząśniętego wiarołomstwem Ali, zwycięzcą zostaje, w najmniej oczekiwany sposób, wulgarny Edek, lokaj-oprawca. Jeśli Artur jest ostatnim romantykiem w polskim dramacie, to Edek kończy jego bunt zapowiadając triumf prymitywnych spryciarzy. Osobisty nurt historii Artura to opowieść o skomplikowanym dojrzewaniu człowieka w opozycji do zastanego świata, a także przewrotna historia miłosna, w której rozum miesza się z żądzą, intelekt ze zwierzęcością, słabość z siłą, niewinny eksperyment zaś przynosi tragiczne skutki (zdradę Ali i śmierć Artura).