wiersz Z. Herberta z t. Raport z oblężonego miasta (1983), w którym podmiot lir. wypowiada się w imieniu zbiorowości, czego dowodzą formy gramatyczne "nasza", "mieliśmy", "nas", "nasze". Tekst ma formę chłodnego dyskursu adresowanego do katol. filozofa prof. I. Dąmbskiej, reprezentującej etos kontestujących w czasach PRL intelektualistów. Wyraźny kontrast między "my" a "oni" podkreślony został jednoznacznym odcięciem się podmiotowego "my" od "ich [...] parcianej dialektyki" i wszystkiego, co stworzyły "wnuczęta Aurory" i było "siermiężne", m.in. "pojęcia jak cepy", "składnia pozbawiona urody". Nie można było akceptować takiego świata, autor stwierdza, iż "była to sprawa smaku" i dlatego "nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu", ową rzeczywistość - rodzaj piekła, cechowała przemoc i fałsz, był to "mokry dół zaułek morderców barak / nazwany pałacem sprawiedliwości", w którym funkcjonowanie określała "dialektyka oprawców". Zniszczone zostało nie tylko piękno, ale idee i racje moralne przerodziły się w zło określone jako "samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce", a za niezgodę na taki kształt świata - "wycedzone szyderstwo", trzeba było zapłacić "głową", szatański świat wymagał etycznego heroizmu.
- Pan Cogito, (1974)