Reklama

Pożegnanie z Marią

(1948)

t. opowiadań T. Borowskiego, pozostający w opozycji do druk. po wojnie martyrologicznych relacji z Oświęcimia. W skład zbioru weszły 4 utwory opublikowane w książce-dokumencie Byliśmy w Oświęcimiu (Monachium 1946) i kilka zamieszczonych w czasopismach po powrocie Borowskiego do kraju (m.in. Pożegnanie z Marią, Śmierć powstańca, Bitwa pod Grunwaldem). Pierwszoosobowego narratora obdarzył autor swoim imieniem i własną biografią. Jest to jednak świadoma kreacja artyst. (nie porte-parole autora), mająca na celu uwiarygodnienie relacji. Narrator jest uczestnikiem wydarzeń (widzenie od wewnątrz), ale gdy analizuje, rozpoznaje prawdę, ma świadomość autora. Patrzy na wydarzenia z 3 perspektyw: osobistej ("ja"), zbiorowej ("my"), autorskiej ("on"). Reprezentuje - podobnie jak inni bohaterowie - typ "człowieka zlagrowanego", tzn. takiego, "który myśli wyłącznie kategoriami życia obozowego i postępuje według moralności obozowej" (np. instynktownie przelicza wartość złotych zębów jedzącej kobiety). Tytułowe opowiadanie, otwierające zbiór, ukazuje okupacyjną Warszawę daleką od heroizmu czy martyrologii. Jej mieszkańcy dostosowali się do nowych warunków - miastem zawładnął handel: handlują wszyscy z wszystkimi, a towarem staje się nawet człowiek ("towar […] przełaził przez druty kolczaste na teren naszej firmy"). W tle dopełnia się tragedia getta. Tadek (bohater opowiadania) żyje w dwóch światach: wspólnym - okupacyjnym i prywatnym, który tworzą miłość i poezja. Ten drugi okazuje się nietrwały: narzeczona Tadka zostanie zatrzymana podczas ulicznej łapanki, a pozornie beznamiętne przypuszczenia narratora co do jej dalszego losu nie pozostawiają żadnej nadziei. Gł. część zbioru stanowią opowiadania oświęcimskie. Autor, posługując się metodą behawioralną, opisuje reakcje i zachowania ludzi, charakteryzuje mechanizm, jakim jest obóz. Na pierwszym planie są więźniowie. Niemcy to ci, którzy stworzyli - zgodnie z zasadą: zabrać wszystko, potem dać cokolwiek - sprawnie funkcjonującą machinę (słynne zdanie o grających w piłkę, za których plecami "zagazowano" - forma bezosobowa - kilka tysięcy ludzi).

Reklama

Teraz występują jako surowi nadzorcy, utrzymujący w posłuszeństwie głodem, wyniszczającą pracą i ciągłą groźbą śmierci miliony ludzi. Zło w obozie dzieje się między więźniami (Borowski w recenzji Z otchłani Z. Kossak-Szczuckiej pisał: powiedzcie, "że cząstka ponurej sławy Oświęcimia i wam się należy. Może nie, co?"). Instynkt samozachowawczy kazał im opanować obozowy modus vivendi: zdobyć dodatkową rację żywności (choćby kradnąc innym), uniknąć katorżniczej pracy, myśleć tylko o sobie, nie okazać się słabszym od towarzyszy niedoli. Aby przeżyć, zostają funkcyjnymi, tzn. oprawcami współwięźniów (np. Andriej morduje źle maszerujących Żydów z Grecji), prowadzą rodziców na śmierć, wyrzekają się dzieci, zapominają o ludzkiej solidarności, cieszą się z przybycia kolejnego transportu (będzie co jeść). Więźniowie dzielą się na "stare numery", tzn. tych, którzy potrafili się przystosować, i muzułmanów, skazanych na śmierć. Borowski nie poprzestał na opisie rzeczywistości, próbował zrozumieć, jaki jest człowiek. Diagnoza była pesymistyczna: jedyne, co się liczy, to chęć przeżycia, a człowiek dysponuje nieograniczoną możliwością przystosowywania się do warunków (choćby najbardziej ekstremalnych). Ta refleksja odnosi się nie tylko do okresu II wojny światowej. Przypominając starożytność, Borowski stwierdza, że cała cywilizacja jest oparta na przemocy i niewolnictwie. Kończąc cykl gorzkim opowiadaniem Bitwa pod Grunwaldem, którego akcja toczy się w administrowanym przez Amerykanów obozie przejściowym, dowodzi, że mechanizmy obowiązujące w Oświęcimiu, trwają nadal. Borowski opisuje obóz dla dipisów ze znacznie większą irytacją niż niemiecki. W Oświęcimiu nie było innego wyjścia: można było się przystosować lub zginąć. W amer. obozie wszyscy mówią o wolności, odbywają się patriotyczne manifestacje, a ludzie nadal siedzą za murami, nadal giną (absurdalna śmierć dziewczyny wracającej do obozu). Większość więźniów nie odczuwa dramatyzmu sytuacji - przyzwyczaili się. Borowski napisał o P. z M., że jest to "wyprawa do kresu pewnej moralności". Opowiadania z tego tomu doczekały się adaptacji filmowych: Krajobraz po bitwie (1970) A. Wajdy i Pożegnanie z Marią (1993) Zylbera.

Podobne hasła:

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama