Śmierć Stalina w marcu 1953 roku inicjuje okres stopniowych zmian, określanych mianem odwilży. Przeobrażenia polityczne doprowadzają do złagodzenia kursu ideologicznego, traci swoją dominującą pozycję realizm socjalistyczny, poszerza się zakres wolności wypowiedzi.
Nowa władza chce jak najszybciej zarządzić reformy: Nikita Chruszczow (1894-1971), który po śmierci Stalina zostaje I sekretarzem KC KPZR, podkreśla konieczność zmian w rolnictwie, premier Gieorgij Malenkow (1902-88) zapowiada rozwój przemysłu lekkiego i dostatek dóbr konsumpcyjnych. Politycy zdają sobie jednak sprawę, że aby to osiągnąć, trzeba zaktywizować sterroryzowany, apatyczny naród, trzeba nakreślić przed społeczeństwem nowe cele. I znowu w oczach aparatu partyjnego mało kto nadaje się do tych zadań tak dobrze, jak pisarze. Zwiastunem - prawda, że słabym - zmian był wydany w roku 1952 cykl szkiców Walentina Owieczkina (1904-68) Sprawy dnia powszedniego (Rajonnyje budni), opublikowanych w miesięczniku "Nowyj mir".
W dociekliwych, pełnych demaskatorskiej pasji tekstach pisarz nie wzdragał się przed ujawnianiem wad gospodarki kołchozowej. Toteż nic dziwnego, że reportaże Owieczkina idealnie trafiły w oczekiwania czytelników, złaknionych rzetelnej informacji na temat otaczającej ich rzeczywistości. Również w czasopiśmie "Nowyj mir" ukazał się bardzo ważny dla tamtego czasu artykuł Włodzimierza Pomierancewa (1907-71) pt. O szczerości w literaturze (Ob iskriennosti w litieraturie, 1953), który wywołał falę wypowiedzi na temat potrzeby prawdy w życiu społecznym. W nurt literatury okresu odwilży wpisują się także powieści Wiery Panowej (1905-73), Wiktora Niekrasowa (1911-87) i Leonida Leonowa (1899- 1994). Pory roku (Wriemiena goda, 1953) Panowej pokazywały na przykładzie dziejów dwu rodzin złożoność stosunków między pokoleniami "ojców i dzieci", szkodliwość zbiurokratyzowania życia prywatnego.
Głównym walorem powieści jest bogactwo realistycznych obserwacji obyczajowych, odsłaniających znamiona kryzysu szczególnie niebezpiecznego, bo zagrażającego rodzinie. Z kolei Rosyjski las (Russkij lies, 1953) Leonowa stanowi rozbudowaną metaforę. Obraz lasu nabiera bowiem w powieści sensu symbolicznego - to jednocześnie obraz ojczyzny, obraz ludzkich postaw. Historia walki profesora Wichrowa o uratowanie lasu od zagłady została przez pisarza ukazana z epickim rozmachem, z licznymi retrospekcjami, pełniącymi funkcję lapidarnej opowieści o dziejach rosyjskiej inteligencji. Przeciwnik Wichrowa, Gracjański, uosabia w powieści przemoc i fałsz oficjalnej propagandy. Wiktor Niekrasow w powieści W mieście rodzinnym (W rodnom gorodie, 1955) poruszył częsty w literaturze temat powrotu żołnierza po wojnie do domu. Bohater, zdemobilizowany oficer, z trudem przystosowuje się do powszedniej rzeczywistości. Nie odnajduje w Kijowie ani swojego domu, ani żony, która odeszła do kogo innego. Wikła się w dramatyczne starcia z siłami fałszu i demagogii.
Tekstem, który wyznaczył datę przełomu literackiego w sposób najbardziej wyrazisty, a zarazem nadał mu nazwę, okazała się powieść Erenburga Odwilż (Ottiepiel, 1954-56). Już sam jej nieco dwuznaczny tytuł celnie charakteryzował specyfikę połowy lat 50. Czy odwilż - zastanawiano się - to koniec zimy i czas, kiedy spod topniejących śniegów wyłaniają się nagromadzone przez wiele miesięcy brudy? Czy też słowo to sugeruje raczej początek wiosny, czyli nadzieję na nowe życie, odrodzenie?
Z dzisiejszej perspektywy widać, że obydwa znaczenia tytułu powieści Erenburga dobrze oddają atmosferę tamtego czasu. Uważnego czytelnika mogą zdumieć już pierwsze strony książki, na których co rusz, z dziwną natarczywością, podkreślana jest przez narratora rola, jaką odgrywa w życiu mieszkańców jednego z miast nad Wołgą zamieć śnieżna. To ona w jedną noc obróci wniwecz karierę dyrektora fa- bryki Iwana Żurawlewa - biurokraty nie rozumiejącego potrzeb zwyczajnych ludzi, kierującego się wyłącznie dyrektywami centrali. Burza śnieżna odsłoni też opłakane warunki życia robotników. Nie ma więc mowy o kierowniczej roli partii, wręcz przeciwnie: funkcję demiurga Historii pełni nieokiełznany, nieprzewidywalny żywioł, który drwi z ludzkich uroszczeń do wpływania na bieg życia.
Wraz z nastaniem cieplejszych dni topnieje lód, który skuwał dusze. Bohaterowie, ku swe- mu zdziwieniu, odkrywają świat cierpień i namiętności, silniejszych niż moralność socjalistyczna. A Erenburg odkrywa przed czytelnikiem radzieckim prawdy dla "burżuazyjnej literatury zgniłego Zachodu" oczywiste.Interesujący jest ten wątek powieści, w którym na przykładzie losów malarza Wołodii Puchowa poruszana jest kwestia wierności artysty wobec sztuki. Puchow ma dużo pieniędzy, cieszy się uznaniem - lecz za cenę sprzeniewierzenia się swemu powołaniu. Wołodia rozmienił swój talent na drobne, malując rasowe krowy i kury albo portrety partyjnych notabli.
Jest artystą dyspozycyjnym, posłusznie wykonującym zlecone zadania. Erenburg przeciwstawia mu jego dawnego kolegę z ławy szkolnej, który mimo biedy i groźby posądzenia o formalizm uparcie szuka swojej artystycznej drogi. Wołodii żal go, ale jednocześnie zazdrości mu twórczej wolności. W oczach narratora, którego wolno utożsamiać z samym Erenburgiem, Puchow jawi się zarówno jako ofiara systemu, jak i typowy przypadek konformizmu.
O ile zwykli czytelnicy przyjęli książkę Erenburga z życzliwym zainteresowaniem, o tyle znaczna część środowiska pisarskiego ustosunkowała się do niej nader niechętnie. Życie jednostki odcięte od życia publicznego to życie prywatne, czyli pozostałość kapitalizmu! - wytykał Erenburgowi Simonow, który w innym miejscu grzmiał: Erenburg kłamie!. Pretensje pod adresem autora Odwilży kierował stojący na czele Związku Pisarzy Radzieckich Aleksy Surkow (1899-1983), nazwany przez Aleksandra Wata grafomanem i enkawudystą: I proszę, żebyście się do mnie zwracali z szacunkiem. Bo jestem nie tylko urzędnikiem, ale również człowiekiem.
Reakcja Erenburga była dość zaskakująca: raz jeszcze wykonał woltę, odciął się od "nihilistów" z "Nowego mira" i napisał dalszy ciąg Odwilży, w którym partia komunistyczna ponownie obejmuje kierowniczą rolę, natomiast "człowiek radziecki" zapomina o amorach i metafizyce, by zabrać się do pracy. Wołodia zaś, mając świadomość zmarnowanego życia, topi rozpacz w wódce, a na koniec publicznie składa donos na przyjaciela "formalistę". Okazuje się jednak, że zbieg okoliczności może wystrychnąć na dudka najsprytniejszego ze sprytnych. Kiedy bowiem w lutym 1956 roku drukowano "poprawiony" ciąg dalszy Odwilży, w Moskwie zaczęły się obrady XX Zjazdu Partii, podczas których Chruszczow wygłosił referat na temat zbrodni okresu stalinowskiego.
Ku irytacji Erenburga, odwilż została oficjalnie zadekretowana dokładnie wtedy, kiedy on, prekursor i zwiastun tego zjawiska w literaturze, znowu zaczął skuwać dusze czytelników lodem. O ile jednak przypadek Erenburga ma w sobie coś z groteski, o tyle casus Fadiejewa nosi cechy tragedii. Autor Młodej Gwardii, główny wykonawca rozkazów Stalina w środowisku pisarskim, usłyszawszy o swojej winie, nie udźwignął potępienia i odebrał sobie życie. Atmosfera ostrych dyskusji po XX Zjeździe KPZR przyniosła na przełomie 1956 i 1957 roku m.in. krytykę opublikowanych w tym czasie utworów, którym zarzucono nihilizm i czarnowidztwo. Szczególnie ostre zarzuty formułowano pod adresem powieści Włodzimierza Dudincewa (ur. 1918) Nie samym chlebem (Nie chlebom jedinym, 1956), której bohater, wynalazca Łopatkin, zmaga się samotnie z biurokratyczną machiną instytutów naukowo-badawczych. Na marginesie dodajmy, że ludzie nauki zostali także sportretowani przez Daniiła Granina (ur. 1919) w powieści Poszukiwacze (Iskatieli, 1954).
Pośrednim plonem Zjazdu było też podjęcie przez pisarzy tematyki obrachunkowej, związanej z ponurym dziedzictwem przeszłości. W powieści Okrucieństwo (Żestokost’, 1956) Paweł Nilin (1908-81) wrócił do lat dwudziestych i opisał pracę radzieckiego aparatu bezpieczeństwa. Pogoń za groźnym bandytą, zorganizowana przy pomocy jednego z jego byłych popleczników - posłużyła pisarzowi do polemiki z cynizmem, względnością kryteriów moralnych oraz z zasadą "cel uświęca środki".
Tematykę obozową wprowadził do literatury Włodzimierz Maksimow w mikropowieści A człowiek żyje (Żiw czełowiek, 1962). Jej bohater, wcześnie osierocony wskutek aresztowania ojca i naznaczony piętnem niezasłużonej winy, przechodzi szereg życiowych drastycznych doświadczeń - od włóczęgostwa i chuligaństwa do bycia jeńcem wojennym. Życie zarówno uczy go wilczych odruchów, jak i przekonuje o istnieniu ludzkiej dobroci. Sergiusz Cariew bezustannie walczy ze światem i z sobą samym o własną duszę, o zachowanie godności w czasach pogardy. Jego biografia jest historią ciągłych wyborów między dobrem a złem i niezależnie od tego, jak niewłaściwego wyboru Cariew by dokonał, nie jest stracony dopóty, dopóki nie jest głuchy na głos sumienia.
O ile powieść Maksimowa wprowadziła do literatury radzieckiej tematykę obozową, o tyle Jeden dzień Iwana Denisowicza (Odin dień Iwana Dienisowicza, 1962) Aleksandra Sołżenicyna (ur. 1918) nadał jej dojrzały wymiar literacki. Opowiadanie, opublikowane za specjalną zgodą Chruszczowa, stało się sensacją tyleż literacką, co polityczną. Prawda o stalinowskich obozach wstrząsnęła opinią publiczną. Opowieść Sołżenicyna jest historią jednego dnia obozowego, bez złych wydarzeń, prawie szczęśliwego, przejmującego właśnie poprzez zwyczajność, powszedniość ujawnionych cech życia obozowego. Narracja jest powściągliwa, la koniczna, niemal oschła, skupiona na werystycznej prezentacji faktów, przez co książka nabiera charakteru dokumentu. Uwagę zwraca warstwa stylistyczna - zawierająca elementy specyficznej gwary łagrowej.
Postawa Iwana Denisowicza Szuchowa - niezbyt rozgarniętego rosyjskiego chłopa - to krańcowo uproszczona filozofia życiowa, swoisty prymitywizm, całkowita uległość wobec losu, nieufność w stosunku do nauki i cywilizacji. Szuchow posiada jednak własny kodeks moralny, uformowany w straszliwie ciężkich warunkach obozowych: nie podejmuje ryzyka bez potrzeby, ale potrafi się zdobyć na życzliwość i pomoc współwięźniom. W Szuchowie mogły się rozpoznać niezliczone rzesze ludzi, którzy - tak jak on - zostali zesłani do łagrów. Mimo że opowiadanie nie jest dokładnym odzwierciedleniem doświadczeń samego pisarza, jest rzeczą oczywistą, że Sołżenicyn oparł swoją opowieść na własnych przeżyciach obozowych. Autor Jednego dnia Iwana Denisowicza został aresztowany w 1945 roku w Elblągu pod zarzutem krytykowania Stalina w prywatnej korespondencji i skazany na osiem lat obozu.
Wyrok odbywał początkowo nieopodal Moskwy, a następnie w Kazachstanie. W latach 1953-56 przebywał na zesłaniu w aule tatarskim Kok-Terek. W 1956 zezwolono mu na osiedlenie się w Rosji, a rok później został całkowicie zrehabilitowany. Tuż po opublikowaniu Jednego dnia Iwana Denisowicza ukazały się na łamach miesięcznika "Nowyj mir" inne teksty Sołżenicyna: Zdarzenie na stacji Koczetowka (Słuczaj na stancii Koczetowka, 1963), Zagroda Matriony (Matrienin dwor, 1963), Dla dobra sprawy (Dlia pol’zy dieła, 1963). W roku 1966 pojawił się ostatni utwór opublikowany w oficjalnym obiegu - Zachar Kalita (Zachar Kalita). Pozostałe jego utwory wydawano już na Zachodzie. Obrachunkiem z latami powojennymi jest powieść Jurija Bondariewa Cisza (Tiszina, 1962). Reprezentant pokolenia spustoszonego przez wojnę, Sergiusz Wochmincew, przeżywa charakterystyczny dla tamtego okresu proces utraty złudzeń.
Tytułowa, powojenna cisza jest pozorna i wieloznaczna. To cisza zastraszonych, cisza wystudzonych sumień i haniebnego rozsądku, cisza brzemienna w grozę. Przeciwko wyposażonej w wymienione aspekty ciszy buntuje się główny bohater Wochmincew. Osamotniony w walce z oportunizmem, karierowiczostwem i fałszem - przegrywa. Wyrzucony z partii, relegowany z uczelni - podejmuje pracę w kopalni. Proza obrachunkowa nie stroniła od tematyki wiejskiej, zakłamanej przez socrealistyczną powieść kołchozową. Początkowo powstawały utwory łączące elementy prozy artystycznej (obecność analizy przeżyć wewnętrznych bohaterów) i reportażu (eksponowanie warstwy dokumentalnej).
Do najbardziej znanych powieści reportażowych należą Włodzimierskie polne drogi (Władimirskije posiełki, 1957) i Kropla rosy (Kaplja rosy, 1960) Włodzimierza Sołouchina (ur. 1924), Rzeczownik chleb (Chlieb - imja suszcziestwitielnoje, 1963) Michała Aleksiejewa (ur. 1918), Lipiagi (Lipiagi, 1963-65) Sergiusza Krutilina (1921-85) oraz Ostatni hołd (Poslednij pokłon, 1957-67, pełne wydanie 1972) Wiktora Astafjewa (ur. 1924). Nieco odmiennie problematykę wiejską przedstawiał Włodzimierz Tiendriakow (1923-84), który w większości swoich utworów skupiał się na konfliktach i trudnościach, wynikających ze starć dobrych zamiarów i wysiłków jednych bohaterów z obojętnością i oportunizmem drugich. Trójka, siódemka, as (Trojka, siemierka, tuz, 1960) stanowi atak przeciwko fałszywej opinii o wychowawczej, działającej samej przez się sile kolektywu - pojedyncze, lecz aktywne zło okazuje się bowiem w powieści silniejsze od zbiorowego, ale biernego dobra.
Sąd (Sud, 1961) to opowieść o straconych złudzeniach na temat uniwersalnej mądrości wiejskiego starca. Z kolei w powieści Spotkanie z Nefretete (Swidanije c Niefiertiti, 1964) Fiodor Matiorin - chłopski syn, uczeń wiejskiego artystysamouka przebija się z uporem ku swemu malarskiemu powołaniu. By wskazać korzenie zła, w przeszłość, ku początkowi kolektywizacji cofnął się Sergiusz Załygin w opowieści Nad Irtyszem (Na Irtysze, 1964). Osobista tragedia chłopa-średniaka Stiepana Czauzowa, który pada ofiarą nowych porządków na wsi i zostaje wysiedlony, odzwierciedla problemy uniwersalne. Opisany przez Załygina wycinek rzeczywistości pełen jest daremnych usiłowań, demagogii, prowokacji i zastraszenia. Szczególnie odrażającą postacią jest działacz stalinowski Koriakin, który marzy o ideologii czystej jak dziecięca łza. Szczególne miejsce w nurcie prozy wiejskiej zajmuje Wasyli Szukszyn (1929-74) - pisarz, a zarazem scenarzysta, reżyser filmowy i aktor.
Ulubioną formą jego wypowiedzi były opowiadania. Wykreował w nich - zwłaszcza w tych zebranych w tomie Wsiowi ludzie (Sielskije żitieli, 1963) - po- stać wiejskiego ekscentryka, kogoś jednocześnie zanurzonego w świecie wartości wiejskich i poddanego działaniu kultury miejskiej. W zderzeniu świata wiejskiego z rzeczywistością miejską ten pierwszy ulega degradacji. Dramatyzm tej sytuacji tonowany jest przez charakterystyczne dla Szukszyna żywiołowe poczucie humoru, lecz nierzadko jego bohaterowie śmieją się, żeby nie płakać. W 1971 roku Szukszyn wydał powieść o Stiepanie Razinie pt. Przyszedłem dać wam wolność (Ja priszeł dat’ wam wolju). W polu refleksji autora znalazły się tym razem relacje między osobowością przywódcy powstania chłopskiego a siłami historii. Toteż Szukszyn skupia się na życiu wewnętrznym bohatera. Docieka, jak doszło do tego, że bojownik o wolność stał się z czasem ciemiężycielem.