Reklama

Proza amerykańska XX i początków XI wieku. Stracone pokolenie

Najważniejszym doświadczeniem pokoleniowym, jakie ukształtowało światopogląd i wrażliwość estetyczną czołowych amerykańskich prozaików modernistycznych, była pierwsza wojna światowa.

Kiedy wybuchła, przyszli pisarze wchodzili w dorosłość, mieli po osiemnaście, dwadzieścia lat. Wojna jawiła im się jako jedyna w swoim rodzaju szansa dokonania bohaterskich czynów, dlatego bez wahania rezygnowali ze swoich dotychczasowych zajęć, podejmowali służbę w armii, jechali na europejski front. Ernest Hemingway, John Dos Passos oraz E.E. Cummings, później znany poeta, służyli w amerykańskim korpusie medycznym, Francis Scott Fitzgerald i William Faulkner odbywali podczas wojny szkolenie wojskowe, ale nie dotarli do Europy w bojowym rynsztunku. Naiwne wyobrażenia młodych Amerykanów o tym, jaka jest wojna, zostały szybko zweryfikowane przez frontową rzeczywistość.  

Reklama

Pierwsza wojna światowa - na tle wcześniejszych konfliktów zbrojnych - była kataklizmem na niespotykaną skalę. Już sama nazwa wskazuje, że liczba uczestniczących w niej państw była zaiste bezprecedensowa i że nigdy wcześniej ogniska konfliktu nie były rozsiane na tak rozległym obszarze. W jej trakcie po raz pierwszy wykorzystano broń masowego rażenia, przede wszystkim zbierające ogromne żniwo ofiar gazy bojowe. Jednocześnie wojna kojarzyła się z marazmem, ponieważ żołnierze całymi miesiącami tkwili w okopach, wdając się tylko w okazjonalne potyczki z wrogiem. Przez cały czas mieli wszakże świadomość, że śmierć może nadejść w każdej chwili; byli na skraju wytrzymałości nie tylko fizycznej, ale i psychicznej. 

Długotrwałe napięcie, jakiego doświadczali, sprawiało, że po demobilizacji nie potrafili wrócić do takiej egzystencji, jaką wiedli wcześniej. Byli wciąż młodzi, ale w ich wnętrzu kryli się pozbawieni chęci życia starcy. Jakiekolwiek próby nadania istnieniu głębszego sensu uważali za bezcelowe. Nie należy się więc dziwić, że do pisarzy amerykańskich okresu pierwszej wojny światowej przylgnęła nazwa Stracone Pokolenie (The Lost Generation), którą ukuła Gertrude Stein, a spopularyzował Hemingway, cytując słowa pisarki jako motto do swojej powieści Słońce też wschodzi.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama