Reklama

Alejo Carpentier. Królestwo z tego świata

Ponieważ Alejo Carpentier uważany jest za jednego z najważniejszych teoretyków realizmu magicznego, przegląd utworów tego nurtu warto rozpocząć od zbadania, jak stworzone zasady sam wykorzystywał praktycznie.

Do napisania Królestwa z tego świata i wykreowania nowego literackiego stylu - jak wspomina we wstępie - zainspirowała go podróż na Haiti, którą odbył w 1943 roku. Wyspa oszołomiła go swoją odmiennością i od tego czasu nie śmiał jej już nazywać inaczej, jak tylko "cudowną". Fabuła powieści opiera się na historycznych wydarzeniach, ujmując je z perspektywy fikcyjnej postaci - czarnoskórego Ti Noëla. Określenie czasu i miejsca nie stwarza większych trudności. Fakty mieszają się jednak z fantastycznymi zdolnościami bohaterów oraz z egzotycznymi elementami religii voodoo. W centrum zawsze pozostaje grupa afrykańskich niewolników, których wierzenia narzucają się punktowi widzenia całej powieści. Akcja obejmuje około pięćdziesiąt lat na przełomie wieku XVIII i XIX. 

Reklama

Podzielona jest na cztery części. Pierwsza traktuje o buncie uważanego za nieśmiertelnego Mackandala - tajemniczego Murzyna, posiadającego zdolność metamorfozy. Doprowadza on do rozprzestrzenienia się na Haiti trucizny, która zabija białych panów niczym niepohamowana niszczycielska siła. Ostatecznie zostaje jednak pojmany i publicznie stracony. Druga część to historia kolejnego buntu (Bouckmana), również skazanego  na  niepowodzenie. Pojawia się w niej postać Pauliny Bonaparte odwiedzającej Antyle. Ti Noël wyjeżdża wraz ze zrujnowanymi posiadaczami na Kubę. W trzeciej części bohater już jako starzec powraca na Haiti i zostaje przymusowym robotnikiem nowego władcy wyspy - czarnoskórego Henri Christophe’a, który okazuje się w swych dworskich i okrutnych zachowaniach bardziej biały od białych. Jego reżim jednak w końcu upada. W ostatniej części Ti Noël w rozpadającej się posiadłości swego dawnego pana prowadzi życie w wyimaginowanym królestwie. Powieść kończy się, gdy w ukryciu ulega serii zwierzęcych metamorfoz.  

Carpentier przedstawia wszystkie wydarzenia z niezwykłym rozmachem. Jego język jest wykwintny i wręcz barokowy. Autor wyraźnie lubi przepych opisu. Na szczególną uwagę zasługuje sugestywny obraz rebelii z drugiej części utworu. W dzikim niepohamowanym szale niewolnicy napadają na posiadłości swoich panów siejąc zagładę. Mordują   mężczyzn i gwałcą kobiety. Plądrują gospodarstwa, grabiąc wszystko, co ma jakąś wartość. Przypominają niszczycielski tajfun: Umazawszy ręce w krwi Białego, Murzyni pobiegli do głównego domu z okrzykami: śmierć panom, gubernatorowi, Panu Bogu i wszystkim Francuzom świata. Ale większość, gnana pragnieniem długo tłumionym, wpadła najpierw do piwnic w poszukiwaniu trunków. Ciosami motyki rozbebeszono baryłki z suszonym mięsem. Z beczek o powyrywanych klepkach lały się strugi bulgocącego wina, plamiąc czerwienią spódnice kobiet.  

Wyjątkowy język sprzyja osiągnięciu wrażenia magiczności. Potęgują go elementy egzotycznego krajobrazu i pogańskich obyczajów - tańce, składanie zwierząt w ofierze, nakłuwanie laleczek. Do tego dochodzą jeszcze opowiadane przez Murzynów afrykańskie legendy i podania. Takie zestawienie daje efekt dla europejskiego czytelnika nowy i  pociągający. Najbardziej fantastyczne w powieści są metamorfozy, jakim ulegają bohaterowie. Przeobrażanie się z jednej formy w inną znane było mitologiom właściwie całego świata. W antycznych indoeuropejskich utworach też można odnaleźć postacie ludzkie przemieniające się nawet w źródła, rośliny, głazy czy ciała niebieskie. Wystarczy wspomnieć opisaną przez Homera historię Kirke, która zaczarowała towarzyszy Odyseusza w świnie. 

W literaturze afrykańskiej najsłynniejszym przykładem takiej tematyki jest przeróbka greckiego utworu Lukiosa z Patraj, jakiej dokonał Apulejusz z Madaury pisząc Metamorfozy albo Złoty osioł. Jest to awanturniczy romans fantastyczno-satyryczny, w którym kupiec koryncki - zachowując wszystkie ludzkie cechy po- za zwierzęcym wyglądem - przemierza świat obserwując ludzkie wady. Jak widać, powieść Kubańczyka wpisuje się pod tym względem w bogatą tradycję. Przedstawione w niej przeobrażenia mają jednak charakter całkiem naturalny, co rzadko zdarzało się we wcześniejszych dziełach, stawiających raczej na element zaskoczenia. W Królestwie jest inaczej: Wszyscy wiedzieli, że zielona iguana, motyl nocny, nieznany pies, nieprawdopodobny pelikan - to tylko metamorfozy.  

W pewnym sensie w utworze Carpentiera fantastyka współistnieje z realnością. Czasem jednak pozorna cudowność daje się zdemaskować. Jest tak w scenie stracenia przywódcy powstania niewolników. Przekonani o jego nadnaturalnych zdolnościach pobratymcy są pewni, że się ocalił. Tymczasem nie jest to prawda: Wśród ogólnego hałasu i zamieszania bardzo niewielu zobaczyło, że Mackandal, pochwycony przez dziesięciu żołnierzy, głową w dół został wrzucony w ogień, a płomień buchający z jego podpalonych włosów zdławił jego ostatni krzyk. W tym wypadku wiara w cudowność zdaje się dotyczyć tylko czarnoskórych bohaterów. 

Czytelnik wraz z autorem znają wersję racjonalną. Królestwo z tego świata, eksperymentując ze stylem i strukturą, stara się oddać niezwykłość Ameryki Łacińskiej. Przedstawia ją jako miejsce wybitnie egzotyczne. Wielobarwność i wielopłaszczyznowość obyczajowa społeczeństwa sprawia, że nadprzyrodzone zjawiska (zwłaszcza prymitywne wierzenia) wydają się tak samo realne, jak świat empirycznie sprawdzalny. Materializm miesza się tu z duchowością, dając się ponieść poetyce kilku etnicznych kul- tur. Odmienność podkreśla pojawienie się osoby z innego (europejskiego) porządku - Pauliny Bonaparte. Podobnie jak tę bohaterkę pobyt na Antylach, czytelnika lektura powieści Carpentiera powinna pobudzić do tropikalnych marzeń.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama