Z koloni dla umysłowo chorych Jerzy Rościsławski napisał do brata następujący list: "Bracie! Bracie!... Stwierdzam, że na ziemi jest dużo szczęścia, spójrz tylko, wszędzie, dookoła - jestem szczęśliwy, odkąd stałem się wilkiem.
My, wilki, jesteśmy szczęśliwe, bo nie mamy nad sobą żadnej władzy. Gryzę swoich wrogów i gryzę się z innymi w obronie swoich przyjaciół!... Państwo jest wtedy najlepsze, gdy jak najmniej wtrąca się do spraw obywateli. W ciągu ostatnich lat każdy z nas interesował się sprawami państwa, każdy chciał kierować losami Rosji - a ja nie brałem w tym udziału i dlatego Wagner, Szekspir i Rafael zostali dla mnie tym, czym byli dawniej, i Rosja została tym, czym była dawniej - tylko ludzie, którzy mnie otaczają w tym uzdrowisku (bo to są ludzie, a nie - wilki!), są dziwaczni i uciążliwi. Jeden sam sobie wypisuje na wszystko zarządzenia, budzi się rankiem i pisze na ścianie: "zarządzenie" lub "mandat" - "wystawiony dla obywatela Mylnikowa upoważniający do wstania" - i dopiero wtedy wstaje, potem pisze "zarządzenie upoważniające do umycia się" - i myje się; inny kradnie wszystkim chleb, chowa go za pazuchę i pod łóżko - i nie je, umiera i umrze z głodu; trzeci - inteligent - wpada i krzyczy godząc wskazującym palcem w moją pierś - "aresztuję cię w imieniu Republiki Radzieckiej!" - po czym natychmiast sam włazi pod łóżko, między suchary - a gdy wyjdzie stamtąd, rozmawia ze mną o wilkach i o Anglikach.
Opowiedziałem mu szczegółowo Podróże Guliwera Swifta i Utopię Tomasza Moore’a; jest ich tu dwudziestu takich, nie licząc mnie. Czasem całe to towarzystwo zaczyna się nie wiadomo czemu buntować, kiedyś nawet wyłamali kratę w oknie. Pewnego razu chciałem jednemu z nich - takiemu, który opracowuje memoriał i odmawia w nim człowiekowi prawa do własnej indywidualności, a potrafi również udowodnić, że słońce jest rewolucyjne lub kontrrewolucyjne - pewnego razu chciałem mu przegryźć gardło, ale mi się nie udało. Piszę ci, bracie, o tym wszystkim nie dlatego, żeby obcowanie z nimi sprawiało mi jakąś specjalną przykrość - jestem wilkiem, i w ogóle nie lubię mieć z ludźmi do czynienia (mogą mnie przecież postrzelić) - w najlepszym razie ludzie są mi po prostu obojętni, cóż, wybory i sterczenie w kolejce po dowód osobisty zajmują mi najwyżej tydzień w ciągu roku; piszę o tym dlatego tylko, że ty wciąż jeszcze jesteś człowiekiem! Żal mi ciebie, bracie, ponieważ jesteś człowiekiem!..."
Przekład Janina Dziarnowska