Nie przypadkiem oświecenie bywa nazywane stuleciem filozofów. Nigdy bowiem wcześniej (a i później także) poglądy filozoficzne tak bezpośrednio nie oddziaływały nie tylko na światopogląd epoki, ale i wręcz na zachowania codzienne ludzi. Przyjrzyjmy się zatem poglądom tych, którzy tak wielki wpływ mieli na swą epokę, myślicielom francuskim.
Pierwszy z wielkich filozofów francuskich, Charles Louis de Secondat, baron de Montesquieu (1689-1755), należał z urodzenia do arystokracji urzędniczej. W 1716 roku, po śmierci swego stryja uzyskał godność dożywotniego przewodniczącego parlamentu (sądu) w Bordeaux. Sprawowany urząd i zarządzanie dość znacznym majątkiem dawały mu praktyczną orientację w zakresie spraw publicznych.
Wykształcenie, jakie odebrał w Bordeaux i w Paryżu, kierowało jego uwagę w stronę nowoczesnej wiedzy przyrodoznawczej, kształtującej właściwy dla oświecenia stosunek do rzeczywistości, oparty na obserwacji i doświadczeniu. Zainteresowaniom tym dał wyraz w rozprawach wygłaszanych na posiedzeniach Akademii Nauk w Bordeaux. Od fizyki odszedł co prawda dość wcześnie na rzecz humanistyki, historii i prawodawstwa, ale i na tym terenie dał się poznać jako zwolennik rozumowania ścisłego, szukającego genezy zjawisk politycznych oraz społecznych w konkretnych uwarunkowaniach: przyrodniczych i kulturowych.
Analizy tego rodzaju, dane w dziele Rozważania nad przyczynami wielkości i upadku Rzymian (1734), prowadziły go do przekonania, że historia kształtuje się pod wpływem czynników naturalnych, mających swe podstawy w działaniach ludzi, w tworzonych przez nich instytucjach, które podlegają przemianom w czasie. Ten sposób dowodzenia przeciwstawiał się dominującej dotąd w historiografii teologii historii. Jej przedstawiciele, jak na przykład słynny siedemnastowieczny kaznodzieja Jaques Bossuet w Rozprawie o dziejach powszechnych (1681), za główną siłę sprawczą dziejów uznawali boską Opatrzność.
Laicyzacja historii zapoczątkowana przez Monteskiusza otwierała nowe perspektywy poznawcze, budziła zainteresowanie światem rzeczywistym, sprzyjała poszukiwaniom sposobów jego racjonalnej modernizacji. Temu celowi służyło także następne, największe dzieło Monteskiusza O duchu praw. Ukazało się ono w 1748 roku, a powstawało kilkanaście lat. Do realizacji zadania, czyli odkrycia czynników, jakie wpływają na kształt prawa, autor był doskonale przygotowany. Miał za sobą praktykę sądowniczą i chociaż porzucił ją po sukcesie powieści Listy perskie (1721), to uzyskana tą drogą wiedza dawała mu niezbędne przygotowanie fachowe.
Studiował historię różnych narodów świata, czytał relacje z podróży po krajach egzotycznych, by zaznajomić się z obyczajami ich mieszkańców. Mógł korzystać także z własnych spostrzeżeń, które zgromadził w trakcie podróży po Europie: w latach 1728-31 zwiedził m.in. Austrię, Włochy, Holandię i Anglię, gdzie zatrzymał się dłużej, chcąc poznać angielski parlamentaryzm i życie codzienne (tu przede wszystkim - jak się sądzi - skrystalizowały się jego przekonania polityczne).
Zgromadzony w ten sposób obszerny i różnorodny materiał źródłowy stanowi o rzetelności faktograficznej książki. Nie chodzi przy tym o dokładność wszelkich danych, w tym zakresie zdarzają się w niej potknięcia i przeinaczenia. Liczy się coś innego: dążenie, aby podstawą uogólnień uczynić zespół faktów z wielu dziedzin życia, które decydują o stanie społeczeństwa. Zaliczył do nich Monteskiusz m.in. klimat, warunki geograficzne, obyczaje, religię, stosunki gospodarcze i panujący ustrój polityczny.
Żaden z tych czynników nie działa w izolacji. Determinacje przyrodnicze ogranicza cywilizacja: narody pierwotne są bardziej uzależnione od presji środowiska naturalnego niż społeczności bardziej zaawansowane; jeżeli klimat południowy wpływa na żywsze usposobienie ludzi, wzmaga namiętności, co może być przyczyną występków, to prawodawstwo jest w stanie te skłonności osłabiać bądź wzmacniać. Okoliczności niezależne od człowieka zderzają się więc z wytworami jego działalności, zróżnicowanymi historycznie i regionalnie - dopiero razem wzięte dają wyobrażenie o obliczu i charakterze zasad, określających genezę oraz funkcjonowanie prawa.
To one właśnie składają się na tytułowy "duch praw". Monteskiusz jak nikt przed nim uświadamiał sobie ogromną rozmaitość systemów ustrojowych i prawnych. Nie chciał oceniać ich z pozycji moralisty, zakładającego istnienie jakiejś normy etycznej, religijnej czy świeckiej, która byłaby miarą wartości przyjętych rozwiązań. Szło mu natomiast o zrozumienie, w jaki sposób prawo powstaje, co podtrzymuje jego trwanie, a co przyczynia się do rozkładu. Przyjmował bowiem, że w tej dziedzinie, podobnie jak w porządku natury, nie ma przypadkowości i chaosu, że i ona podlega określonym prawidłowościom.
Rozumowanie takie pozwoliło mu na sformułowanie nowatorskich opinii na temat ustrojów społecznych. Wyodrębnił trzy podstawowe ich formy: republikę, monarchię i despotyzm. Każda z nich wytwarza charakterystyczny dla siebie klimat moralny. Siłą republiki są cnoty obywateli, monarchii - poczucie honoru, despotyzmu zaś - strach poddanych. Ilekroć zasady te zostaną naruszone, ustrój degeneruje się i przekształca w inny.
Dla rozwoju nowoczesnej myśli politycznej wielkie znaczenie miał pogląd, wyprowadzony z analizy sytuacji w Anglii, że wolności obywatelskie najlepiej gwarantuje struktura państwa oparta na niezależności władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej; po dzień dzisiejszy twierdzenie to należy do głównych kanonów demokracji. Skomplikowana i bogata problematyka O duchu praw nie została ujęta w formę ciągłego, zamkniętego pod względem logicznym uczonego traktatu.
Monteskiuszowi lepiej odpowiadała kompozycja swobodna w postaci stosunkowo krótkich rozdziałów, poświęconych poszczególnym zagadnieniom. Wyjaśnia je stylem zwięzłym i przejrzystym, a równocześnie efektownym i eleganckim: kiedy trzeba, umie posłużyć się paradoksem oraz obrazem, nie stroni od dowcipu. Z tych powodów jego dzieło znakomicie współtworzy tradycję francuskiej XVIII-wiecznej prozy filozoficznej, łączącej odwagę przekonań z błyskotliwością ich prezentacji, co zadecydowało o jej czytelniczym tryumfie w całej ówczesnej Europie.