Deizm (lub religia naturalna), podobnie jak samo oświecenie, narodził się w Anglii, gdyż tam badacze mieli więcej swobody.
Definiuje się go jako przekonanie, iż Bóg, po stworzeniu świata, nie wywiera już na niego żadnego wpływu - niczym zegarmistrz, który robi zegarek i pozwala mu samemu funkcjonować. John Locke uważał, iż objawienie jest zbyteczne, gdyż samym rozumem można udowodnić istnienie Boga; według Johna Tolanda, wszystko co przekracza granice rozumu, należy odrzucić; Matthew Tindal jest zaś zdania, iż wystarczyłoby, gdyby ludzie zgodzili się co do istnienia "Istoty Najwyższej" i wierzeń właściwych różnym religiom, które można uznać za prawdziwe. Deizm zakłada wiarę w naturalną, ludzką dobroć, której światło pozwala przepędzić wszelkie zło.
Montesquieu i Wolter spędzili w Anglii wiele lat, gdzie ich umysły zostały zdobyte właśnie przez deizm; zaszczepiając go na gruncie francuskim, nadali mu bardziej agresywny charakter. W dziele O duchu praw Montesquieu postuluje uwolnienie państwa od Kościoła, przewidując, iż pozostawiony bez wsparcia, Kościół byłby skazany na zagładę.
Jednak to Wolter odgrywał najważniejszą rolę w kształtowaniu nowej opinii publicznej; jego dzieła mają wydźwięk polemiczny i bardzo sarkastyczny. Otwarcie mówi o Kościele jako o źródle niesprawiedliwości, a jego wojenny okrzyk Ecrasez l’infâme! (zaduście nikczemnika) pada na podatny grunt w postaci młodych serc, słuchających z zachwytem jego zjadliwego stylu, z którego swobodą nie mogli równać się jego przeciwnicy.