Ożywienie renesansowe napotkało we Francji grunt podatny i przygotowany już dobrze w dobie średniowiecza. Walki, jakie toczyli królowie francuscy przełomu XV i XVI w. na ziemiach włoskich, przyczyniły się do „odkrycia” Włoch, a za ich pośrednictwem – wartości starożytnej kultury. Nowym prądom sprzyjało panowanie Franciszka I z dynastii Walezjuszy.
Sprowadzał on do Francji włoskich artystów, którzy wznosili i zdobili piękne pałace; wraz z siostrą, Małgorzatą z Nawarry, sprawował mecenat nad pisarzami i uczonymi. W kręgu dworu pozostawał np. Clément Marot (1496-1544). W Lyonie z kolei tworzyli m.in. uczony filozof, autor alegorycznego poematu Delia, przedmiot najwyższej cnoty – Maurice Scève oraz namiętna piewczyni tęsknej miłości – Louise Labé (1524-66).
Na rozwój literatury francuskiego odrodzenia trzeba też popatrzeć z perspektywy rozwoju filologii klasycznej. Wybitny znawca antyku, Wilhelm Budé (Budeus, 1468-1540), autor cenionego traktatu o starożytnych miarach, pisywał listy po starogrecku. Robert Estienne opracował w 1531 r. słownik łaciński, a jego syn Henryk (zwany Henricus Stephanus, 1531-98) – monumentalny słownik grecki.
Łacińskie epigramaty i elegie pisał Antonius Muretus (1526-85), autor dramatu Iulius Caesar i świetny uczony. W połowie szesnastego stulecia w Paryżu grupa uczniów Jana Dorata, autora liryków łacińskich i znawcy starożytnej poezji, podjęła dzieło odnowy poezji francuskiej według starożytnych i włoskich wzorów. Inspirowała ich silnie twórczość starszego o pokolenie nowołacińskiego poety flamandzkiego, Jana Secundusa. Manifest grupy, tzw. Plejady, opracował Joachim du Bellay, a czołowym poetą stał się Pierre Ronsard (1524-85), dotknięty głuchotą poeta nadworny, autor pogodnych ód i miłosnych sonetów, zebranych pod tytułem Amours. Dźwięczą tam nuty horacjańskie, zwłaszcza kiedy starzejący się już autor uderza w ton pełnej godności przestrogi, adresowanej do młodej dziewczyny, Heleny de Sargeres.
Pisał też Ronsard hymny i próbował stworzyć wzorowany na Eneidzie Wergiliusza epos Francjada, ale planowane przedsięwzięcie wykonał mniej więcej w jednej szóstej, ogłaszając drukiem cztery księgi, które nie cieszyły się nadmiernym uznaniem.
Wspomniany już du Bellay (1522-60) pisał głównie sonety: najpierw miłosne, potem, po podróży do Rzymu, pełne goryczy i zadumy zbiory Starożytności rzymskie i Żale. W późniejszej poezji francuskiej wybija się Filip Desportes (1546-1606), autor dwornych sonetów, pamiętny szyderczym paszkwilem na Polskę, którą odwiedził (i dość szybko pożegnał) z Henrykiem Walezym, we Francji panującym jako Henryk III. Warto też odnotować pełne pasji i zaangażowania Rymy tragiczne w siedmiu księgach hugonockiego poety Agryppy d’Aubigné.
W dziedzinie prozy zaznaczyła się ciekawie sylwetka samej Małgorzaty z Nawarry (1492-1549), zresztą również poetki. Była siostrą króla Francji Franciszka I, propagatora ożywienia renesansowego, mecenasa artystów i literatów. Drugim mężem Małgorzaty był Henryk d’Albret, król Nawarry. Dwór Małgorzaty stał się ośrodkiem kultury i literatury, ogniskiem tendencji renesansowych. Tu także mogli się zwrócić po protekcję przedstawiciele humanistyczno-reformatorskich środowisk religijnych (m.in. Clement Marot czy Jan Kalwin).
Sama Małgorzata nie była protestantką, lecz wyróżniała się w ruchu na rzecz wewnętrznej odnowy Kościoła katolickiego (tzw. ewangelizm). Działacze tego ruchu nie chcieli zerwania z papiestwem i liturgią katolicką, ale solidaryzowali się z protestantami w dziedzinie tzw. teologii łaski (na zbawienie nie można „zasłużyć”, gdyż otrzymaliśmy je dzięki łasce Bożej, a nie dobrym uczynkom) i krytyki nadużyć finansowych duchowieństwa. Dlatego pisma religijne Małgorzaty, ogłaszane od 1531 r., wywoływały wrzenie w kręgu konserwatywnych teologów z Sorbony. Najbardziej znanym utworem Małgorzaty jest Heptameron: nawiązujący do Boccaccia zbiór nowel pisanych od 1540 r. aż do śmierci. Pięciu arystokratów i pięć dam francuskich z powodu powodzi i zerwania mostu trafia podczas podróży do opactwa na południu Francji.
Oczekując na zbudowanie nowego mostu rano zajmują się rozważaniem Pisma Świętego, a po południu opowiadają sobie pobudzające do myślenia historie. Samą siebie przedstawiła Małgorzata pod imieniem Parlamenty, a jej mąż nazwany został Hirkanem. Rama konstrukcyjna, obliczona na dziesięć dni, sugeruje, iż nowel miało być, jak w Dekameronie, sto, ale królowa umarła nie dokończywszy 72 opowieści. Wydawca, Claude Gruget był inicjatorem tytułu Heptameron (z greckiego: siedem dni). Nowele Małgorzaty z Nawarry, opowiadające nieraz o skomplikowanych uczuciach ludzkich, a zarazem nie pomijające cielesnej strony uczuć, mają zawsze głęboki sens moralny; są przyczynkiem do rozważań nad zależnościami między łaską Boga a naturą człowieka.
Arcyciekawym zjawiskiem w prozie francuskiego renesansu był mistrz komicznego efektu François Rabelais (ok. 1494-1553). Przeznaczony do stanu duchownego, nie wytrzymał tej próby (a może nie wytrzymały jej… klasztory!), wyuczył się medycyny i praktykował w Lyonie jako lekarz. Utrzymywał kontakty z wielkimi humanistami, korespondował z Erazmem z Rotterdamu. Był piewcą renesansowej radości życia i przeciwnikiem scholastycznych autorytetów. Spostrzegłszy powodzenie popularnej jarmarcznej broszurki o przygodach olbrzyma Gargantui wydał pod pseudonimem własnego Pantagruela (1532), na pozór nonsensowną i bajeczną opowieść o „synu Gargantui”, który narodził się z matczynego… ucha; w istocie był to atak na uczonych z Sorbony, którzy potępili książkę.
Rabelais „dołożył” im więc jeszcze nowymi przygodami Gargantui, bogatymi w zaszyfrowane, lecz nietrudne do odczytania sensy. Znów potępiony, po 11-letnim milczeniu zaostrzył atak i wydał trzecią księgę przygód Pantagruela (1546), a w 1552 – czwartą. Piąta księga, niepewnego autorstwa, wyszła już po śmierci autora. Dzieło, w skrócie tytułowane Gargantua i Pantagruel, zawiera elementy utopii, satyry i literatury dydaktycznej, ukrytej pod maską bajeczno-błazeńskiej narracji, pełnej gawędziarskiego uroku, a jednocześnie nie stroniącej od dość wulgarnych szczegółów fizjologicznych – tu autor, jak się wydaje, nie stawia sobie żadnych granic. Deklaruje: Lepiej jest śmiechem pisać niźli łzami, śmiech to szczere królestwo człowieka.
Zaledwie drobną próbkę tego osobliwego humoru może nam unaocznić mieszcząca się w księdze czwartej opowieść Ksenomanesa o „półolbrzymie” Popielcu, rządzącym wyspą Ścichapęków: Kiedy pluje, wychodzą zeń koszyki pełne karczochów. Kiedy nos uciera, solone węgorze. […] Kiedy wzdycha, wędzone ozory cielęce. Kiedy gwizda, paczuszki małp zielonych. […] Kiedy się ślini, to spiżarnie klasztorne. Kiedy jest zachrypnięty, to tańce mauretańskie. Kiedy pierdzi, to napiętki brunatnej krowy. Z dzieła Rabelais’go emanuje jednak przede wszystkim umiłowanie wolności, pochwała przyjaźni i wiara w dobroć ludzkiej natury.
Zupełnie inny rodzaj prozy uprawiał Michel Eyquem de Montaigne (1533-92), najwybitniejszy przedstawiciel późnego renesansu francuskiego. Ten pochodzący z zamożnej rodziny starannie wykształcony prawnik dość wcześnie porzucił karierę urzędniczą i osiadł na prowincji, gdzie wiódł samotne, wypełnione lekturami życie. Odbywszy kilkuletnią podróż po Niemczech, Szwajcarii i Włoszech, zaczął pracować nad swymi rozważaniami, dziennikiem wrażeń i doznań wewnętrznych, zatytułowanych Próby (1580). Francuski tytuł, Les essais, stał się podstawą wyodrębnienia prozy eseistycznej, swobodnych szkiców o charakterze naukowo-literackim, luźnych przemyśleń na dowolne tematy.
Rozwój teatru i dramatu francuskiego w dobie renesansu wiąże się z programem Plejady, który obejmował również odnowienie tragedii i komedii. Wcześniej tłumaczono sztuki greckie i rzymskie, lecz pierwsza oryginalna francuska tragedia wyszła w 1552 r. spod pióra Stefana Jodelle (1532-73) – była to Kleopatra niewolnica. Ten sam autor napisał pierwszą nawiązującą do wzorów klasycznych komedię, zatytułowaną Eugeniusz. Tragediopisarzem późnego odrodzenia był Robert Garnier, autor m.in. Żydówek, nawiązujących do babilońskiej niewoli narodu izraelskiego. Renesansowa tragedia francuska ma silne akcenty liryczne, ale nie odznacza się jeszcze mistrzowską budową konfliktu tragicznego i finezją konstrukcji, które rozsławiły późniejszą, klasycystyczną dramaturgię.
Jako jednego z bohaterów swej opowieści wykorzystał François Rabelais znanego ze średniowiecznych francuskich opowieści ludowych dobrodusznego olbrzyma Gargantuę. Został on ukazany jako ojciec głównego bohatera, Pantagruela. Miał się on urodzić podczas wielkiej suszy, stąd jego imię – dziwaczna krzyżówka słowa greckiego z arabskim (wszystko + spragniony). Imię to kojarzono w średniowieczu z diabłem, sypiącym pijakom do gardła sól – powodowało to u nich pragnienie.
Księga I obszernego dzieła Rabelais’go, Żywot wielce przeraźliwy wielkiego Gargantui, ojca Pantagruelowego, przedstawia najpierw genealogię olbrzyma, syna Tęgospusta i Gargameli, potem jego osobliwe narodziny (przez ucho!), jego wychowanie (raczej niezbyt surowe!) i nauki, najpierw wedle sparodiowanego systemu scholastycznego pod auspicjami mistrzów Tubala Holofernusa i Pały Zakutej, co nic nie dało; potem wedle zreformowanego systemu u światłego Ponokratesa w Paryżu. Inne wielkie dokonania Gargantui to obrona własnego kraju, gdy na ziemie Tęgospusta najechały wojska króla Żółcika, a także wzniesienie klasztoru Telemitów, którego reguła znacznie odbiega od klasztornego trybu życia („Czyń, coć się podoba”).
Księga II omawia rodowód i część żywota głównego bohatera, Pantagruela. Rodzi się on podczas wielkiej suszy, kosmaty jak niedźwiedź. Od dzieciństwa był wybitnym żarłokiem i siłaczem. Odbył także studia uniwersyteckie oraz poznał swego ukochanego przyjaciela, Panurga, żarłoka i opoja, franta i oczajduszę. Księgę drugą kończy zwycięstwo Pantagruela nad Dypsodami, którzy najechali Utopię, kraj jego matki. Pantagruel w przedziwny sposób odnosił zwycięstwa nad wrażymi armiami, wystarczały często możliwości jego ogromnego ciała (np. nakrył językiem całą armię Almirodów).
Księga III rozpoczyna się relacją z kolonizacji Dypsodii. Po jakimś czasie na plan pierwszy narracji wysuwa się problem Panurga: żenić się czy nie?, którego nie da się rozwiązać za pomocą wróżb, snów itp. trzeba skierować kroki ku Sybilli Panzuckiej, potem ku niemowie Nazdekabrowi, dalej ku staremu poecie francuskiemu imieniem Mruczysław – zawsze bez rozwiązania. Nie pomaga też konsultacja u astrologa i wszechstronnego wróżbity Her Trippy, ani posiedzenie, na które Pantagruel zwołuje teologa Hipodatesa, lekarza (mistrz Gałeczka), filozofa Wiatraczka i sędziego Pletewkę (który nie zjawia się, lecz później udziela swych rad). Niepewny także opinii szaleńca Durnego Jasia i błazna Trybuleta, Pantagruel postanawia udać się z Panurgiem do wyroczni Boskiej Flaszy. Księgę kończy pochwała i opis ziela zwanego pantagruelion – pod tą nazwą ukrywają się konopie, których lecznicze działanie ukazuje Rabelais jako wręcz symboliczne.
Księga IV wypełniona jest opisem fantastycznych podróży (już podczas żeglugi interesująco przedstawia się „transakcja” Panurga z handlarzem Jendorkiem; zapłaciwszy mu za owce, Panurg dla zabawy wrzuca jedną do morza – wtedy siłą „owczego pędu” topią się wszystkie oraz usiłujący je ratować Jendorek. Podróż Pantagruela obejmuje dziwne krainy: wyspę Płaskonosów, wyspę Szeli rządzoną przez św. Panignona, Prokurację zamieszkaną przez Prokuperków i Pozwańców, wyspę Ścichapęków rządzonych przez króla Popielca, Wyspę Dziką, starożytną siedzibę Kiełbasek, krainę Papimanów, Gastrolatrów itp.
Księga V (prawdopodobnie tylko częściowo autorstwa Rabelais’go) opowiada o finale podróży (w czasie której odwiedzana jest wyspa Dzwonna, kraina zwana Kaźnią, rządzona przez Wielkiego Pazdura, kraina Kwinty-Esencji itp.), czyli dotarciu do wyroczni, która potrafi jedynie zachęcać do picia.