Reklama

Historiografia

Ojciec historiografii, Herodot z Halikarnasu (V w. przed Chr.), greckim słowem historié określał pracę spisywania i porządkowania materiałów dotyczących przeszłości. Był pierwszym „naukowym” historykiem, bo pomijał wątki mitologiczne, nie spisywał tego, co wydawało mu się tworem wyobraźni. Trzymał się więc faktów, tego, co sam widział, tego, co opowiadali mu inni. Snuł opowieść o tym, czego dokonali ludzie, a nie bogowie. Średniowiecze wykształciło na fundamencie historiografii antycznej własną koncepcję opowiadania dziejów, generując dwa samodzielne gatunki: kronikę oraz hagiografię. Kronika to spolszczone łacińskie słowo cronica, które wywodzi się z greckiego chroniká (od chronos – czas). Łaciński termin cronica (lub w innej formie cronicon i chronicon) odnosił się do średniowiecznego piśmiennictwa europejskiego przedstawiającego dzieje narodów w porządku chronologicznym. We wczesnym średniowieczu kronika była najważniejszym przejawem piśmiennictwa historycznego.

Reklama

W VI w. powstała Historia Francorum (Historia Franków) Grzegorza z Tours (Georgius Florentius, ok. 538-594), pisana bardzo zepsutą łaciną. Wydaje się, że Grzegorz z Tours specjalnie pisał w sposób niestaranny i niechlujny. Potwierdza to m.in. takie jego zdanie: „Filozofującego retora rozumie niewielu – mowę wieśniaka wielu” (Philosophantem rhetorem intellegunt pauci, loquentem rusticum multi). Pisał przeto łaciną wieśniaków. W tymże VI w. pisał też Jordanes De origine actibusque Getarum. Te tak zwane w skrócie Getica były rzekomo skrótem 12-tomowego dzieła Kasjodora poświęconego historii Gotów. We wczesnym średniowieczu do tego nurtu trzeba jeszcze zaliczyć Historię kościelną narodu angielskiego (Historia ecclesiatica gentis Anglorum) Bedy Czcigodnego oraz Historię Longobardów Pawła Diakona.

Paweł Diakon (Paulus Diaconus) urodził się pomiędzy 720 a 730 r. w Forum Iulii (dzisiejsze Cividale) jako potomek znakomitego rodu longobardzkiego. Zmarł najprawdopodobniej w 799 r. w benedyktyńskim klasztorze na Monte Cassino. Po upadku Longobardów (774 r.) osiadł na Monte Cassino. Ok. 782 r. przybył na dwór Karola Wielkiego do Diedenhofen, aby wstawić się za swoim bratem Arichisem, więzionym przez Franków. Na dworze Karola Wielkiego spotkał się z dobrym przyjęciem, choć należał do plemienia wrogich Frankom Longobardów. Znalazł się wśród elity intelektualnej ówczesnej Europy. Na karolińskim dworze nauczał łaciny, a także podstaw greki, której znajomość była konieczna do kontaktów z imperium wschodnio- rzymskim, czyli Bizancjum. Z czasem Paweł zatęsknił za spokojem klasztoru na Monte Cassino. W 787 r. w wielkiej przyjaźni rozstał się z Karolem Wielkim i pozostał w Italii. Pisał kazania, wiersze, prace filologiczne.

Do najważniejszych prac filologicznych zalicza się Komentarz do Donata (Ad Donatum commentarius), powstały w ok. 780 r. Jako benedyktyn był też najprawdopodobniej autorem Komentarza do reguły św. Benedykta (Expositio super regulam sancti Benedicti). Jednak Paweł diakon przetrwał w pamięci Europejczyków przede wszystkim jako kronikarz longobardzki. Dziełem jego życia była Historia Longobardów (Historia Longobardorum). Książka ta to nie tylko rzetelne dzieło historyczne i wartościowy dokument. Zawiera też wiele fascynujących podań i opowieści, legend i bardzo dawnych, przekazywanych z ust do ust mitów germańskich. Kronika Pawła Diakona zawiera m.in. opowieść o Alboinie, która później była powtarzana przez innych średniowiecznych pisarzy. Paweł Diakon unika rozwlekłej łaciny, opowiada z pasją, jego narracja dynamicznie przedstawia przygody herosów germańskich.

Opowieści, które Paweł Diakon prezentuje w swoim dziele wywodzą się niewątpliwie z pieśni epickich. Jego pisana po łacinie historia jest bezcenną relacją o heroicznym wieku Germanów (do których Longobardowie się zaliczali, dzisiejsza Lombardia na północy Włoch bierze od nich nazwę). Niektóre wątki zaczerpnął Paweł Diakon, jak sam o tym zaświadcza, z dzieła niejakiego Secundusa z Trydentu (zmarł 612), który zredagował niewielkie dziełko o historii Longobardów.

Dziejopisarstwo wczesnośredniowieczne spełniać miało przede wszystkim funkcję dydaktyczną, miało uczyć. Walory poznawcze liczyły się mniej. Obok kroniki (gatunku bardzo niejednorodnego) uprawiano w średniowieczu również różnego typu żywotopisarstwo, które także miało na celu pouczanie, napominanie. Z tego nurtu wyrastała hagiografia (patrz str. 33) oraz tzw. gesta. Dojrzałą artystycznie formę gestów przyniósł do Polski mnich benedyktyński nieznanego pochodzenia (Włoch chyba nie, Węgier na pewno nie, Francuz prawdopodobnie). Mnichem tym był Anonim tzw. Gall. Przybył do Polski na dwór Bolesława III Krzywoustego z prowansalskiego St. Gilles (opactwo św. Idziego) poprzez Węgry (opactwo Samogyvár). Gall był typowym intelektualistą średniowiecznym, mnichem żyjącym z pióra, entuzjastą i mistrzem modnej w XI i na początku XII w. ars dictandi. Kształcił się – jak twierdzi wybitny polski mediewista i latynista, Marian Plezia – w środowisku umysłowym Tours, Orleanu i Le Mans. Niektórzy badacze dopatrują się – nie bez podstaw chyba – pewnego powinowactwa pomiędzy Gallem Anonimem a Hildebertem z Lavardin, zwanym też Hildebertem z Le Mans. Teresa Michałowska napisała, iż Anonim tzw. Gall był szczególnie bliski duchowo Hildebertowi z Lavardin. Dodać trzeba: bliski duchowo, ale także „literacko”, posiadał bowiem podobny warsztat i zamiłowanie stylistyczne zmierzające do rytmizowania prozy. Przypuszcza się więc, iż Anonim mógł być przed rokiem 1096 uczniem Hildeberta w szkole katedralnej w Le Mans.

Hildebert – wybitna postać tzw. renesansu XII wieku – urodził się niedaleko Lavardin w Normandii około roku 1056. W latach 1082-96 piastował w Le Mans godność przełożonego szkoły katedralnej. Po śmierci biskupa Le Mans został wybrany w 1096 na jego miejsce, jakkolwiek część kapituły nie akceptowała tej kandydatury. Początek sprawowania biskupiego urzędu przez Hildeberta przypada na niezwykle niespokojny okres wewnętrznych zatargów w północnej części Francji, gdzie nieustannie dochodziło do konfrontacji pomiędzy następcą Wilhelma Zdobywcy (króla Anglii od 1066 roku), Wilhelmem II a księciem Normandii, Robertem. W ostatnich latach swego życia został Hildebert arcybiskupem Tours. Zmarł w Tours w roku 1133. Zachowało się po nim sporo tekstów łacińskich prozą (utwory hagiograficzne, listy) oraz łacińskich poezji. Proza Hildeberta uchodziła za paradygmat doskonałego stylu do tego stopnia, że uczono się na pamięć jego listów, co potwierdza w jednym ze swych pism Piotr z Blois.

Można zatem paradoksalnie powiedzieć, że nie znamy autora pierwszej łacińskiej kroniki polskiej, znamy natomiast mistrza i nauczyciela jej autora. Wróćmy jednak do dzieła Anonima. Utwór Cronica et gesta ducum sive principum Polonorum, który funkcjonuje u nas jako Kronika polska, zbudowany jest z trzech ksiąg.

Autor potwierdza, że bliska mu jest ars dictandi – sam pisze, że chce zachować wprawę w dyktowaniu, czyli w pisaniu manierą charakterystyczną dla renesansu XII w. Potwierdza też niejako fakt, że pisze na zamówienie księcia. Dzieło Anonima jest pierwszym pomostem między literaturą europejską a polską. Jest to uniwersalny utwór europejski.

Kronika mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem należy już do innego okresu dziejów kronikarstwa europejskiego. Od XII w. kronikarze są bardziej samodzielni w formułowaniu sądów, krytyczni wobec źródeł. Zaczyna się formować pogląd, że przeszłość można poznawać poprzez jej badanie. Czołowi kronikarze tego okresu to Siegbert z Gembloux, Otto z Fryzyngi (Freising), Henryk z Huntington. Do tych pisarzy można dołączyć mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem.

Magister Vincentius z rodu i rodziny Różyców (de domo et familia Rose) urodził się między 1150 a 1160 r. Był pierwszym Polakiem, który studiował na uniwersytecie, zapewne w Paryżu, o czym świadczy używany przezeń tytuł magister artium (tytuł odpowiadający dzisiejszemu stopniowi doktora nauk humanistycznych). Był biskupem krakowskim (1208-18). Zrzekłszy się tronu biskupiego, został cystersem w klasztorze w Jędrzejowie, który był filią francuskiego opactwa Morimundum. Zastanawiano się, co skłoniło mistrza Wincentego do porzucenia świata i zaszczytów i oddania się ascetycznemu życiu mnichów cysterskich. Być może przykład wybitnego intelektualisty francuskiego, znakomitego pisarza Alana z Lille (Alanus ab Insulis, zm. 1202), który także pod koniec życia został cystersem w Cîteaux. Mistrz Wincenty w Jędrzejowie pisał swoją kronikę, którą zaczął redagować jeszcze w Krakowie. Zmarł w Jędrzejowie w 1223 r. Kronikę urwał w pół zdania na roku 1202. Papież Klemens XIII ogłosił mistrza Wincentego błogosławionym w 1764 r.

Trzy pierwsze księgi Kroniki polskiej (Chronicon Polonorum sive originale regum et principum Poloniae) mistrza Wincentego to dialog. Dialog ten prowadzą biskup krakowski Mateusz i arcybiskup gnieźnieński Jan. Biskup przedstawia pewne wydarzenia z historii (nie tylko Polski), a arcybiskup Jan komentuje je i objaśnia, często na sposób alegoryczny (co jest zgodne z przyjętą w średniowieczu zasadą) i odnosi do moralności.

Dialog jako forma literacka w kronice to raczej rzadka strategia literacka w średniowieczu. Pamiętajmy jednak, że Grzegorz Wielki ze swoimi Dialogami miał ogromy wpływ na całe średniowiecze (zresztą on też „złamał” konwencję wprowadzając dialog do piśmiennictwa hagiograficznego). Warto także wspomnieć, że tekst Kroniki to tak zwane prosimetrum, a więc proza przeplatana wierszem i poetyckimi wstawkami. Jest to sposób pisania, jakim się posłużył Boecjusz w swoim dziele O pocieszeniu, jakie daje filozofia. Mistrz Wincenty świetnie znał Boecjusza – być może stąd te inspiracje.

Księga czwarta Kroniki polskiej to opowiadanie dziejów przez samego autora (narratora), naocznego świadka wielu wydarzeń.

Mistrz Wincenty jest wybitnym średniowiecznym erudytą. Miała na niego wpływ myśl znakomitej w średniowieczu filozoficznej szkoły w Chartres, zna i cytuje antycznych pisarzy: Cycerona, Horacego, Persjusza, Juwenalisa, Owidiusza, Lukana, Kwintyliana, Klaudiana, Stacjusza, Makrobiusza. Styl, jakim pisze, jest trudny, nosi znamiona maniery obskuryzmu (czyli takiej szkoły stylistycznej, która głosiła, że czym bardziej niejasny i zagmatwany, zawoalowany i ukryty sens, tym dzieło jest znakomitsze). Takie postępowanie jest następstwem skrajnego dążenia do alegoryzacji w piśmiennictwie łacińskim. Treść – trudna do zrozumienia – jest jakby pod płaszczem, co mistrzowie z Chartres określali mianem integumentum, a Jan z Salibury (którego często Wincenty przytacza) involucrum, rodzajem futerału czy opakowania. Mistrz Wincenty – jako moralista – jest wirtuozem integumentum – można śmiało stwierdzić, że w skali ogólnoeuropejskiej. Być może część baśni, jakich sporo zawiera jego kronika, to tylko forma alegorii, do której współcześnie nie potrafimy znaleźć klucza.

Mistrz Wincenty znalazł w Polsce kilku naśladowców, spisujących dzieje ojczystego kraju. Należeli do nich m.in. Janko z Czarnkowa i Wincenty z Kielczy, którego dzieło zaginęło, ale wiemy, że znał je i czerpał z niego najwybitniejszy kronikarz średniowiecznej Polski, Jan Długosz.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama