Kazimierz Przerwa-Tetmajer był najpopularniejszym poetą epoki, czołowym reprezentantem liryki dekadenckiej, dandysem, ulubieńcem salonów. Jego tomiki z 1891 i 1894 roku uznano za głos pokolenia ogarniętego niemocą, brakiem wiary w przyszłość, przerażonego rozpadem wartości, upadkiem autorytetu nauki oraz bankructwem dotychczasowych idei.
Na szczególną uwagę zasługują wiersze Koniec wieku XIX, Dziś, Evviva l’arte, Na Anioł Pański, Hymn do Nirwany, Nie wierzę w nic. Pierwszy z nich wyraża bezradność współczesnego człowieka wobec świata, poczucie bezsensu istnienia oraz bezcelowości wszelkiego działania. Z utworu emanują pesymizm i cierpienie, pytania zadawane ludzkości przez podmiot liryczny pozostają bez odpowiedzi. Podobne treści widnieją w wierszach Dziś, Nie wierzę w nic.
Ponurą koncepcję egzystencji dostrzeżemy w impresjonistyczno-symbolicznym liryku Na Anioł Pański. Życie to włóczęga po nieprzyjaznym świecie. Wędrówce tej towarzyszą melancholia oraz bolesna świadomość przemijania. Czy istniało, według poety, jakieś lekarstwo na dekadenckie cierpienie? Tak. W jego poezji odnajdziemy cztery sposoby obrony przed smutkiem. Jednym z nich była ucieczka w sztukę. O bólu możemy zapomnieć oddając się działalności artystycznej lub kontemplacji dzieł. Apoteozę sztuki zauważymy m.in. w utworze Evviva l’arte. Miksturę kojącą egzystencjalną boleść stanowiła też miłość. Tetmajer przeszedł do historii literatury jako autor bardzo śmiałych erotyków. Zerwał w nich z romantyczyną konwencją pisania o uczuciach (kontynuowaną w 2. połowie XIX wieku przez Adama Asnyka i Marię Konopnicką).
Tetmajerowa miłość to szał zmysłów, cielesność, fizyczna rozkosz. Kobieta nie jest w tych utworach aniołem, bóstwem etc., lecz żądnym erotycznych doznań zwierzęciem. Seksualna ekstaza pozwala przez moment zapomnieć o cierpieniu i marności świata. Motywy te dostrzeżemy w wierszu Lubię, kiedy kobieta. Kontrowersyjne erotyki stanowiły swoistą prowokację. Poeta drażnił w ten sposób pruderyjne mieszczaństwo i kontestował typowy dla rodzimej kultury purytanizm obyczajowy. Inne lekarstwo na melancholię to nirwana.
Termin ten, zaczerpnięty z filozofii indyjskiej, stał się modny dzięki Arturowi Schopenhauerowi. Nirwana oznacza stan, w którym człowiek zawiesza wszelką działalność, zrywa kontakt ze światem zewnętrznym, zwracając się ku własnemu wnętrzu. Owocem nirwany jest wyzbycie się wszelkich pragnień (i towarzyszących im cierpień), szczęśliwe roztopienie w nicości, niebycie. Wiersz Tetmajera Hymn do Nirwany (patrz str. 70) posiada charakter modlitewno-litanijny. Dekadencki podmiot liryczny błaga Nirwanę, aby uwolniła go od ziemskich cierpień. Prosi o stan bezczucia, który umożliwi oderwanie się od wszechobecnej marności, zła, uwolni od konieczności myślenia i obcowania ze światem.
Pragnienie nirwany pojawia się także w wierszu Nie wierzę w nic. Czwarty sposób ratunku przed smutkiem to powrót do natury, przejawiający się w kontemplacji podhalańskiej przyrody oraz tamtejszego folkloru. Tetmajera uważa się za jednego z największych apologetów Tatr i Podhala. Góry były dla niego przestrzenią mistyczną, źródłem siły oraz miejscem ucieczki od zdegenerowanej, pełnej nieautentyczności cywilizacji miejskiej. Tylko one dawały możliwość wewnętrznego wyciszenia. Dzikość, piękno, potęgę, grozę skał, urwisk i szczytów prezentował on za pomocą poetyki impresjonistycznej. Strategię tę dostrzeżemy m.in. w utworach Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej, Melodia mgieł nocnych. Fascynację góralszczyzną zauważymy też w zbiorze Na skalnym Podhalu (1903-10). Tetmajer wprowadził do tekstu autentyczne przysłowia, pieśni oraz podania tatrzańskie.
Wiele z nich zaczerpnął od najsłynniejszego gawędziarza zakopiańskiego Sabały. Bohaterowie 40 nowel (napisanych stylizowaną gwarą podhalańską) odznaczają się fizyczną siłą, psychiczną odpornością, ludową mądrością, prostotą, spontanicznym poczuciem humoru, optymizmem życiowym, niezwykłą odwagą, umiłowaniem wolności, poczuciem honoru, sprytem, poufałym stosunkiem do sacrum. Prezentują zatem te cechy, których brakowało cherlawym dekadentom. Tematykę góralską kontynuował Tetmajer w powieściowej dylogii Legenda Tatr: Maryna z Hrubego (1910) oraz Janosik Nędza Litmanowski (1911). Autor Na skalnym Podhalu próbował też swoich sił w dziedzinie dramatu. Był jednak zdecydowanie lepszym poetą niż dramaturgiem. Jego sztuki, z wyjątkiem Zawiszy Czarnego (1901), nie zyskały szerszego uznania. Pamiętać należy też o dramacie Rewolucja (1906), zainspirowanym wydarzeniami lat 1905-07.