Reklama

Krytycy cywilizacji. Epoka wiktoriańska

Thomas Carlyle to niewątpliwie najdonośniejszy głos krytyka epoki wiktoriańskiej. Przypomina on biblijnych proroków, namiętny, pełen pasji, czasem dość rubasznego humoru, często popadający w przesadę: to głos natchnionego wizjonera, który potrafi niespodziewanie zaskoczyć czytelnika subtelną nutą liryczną. Życie Carlyle’a było podobnie pełne sprzecznych decyzji, niespodziewanych wyborów i dziwnych niekonsekwencji nieuleczalnego ekscentryka. Carlyle wierzył, że jego powołaniem jest wzywać do pokuty, a jego poglądy najlepiej określił John Stuart Mill: dobre i uczciwe jest to, co pozostaje w zgodzie z prawami wszechświata. Carlyle wściekle atakował to, co w jego przekonaniu tym prawom zaprzecza, w ten sposób odwołując się do masochistycznej strony natury ludzkiej: wszyscy skrycie lubimy słuchać o niegodziwcach, łotrach, skandalach i nieprawościach. Jego droga do sławy była nietypowa - a może właśnie typowa - charakterystyczna dla geniuszy, którzy w dzieciństwie i młodości nie zapowiadają się zbyt obiecująco.

Carlyle był potomkiem szkockich chłopów, jego ojciec pracował jako kamieniarz. W szkole i na uniwersytecie w Edynburgu nie wiodło mu się zbyt dobrze, w 1813 r. rzucił studia. Zaczął czytać - obsesyjnie, to co wpadło mu w ręce, ale głównie interesował się, tak jak Coleridge i De Quincey przed nim, literaturą niemiecką. Tłumaczył Schillera, Novalisa, Richtera, ale przede wszystkim Goethego, który stał się jego mistrzem. Wychowany w surowej wierze kalwińskiej, w czasie studiów teologicznych w Edynburgu zdecydował, że nie zostanie pastorem prezbiteriańskim i związał się z sektą tak zwanych irvingitów, założoną przez jego przyjaciela Edwarda Irvinga. Sekta ta potem przekształciła się w The Catolic Apostolic Church (Katolicki Kościół Apostolski). Przez jakiś czas był nauczycielem, ale i ta profesja nie przyniosła mu satysfakcji. Carlyle zakochał się w tym czasie w Mary Gordon, ale związek ten rozpadł się bez wyraźnej przyczyny. W roku 1818 pojechał z  Irvingiem   do   Edynburga,   gdzie   napisał   Life   of  Schiller   (Życie Schillera, 1824-25). W 1821 roku Irving przedstawił Carlyle’a Jane Baillie Welsh, w której był sam zakochany, choć zaręczony z inną kobietą. 

Reklama

Carlyle oświadczył się jej dopiero po ślubie Irvinga, został odrzucony, ponowił próbę i został przyjęty w roku 1826. Carlyle’om nie powodziło się zbyt dobrze. Tak naprawdę żyli w biedzie, najpierw w Edynburgu, potem w Londynie. Ich londyński dom na 5 Cheyne Road, w Chelsea był celem pielgrzymek licznych zwolenników i wielbicieli Carlyle’a, wiernych uczniów, którzy chcieli go słuchać i od niego się uczyć. Lata czterdzieste przyniosły polepszenie w sferze materialnej - Jane odziedziczyła majątek po matce, a Carlyle pisał i pisał, publikując ze zmiennym szczęściem. Drukowano jego artykuły w "Edinburgh Review" i "Fraser’s Magazine", ale najsłynniejsze dzieło Carlyle’a najpierw ukazało się w Ameryce (1836), a dopiero dwa lata później w Anglii. Mamy tu na myśli Sartor Resartus. Bohaterem powieści jest niemiecki profesor, który napisał traktat filozoficzny o ubraniach, ich pochodzeniu i znaczeniu. Czytaliśmy już coś podobnego  u Swifta,  w jego  Tale  of Tub (Opowieść o beczce). Carlyle analizuje symboliczne znaczenie ubrań, chce pokazać, że są nieistotne, że ukrywają jedynie prawdziwą tożsamość tego, kto je nosi. Świat naturalny zasłania oblicze Bogu i w ten sam sposób ciało człowieka ukrywa obraz duszy. Wynika z tego, że potrzeby duchowe i religijne są przytłoczo- ne i zasłonięte przez instytucje kościelne, które, tak jak ubrania, zużywają się i trzeba je wyrzucić. 

Podtytuł Sartor Resartus brzmi The Life and Opinions of Herr Teufelsdröckh (Życie i opinie pana Teufelsdröckh) i książka jest, tak naprawdę, rodzajem autobiografii, pełnej aforyzmów. Słynne dzieła Carlyle’a to The French Revolution (Rewolucja francuska, 1837), Cromwell’s Letters and Speeches (Listy i mowy Oliwiera Cromwella, 1845), The History of Friederich II of Prussia (Historia Fryderyka II, króla Prus, 1858-65) - trzy rozprawy historyczne, a także Chartism (Czartyzm, 1839), Heroes and Hero-Worship and the Heroic in History (Bohaterowie, cześć dla bohaterów i pierwiastek bohaterski w historii, 1841), Past and Present (Przeszłość i teraźniejszość, 1843) i Later - Day Pamphlets (Późne pamflety, 1850).   Najistotniejszymi wartościami dla Carlyle’a były: Praca, Odwaga, Prawda - zawsze pisał je z dużej litery. Jego głównym tematem była historia, która dla Carlyle’a oznaczała życiorysy sławnych ludzi. Mówił: żaden wielki człowiek nie  żyje  na  darmo.  Historia  świata  to  zebrana  historia  ich  biografii. W The French Revolution Carlyle dowodzi, że rewolucja francuska poniosła moralną klęskę, ponieważ zabrakło wśród jej liderów prawdziwie wielkiego wodza - bohatera. Z powstaniem tego dzieła wiąże się zabawna anegdota. Carlyle pożyczył rękopis pierwszego tomu Johnowi Stuartowi Millowi, który z kolei dał go do przeczytania swojej kochance, której służąca spaliła go, sądząc, że to śmieci. 

Carlyle musiał napisać ten tom na nowo i przyjął od Milla dwieście funtów jako rekompensatę, bo, jak napisał w liście do brata, czuł się jak ktoś, kto zapracował się niemal na śmierć i nic nie osiągnął. Szczerze mówiąc nie możemy zbytnio winić służącej. Mówiło się, że Carlyle pisał - lewą ręką - tak nieczytelnie, że wszyscy drukarze uważali jego manuskrypty za dopust boży. Za najwspanialszego przywódcę, jakiego Anglia stworzyła na przestrzeni ostatnich pięciu stuleci, Carlyle uważał Cromwella, podziwiał jego siłę i charyzmatyczną determinację godną prawdziwego bohatera. Heroes and Hero - Worship and the Heroic in History, początkowo  seria sześciu wykładów, opublikowanych pod wspólnym tytułem w 1841 roku, przyniósł Carlyle’owi sławę w wieku XIX i stał się przyczyną jego niesławy, a raczej dwuznacznej popularności, w wieku XX. Do tej pracy bowiem odwoływali się niemieccy naziści, twierdząc, że to między innymi Carlyle nauczył ich kultu bohatera, silnego przywódcy, którego należy czcić i naśladować (słowem führera). 

Pewnie dlatego powojenni krytycy angielskiej literatury wstydliwie pomijali twórczość Carlyle’a milczeniem. A przecież idee Carlyle’a były szczytne: choć jako młody człowiek mienił się radykałem i sympatyzował z czartystami, stopniowo rozczarował się do demokracji, która tak naprawdę oznaczała anarchię. Podziwiał herosów przeszłości, proroków i wizjonerów. Twierdził, że powinni stać się modelami postępowania dla współczesnych przemysłowców, polityków, pisarzy, że ich osobowość umiałaby natchnąć innych do twórczej pracy. Społeczeństwo musi mieć swoich bohaterów kreujących wzory postępowania. Carlyle potępiał cywilizację czcicieli mamony, gniewało go, że głównym celem wiktoriańczyków jest pogoń za pieniądzem, walczył z materializmem utylitarystów, dla których postęp  wyrażał  się tylko  w dziedzinie materialnej, a nie duchowej. 

Był mistykiem i choć odrzucał zinstytucjonalizowane chrześcijaństwo, pozostawał głęboko religijny. Nazwaliśmy Carlyle’a ekscentrykiem. Był też hipochondrykiem ciągle narzekającym na bezsenność, bóle żołądka. Nienawidził zgiełku wielkomiejskie- go i zgodził się mieszkać w stolicy tylko dlatego, że jego żona uwielbiała Londyn. Żeby zaradzić hałasom ulicznym, wybudował sobie na poddaszu pokój dźwiękoszczelny, gdzie całymi dniami przebywał studiując literaturę i pisząc. Nad biurkiem wieszał portret bohatera, który był aktualnym tematem jego książki; twierdził, że jeśli nie będzie widział tego, o którym pisze, jego czytelnicy również nie będą w stanie go sobie wyobrazić. Pod wpływem filozofii Carlyle’a znajdowali się liczni prozaicy i poeci epoki wiktoriańskiej: Elisabeth Gaskell, Charles Kingsley, Alfred Tennyson, John Ruskin, William Morris, ale przede wszystkim Charles Dickens, który twierdził, że przeczytał The French Revolution  pięćset  razy. Kolejną wyrocznią epoki, o której wypada wspomnieć kreśląc portret kry- tyków wiktoriańskiej cywilizacji, był John Ruskin (1819-1900). Carlyle twierdził, że przyczyną zła jest słabość moralna społeczeństwa, brak woli i zdecydowania w walce z biedą i występkiem. Ruskin uważał, że zło płynie z brzydoty, z braku piękna i szacunku dla prawdziwej sztuki w zindustrializowanym świecie. Ruskin, może największy wiktoriański oryginał, ponad 20 ostatnich lat życia spędził w Coniston w Krainie Jezior (The Lake District), dręczony częstymi nawrotami choroby umysłowej. Urodził   się   w   Londynie,  jego ojciec  był   dobrodusznym   kupcem z Edynburga,  a  matka   fanatyczką   religijną.   

Niestety,   to  ona decydowała o wychowaniu syna izolowanego od zgubnych wpływów  światowego  życia. W swojej autobiografii Praeterita (1885-89) Ruskin pisze, że kiedy płakał, dostawał lanie, a jego jedynymi zabawkami były: pęk kluczy, piłka i kilka klocków. Zmuszano go do wkuwania na pamięć obszernych kawałków Biblii i wpływ tej edukacji można dostrzec w monumentalnym stylu prozy Ruskina. Studiował w King’s College, w Londynie, a potem w Oksfordzie. Ożenił się w wieku 29 lat z Euphemią Gray, 20-letnią dziewczyną. Po 7 latach Euphemia wystąpiła o unieważnienie  małżeństwa  jako  nieskonsumowanego;  uznano  jej pozew i Euphemia poślubiła wspomnianego już w tym rozdziale artystę malarza, prerafaelitę Johna Millaisa. Od tej pory Ruskin interesował się wyłącznie bardzo młodymi dziewczętami, na przykład o 30 lat młodszą Rose La Touche, którą prześladował swoim uczuciem tak długo i uparcie, że w końcu i Rose, i on po- padli w chorobę umysłową. Ruskin odziedziczył po ojcu olbrzymią fortunę, którą  w  dużej  mierze  przeznaczył  na  cele  charytatywne.  W  latach  1870-79 i 1883-84 wykładał w Oksfordzie sztukę, aż do momentu kiedy choroba uniemożliwiła mu pracę. Potrafił być arogancki, napuszony i patologicznie wręcz egoistyczny. A jednak był wielbiony przez swoich studentów, słuchaczy i czytelników. 

Tłumnie przychodzili na wykłady i z zapartym tchem słuchali, podziwiając poetycki język Ruskina, czasem wręcz przeładowany bogactwem figur stylistycznych. Zdaniem Carlyle’a dogmatyczna religia powinna być zastąpiona kultem bohaterów, dla Ruskina rolę religii pełni kult sztuki. Ruskin wierzył, że studiując wielkie dzieła malarstwa i architektury, ludzie stają się lepsi. Pisał o tym w The Seven Lamps of Architecture (Siedem świateł  architektury, 1849) i w swoim najbardziej znanym dziele: The Stones of Venice  (Kamienie Wenecji, 1851-53, tom 1-3), gdzie podziwia sztukę gotycką, stworzoną jako akt prawdziwej wiary i odrzuca sztukę renesansu, jako sztuczny i niereligijny produkt będący odzwierciedleniem idei pogańskich. Dla Ruskina poszukiwanie  piękna  jest  równoznaczne z poszukiwaniem Boga, atakuje on filozofię utylitarną, która daje wolną drogę rynkowi rozwijającemu się bez względu na nędzę robotników. Ruskin nie zgadzał się z zasadą postrzegania człowieka jako istoty ekonomicznej. W pracy Sesame and Lilies (Sezam i lilia, 1865), mówi o konieczności reform społecznych i w dziedzinie edukacji. O małżeństwie i kobietach wyrażał się idealistycznie: na przykład w Of Queen’s Gardens (O ogrodach Królowej), znajdujemy następujący aforyzm: Droga życiowa kobiety cnotliwej jest usłana kwiatami, ale rosną one  za nią, a nie przed nią

Ruskin zapoczątkował w Anglii nową tendencję, która polegała na obowiązku poszukiwania piękna w życiu codziennym. Jego najznakomitszym uczniem był William Morris, a największym wielbicielem wśród pisarzy - Francuz Marcel Proust, który twierdził, że   dla   niego   pierwsze   zetknięcie   się z dziełami Ruskina oznaczało nawrócenie na inną wiarę. Obok Carlyle’a, Ruskin jest uważany za największą wyrocznię tej epoki. Matthew Arnold (1822-88) nigdy nie grzmiał tak głośno, jego poglądy znane były początkowo jedynie wśród ludzi wykształconych, intelektualistów z kręgów uniwersyteckich, skąd powoli, poprzez działania edukacyjne, trafiały do szerszej publiczności. Matthew Arnold był inspektorem szkolnym, i być może dlatego, inaczej niż Carlyle i Ruskin, wierzył w metodykę nauczania - wolał spokojnie i konsekwentnie przekazywać poglądy niż piorunować czytelników wstrząsającą metaforą (choć kiedy po belfersku ich ganił potrafił być cięty). Carlyle  odwoływał  się  do  ideałów  staroangielskich, anglosaksońskich i germańskich. Gardził kulturą łacińską. Ruskin z kolei podziwiał średniowiecze i odrzucał klasyczne ideały renesansu. Arnold głosił pochwałę kul- tury antycznej, Greków i tych współczesnych, którzy wzięli z kultury hellenistycznej najwięcej, Francuzów. Zdaniem Arnolda, Anglikom brakowało właśnie cech uważanych za klasyczne: harmonijnej doskonałości moralnej. 

Twierdził, że przez swoją wyspiarskość Anglia za bardzo oddaliła się od Europy i dlatego cierpi teraz na brak gustu, elegancji i poloru i jest  upośledzona pod względem kulturalnym. Za długo pogardzano w Anglii wiekiem XVIII, wiekiem oświecenia i klasycyzmu, faworyzując epokę elżbietańską i romantyzm. W roku 1855 Arnold mianował się głównym wykrywaczem ułomności intelektualnych swojego narodu. W przedmowie do swojego najważniejszego dzieła Culture and Anarchy (Kultura i anarchia, 1869) napisał, że jego celem jest poszukiwanie słodyczy i światła. Ten, kto pracuje  dla  słodyczy  i  światła,  pracuje  po  to,  żeby  spełniła  się  wola  boża i zapanował rozum

Określenie "słodycz i światło" pochodzi od Swifta, a więc przedstawiciela uwielbianej przez Arnolda kultury XVIII wieku, który we wstępie do The Battle of the Books (Bitwa książek), powiedział: Zamiast brudu i  trucizny  wybraliśmy  miód i  wosk,  napełniamy nasze  ule, w   ten   sposób   dostarczając   ludzkości   najcenniejszych   rzeczy,   słodyczy i  światła. Arnold oświecał swoich czytelników, ale z pewnością nie był słodki. Nazywał ich barbarzyńcami, filistynami i motłochem, nieoświeconą tłuszczą, która utrudnia życie dzieciom światła. Wobec kryzysu duchowego Carlyle proponował kult bohaterów, Ruskin mówił o sztuce jako religii. Arnold twierdził, że w epoce braku wiary, może ją zastąpić poezja. Nawoływał do czytania, do studiowania literatury klasycznej, do naśladowania w życiu piękna i harmonii obecnych w wielkiej poezji. Jego inne ważne dzieła to: Literature  and  Dogma  (Literatura  i  dogmat,  1873),  Essays  in  Criticism  (Eseje krytyczne, 1865-68, t. 1-2) i utwory poetyckie, o których wspomnimy później, bo trzeba pamiętać, że Arnold oprócz prozy krytycznej pisał piękne wiersze.   

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama