Reklama

Poezja Brytyjska. Okres międzywojenny

Pisząc o literaturze przełomu wieków i I wojny światowej pisaliśmy, że po tej wojnie, zwanej na Wyspach Wielką, narodowy charakter Anglików zmienił się nieodwracalnie - na zawsze odebrane zostało im poczucie bezpieczeństwa i słynnej wyspiarskiej pewności siebie. W okopach Francji i na wielu innych frontach wojny zginęli młodzi utalentowani poeci - Owen, Brooke, Rosenberg i Hulme, a wraz z nimi odeszła romantyczna wiara, że świat chce słuchać głosu artystów.


Powstawała poezja nowa, przedstawiająca wizję ginącej cywilizacji, oszczędna w środkach ekspresji, niechętna osobistym wynurzeniom autora, będąca ucieczką od osobowości poety raczej niż wyrazem tej osobowości. Tak pojmowana poezja znakomicie odnalazła się w formie monologu dramatycznego - poeta nie przemawia tu swoim głosem, lecz cudzym, poprzez wyimaginowaną osobę, w ten sposób dystansując się od utworu, używając swoich mówców jako pewnego rodzaju maski. Czasami mamy kilkoro mówców w jednym utworze - jednak nie ma między nimi dialogu, porozumienia, wymiany zdań. Te równoległe monologi obrazują chorą cywilizację, bełkot, brak komunikacji. Tak jak słowa nie łączą się w logiczną całość, tak obrazy nie stanowią jakiejś uporządkowanej, kompletnej wizji. 

Reklama

W tej nowej poezji czytelnik otrzymuje jedynie fragmenty, pojedyncze obrazy, wyizolowane sceny, które podobnie jak monologi muszą być interpretowane niezależnie od siebie. Skoro nowa cywilizacja jest chaosem, nie spodziewajmy się konwencjonalnie pojmowanego porządku w literaturze, którą krytycy nazwali modernistyczną. Poświęcimy nieco miejsca tradycji modernistycznej w poezji, bo jej wpływ jest do dzisiejszego dnia wyczuwalny w utworach poetów anglojęzycznych. Angielscy moderniści nie byli rdzennymi Anglikami i może dlatego na Wyspach przyjęto ich poezję z rezerwą, jako rodzaj cudzoziemskiego dziwactwa. Ezra Pound (1885-1972) i Thomas Stearns Eliot (1888-1965) byli Amerykanami, a William Butler Yeats (1865-1939) i James Joyce (1882-1941) Irlandczykami. Pewien wpływ na angielski modernizm miał włoski futuryzm, którego twórca, Marinetti, parokrotnie odwiedził Londyn, głosząc tam swoje  idee, które jednak nie przysporzyły mu zbyt wielu uczniów na Wyspach. 

Futuryzm postulował zerwanie z przeszłością w poezji, malarstwie, muzyce, fascynację nowymi zdobyczami techniki. Angielscy moderniści nigdy nie odżegnywali się od całej przeszłości - odrzucali jedynie burżuazyjną zaściankowość poprzedniej, wiktoriańskiej epoki, za to z upodobaniem zwracali się do bardziej odległej historii. Pound podziwiał twórczość prowansalskich trubadurów i chińską erę Konfucjusza, T.S. Eliot zachwycał  się Dantem i XVII-wieczną poezją angielskich metafizyków, W.B. Yeats studiował kulturę celtycką, a Joyce miał nadzieję, że Homer pomoże mu uporządkować chaos powojennej cywilizacji. 

Przedstawmy pokrótce działalność Ezry Pounda, który nie tylko tworzył własną poezję, ale również wspierał młodych adeptów pióra, pomagał im publikować pierwsze utwory i nie- strudzenie usiłował przekonać czytelników do idei modernistycznych. Ezra Pound, obywatel amerykański, mieszkał w Londynie w latach 1908-20. Założył  tam szkołę poezji imagistów, opartą na japońskiej tradycji haiku - prostych krótkich wierszach, których tematem jest kontemplacja   natury w jej aspekcie wizualnym, bez żadnych refleksji i ocen moralnych. Imagizm to zapis ulotnego momentu, obrazu, wrażenia wzrokowego. W czasie wojny Pound wydał tomik poezji zatytułowany Cathay (Cathay, 1915). Utwory te były wzorowane na tradycji chińskiej - krytycy zarzucali Poundowi, że po prostu przetłumaczył na angielski oryginalną, starożytną poezję Chin. Pound odpowiedział, że skoro poezja nie jest wyrazem osobowości czy emocji autora, to tłumaczenie i adaptacja są równie cenne, jak teksty oryginalne - Pound znany jest ze swoich świetnych tłumaczeń starożytnej literatury anglosaskej (Seafarer, Żeglarz). 

Wydaje się, że Cathay nie ma  nic  wspólnego z Londynem okresu Wielkiej Wojny - a jednak w chińskim poemacie wciąż słychać jej echo, ludzie cierpią strach i ból wygnania, tracą domostwa, bliskich i przyjaciół. Najbardziej interesującym utworem Pounda jest Hugh Selwyn Mauberley (Hugh Selwyn  Mauberley, 1920), bo mimo wysiłków autora nie udało mu się uciec od wyrażenia własnej osobowości. Hugh Selwyn Mauberley jest jak Pound, poeta krytycznie usposobiony do londyńskiego środowiska artystycznego, zmęczony pustką duchową cywilizacji, okropnościami wojny i filisterstwem obrońców starego porządku. Dziełem życia, prawdziwym opus magnum Pounda, są jego Cantos (Pieśni), utwór epicki, monumentalne dzieło, które Pound pisał kilkanaście lat. Cantos to obraz kultury współczesnej poecie, znów - tak jak w Cathay - przedstawionej w pozornie odległej scenerii: w Cantos mamy aluzje do mitu Odyseusza czy dantejskiej wędrówki przez piekło. To trudna literatura, pisana dla wykształconego i dociekliwego czytelnika. Twórczość Pounda nie była popularna za jego życia. 

On sam popadł w niełaskę i ostracyzm w czasie II wojny światowej i kilkanaście lat po jej zakończeniu. Pound był zafascynowany osobowością Mussoliniego; w okresie wojny występował na antenie włoskiego radia wygłaszając profaszystowskie i antyamerykańskie poglądy. W 1945 roku został aresztowany i byłby skazany, ale w wyniku badań lekarskich uznano   go   za  chorego psychicznie i oddano do szpitala dla nerwowo chorych. W roku 1958 opuścił amerykański szpital i Amerykę - wyjechał do Włoch, gdzie mieszkał do końca swoich dni. Wróćmy jednak do czasów wcześniejszych. Jesienią roku 1914 odwiedził Pounda w Londynie młody Amerykanin T.S. Eliot, który przyjechał do Anglii na roczne studia w Oksfordzie. 

Przyniósł swoje wiersze, o których Pound napisał do amerykańskiego wydawcy: To najlepsze utwory, jakie kiedykolwiek napisano po angielsku. Tak zaczęła się ich przyjaźń i możemy chyba powiedzieć, że to właśnie Poundowi zawdzięczamy odkrycie największego poety anglojęzycznego XX wieku - T.S. Eliota. Chociaż Eliot uważał Pouda za swojego mentora, nazywając go w dedykacji do The Waste Land (Ziemia jałowa, 1922) il miglior fabbro (lepszym rzemieślnikiem), musimy stwierdzić, że tym razem uczeń przerósł mistrza. O poezji, dramacie, a także krytyce literackiej Eliota napisano obszerne tomy analiz i tysiące prac naukowych. 

Spróbujemy przedstawić wizję Eliota, która stopniowo zmieniała swój kształt - od ateistycznych, mitologicznych i antropologicznych utworów wczesnego okresu, poprzez poszukiwanie drogi do Boga w latach poprzedzających nawrócenie Eliota na chrześcijańską ortodoksję w formie protestanckiego anglikanizmu (1927) - był to również rok przyjęcia przez Eliota obywatelstwa brytyjskiego - po lata czterdzieste, czas Four Quartets (Cztery kwartety, 1943), utworów głęboko religijnych. Te bardzo osobiste przeżycia poety są ukryte, czy też jak mówiliśmy zamaskowane, w konwencji monologów dramatycznych wy- powiadanych przez różne postacie, historyczne i wymyślone. 

Zacznijmy od "pogańskiego" okresu Eliota. Należą do niego wczesne  utwory -  wiersze The Death of Saint Narcissus (Śmierć świętego Narcyza, 1911), The Love Song of J. Alfred Prufrock (Pieśń miłosna J. Alfreda Prufrocka, 1911), a także największe dzieło Eliota i najsłynniejszy utwór modernistyczny, The Waste Land. Pierwsze dekady XX wieku to narodziny antropologii kulturowej, nowej dziedziny nauki, która patrzy na religię jako formę zachowań kulturowych. Innymi słowy, według antropologów - James Frazer z jego Golden Bough (Złota gałąź) był pionierem w tej dziedzinie - wszystkie religie świata dadzą się zredukować  do wspólnych schematów, które otrzymują odpowiednią dla danej kultury interpretację mitologiczną. Na przykład schemat "Bóg, który umiera i zmartwychwstaje" otrzymuje następujące interpretacje mitologiczne - w kulturze egipskiej - Ozyrys, w greckiej - Adonis, w chrześcijańskiej - Chrystus. 

Współcześni Eliota odczytywali naukę antropologów jako manifest głoszący śmierć Boga, upadek wiary i zastąpienie jej świadomością mitologiczną. Bardzo dobrze ilustruje te teorie wiersz Eliota The Death of Saint Narcissus. Tytułowy Narcyz jest dziwną hybrydą - widzimy go w szalonym, śmiertelnym tańcu. Ma w sobie coś z celtyckiego druida, greckiego  Narcyza i chrześcijańskiego świętego Sebastiana. Jego taniec, zachowanie i strój są ilustracją chaosu,  przemieszczania symboli, zagubienia i utraty wartości dotychczas uważanych za stałe i niepodważalne. Podobna jest wymowa Ziemi jałowej (The Waste Land). Temat utworu to średniowieczny mit o Królu Rybaku. Król jest chory, umierający. Ponieważ tylko zdrowy monarcha może zagwarantować zdrowie narodu, poddani Króla Rybaka cierpią   razem   z   nim. Jeśli jednak znajdzie się dzielny rycerz o czystym sercu, który nie zawaha się wyruszyć w daleką, niebezpieczną podróż, u kresu której znajdzie żywą wodę, lekarstwo dla umierającego króla, władca wyzdrowieje. Ziemia skropiona żywą wodą - która w romansach rycerskich miała postać świętego Grala, pucharu z którego Chrystus pił w czasie Ostatniej Wieczerzy - odrodzi   się i będzie żyzna, a nie, jak dotąd, jałowa. 

Nasi czytelnicy rozpoznali oczywiście formułę romansu rycerskiego, postaci króla Anfortasa i jego rycerza Parsifala. W Ziemi jałowej tym  rycerzem jest Tejrezjasz, a jego niebezpieczna podróż ma na celu odnalezienie zgubionych przez ludzkość podstawowych wartości moralnych i rozpoznanie symboli religijnych. Tejrezjasz ma trudne zadanie - jego wędrówka  to   wiele  spotkań z istotami podobnymi do świętego Narcyza, monologi nieszczęśników, zrozpaczonych degeneratów, zagubionych  we współczesności, w cywilizacji chaosu i pustki duchowej. Takim degeneratem jest też bohater The Love Song of J. Alfred Prufrock. Prufrock zdaje sobie sprawę z tej wszechogarniającej beznadziejności. Być może chciałby coś zmienić, zburzyć ten chory porządek, zadać parę niewygodnych pytań eleganckim, pięknym damom, celebrującym podwieczorki spędzane na pseudointelektualnych rozmowach. Może pytania Prufrocka skłoniłyby to bezmyślne, gnuśne towarzystwo do refleksji? 

Ale Prufrock nie ma odwagi stawić czoła tym elegantkom. Nie jest już młody, łysieje, ubiera się byle jak - piękne damy zlekceważyłyby prawdopodobnie jego pytania o sens życia i zaczęłyby dyskretnie plotkować na temat jego nieciekawej aparycji, Prufrock nie ma odwagi, nie chce skończyć jak święty Jan Chrzciciel, męczennik który stracił życie z powodu mściwej kobiety. Prufrock jest typowym frustratem, przechodzącym kryzys wieku średniego. Ale Eliot, inaczej niż Prufrock, zadawał sobie i swoim czytelnikom trudne pytania, które doprowadziły go do Boga. Widzimy to w utworach Journey of the Magi (Podróż trzech króli, 1927), A Song for Simeon (Pieśń dla Symeona, 1928) Animula (Animula, 1929), Marina (1930) i Ash-Wednesday (Środa popielcowa,  1930). Wspomnijmy o Podróży trzech króli. Zwykle nie poświęcamy tym mędrcom ze Wschodu wiele uwagi - to znaczy nie myśli- my o tym, co się z nimi stało po tym, jak powitali nowo narodzonego Chrystusa, złożyli mu hołd i wymknęli się Herodowi. W wierszu Eliota trzej królowie przemówili. 

 Po  uciążliwej podróży poprzez lodowatą pustynię (jak pamiętamy, królowie pochodzili z krain o klimacie gorącym), odnaleźli  Betlejem i byli świadkami narodzin. Ale te narodziny oznaczały śmierć religii, którą dotychczas wyznawali. Oczywiście, cieszyli się z pojawienia się Chrystusa, ale kiedy opowiedzieli o tym cudzie swoim poddanym, ci ich nie zrozumieli - woleli kurczowo trzymać się swoich bożków. Trzej królowie są samotni, nie podzielają już wiary ziomków i dlatego nowa wiara nie przynosi im radości, jest raczej źródłem cierpienia i przyczyną izolacji. Tak czułby się Prufrock, gdyby miał odwagę odmienić swoje życie. Ale to osamotnienie, o którym mówią trzej królowie, można przezwyciężać. Eliot dowodzi tego w ostatnim wielkim dziele poetyckim napisanym w latach czterdziestych, Four Quartets. Tam właśnie poeta mówi o swoim rozumieniu  historii:  czas  przeszły  jest  czasem  teraźniejszym  i  czasem  przyszłym. Możemy zinterpretować to w ten sposób, że dla Eliota, ale również dla każdego człowieka religijnego, czas nie jest linearny. Człowiek wierzący nie  postrzega  czasu  jako  sekwencji  zdarzeń  -  wojen,  klęsk  i   rewolucji w przeszłości i wielkiej niepewności tego, co nastąpi w przyszłości. 

Religia interpretuje czas jak koło, jako bezustanne powtarzanie zdarzeń. Mamy pewność, że po śmierci Chrystusa nastąpi zmartwychwstanie, Wielkanoc i ponowne narodziny w grudniu. Taka perspektywa czasowa jest o wiele bar- dziej optymistyczna niż życie widziane jako linia, przynosząca wciąż nowe, często niepożądane wydarzenia. Cztery kwartety mają taką powtarzalną strukturę, czyta się je jak utwór muzyczny. Zwróćmy uwagę na tę powtarzalność w warstwie znaczeniowej, bo analizy formalne pochłonęłyby pewnie całą objętość przeznaczoną na ten rozdział. W czwartej części utworu, zatytułowanej Little Gidding (Little Gidding), mówca (poemat jest napisany, jak większość wierszy Eliota, w formie monologu), chroni się przed nalotem bombowców niemieckich w opuszczonej kaplicy. Jest to czas drugiej wojny światowej, a jednak w kaplicy słychać głosy żołnierzy Cromwella. A więc doświadczenie wojny, mistyczne doświadczenie, jest uniwersalne. Czasy się zmieniają, ale natura ludzka pozostaje taka sama. 

Historia to teraźniejszość - brzmi ostatnie poetyckie przesłanie  Eliota. Kończąc nasze rozważania, wspomnijmy sztuki dramatyczne Eliota - The Rock (Opoka, 1934), The Family Reunion (Zjazd rodzinny, 1939), The  Cocktail Party (Cocktail Party, 1950) i przede wszystkim Murder in the Cathedral (Morderstwo w katedrze, 1935), której tematem jest męczeństwo arcybiskupa Thomasa Becketa, zamordowanego w katedrze Canterbury z rozkazu króla Henryka II. Eliot był znakomitym krytykiem i znawcą literatury. Słynne są jego  eseje:  Tradition and the Individual Talent (Tradycja i talent indywidualny, 1917) i The Metaphysical Poets (Poeci metafizyczni, 1921). Pound i Eliot to najwięksi, ale nie jedyni poeci moderniści anglojęzyczni. Wymieńmy tu też Davida Jonesa (1895-1974), o którym T.S. Eliot mówił: "Jones reprezentuje tę samą tradycję literacką co ja, Joyce i Pound. Jest najmłodszy z nas i najtrudniej jest zdobyć wydawcę dla jego utworów. 

Życie naszej czwórki zostało zmienione przez Wielką Wojnę, ale David jest jedynym, który w tej wojnie walczył"; In Parenthesis 1937 Jonesa to utwór, który przywodzi na myśl Cztery kwartety - żołnierze Wielkiej Wojny porównani są do postaci arturiańskich rycerzy okrągłego stołu, a doświadczenie śmierci jest zawsze tak samo okrutne. Wróćmy na chwilę do naszych rozważań na temat    poetów natury i kultury. Gdzie mieszczą  się  moderniści? Z pewnością ich głównym tematem jest cywilizacja - ta współczesna, ale również ta odległa, obejmująca czasy staro- żytnych kultur. Poeci, którzy zaczęli publikować swoje utwory w latach trzydziestych, inaczej niż moderniści, ignorowali perspektywę historyczną - zarówno chronologiczną, jak i religijną. 

Pisali oni poezję zaangażowaną, żywo komentującą ówczesną teraźniejszość. Inaczej niż moderniści, poeci lat trzydziestych  nie   starali   się o zachowanie dystansu do swoich utworów. Zamiast opisywać ziemię jałową, usiłowali pokazywać drogę wyjścia z marazmu cywilizacyjnego. Ich receptą był postęp: lotniska, elektrownie, autostrady,  doktryny  Marksa i psychoanaliza Freuda. Zapaleni socjaliści, opowiadali się po stronie rewolucjonistów hiszpańskich, którzy walczyli przeciwko reżimowi Franco. Poeci lat trzydziestych to przede wszystkim Wystan Hugh Auden (1907-73),  Louis  Mac- Niece (1907-63), Cecil Day-Lewis (1904- 1972) i Stephen Spender  (1909-95).  

W   latach późniejszych autorzy ci zmienili poglądy: Auden z marksisty stał się żarliwym chrześcijaninem i przyjął obywatelstwo amerykańskie, MacNiece został wykładowcą literatury klasycznej, Day-Lewis brytyjskim Poetą Laureatem, a Spender współwydawcą antykomunistycznego magazynu "Encounter". Ale wtedy, w latach trzydziestych, to oni byli tymi, którzy mieli nadzieję zmienić świat poprzez okazywanie współczucia innym. Powiedzmy więcej o Audenie, najwybitniejszym wśród tych poetów. Jego pierwszy tomik został wydany w roku 1930, kiedy Auden miał zaledwie dwadzieścia trzy lata. Od razu zauważono nowy talent. Wyczuwano wpływ starożytnej anglosaskiej poezji, ale także tekstów rodem z musichallu. Auden pojechał do Hiszpanii w czasie wojny domowej, aby walczyć przeciwko frankistom. Napisał słynny wiersz Spain (Hiszpania, 1937), nawołujący do odrzucenia Poundowsko - E l i o t o w s k i e j perspektywy - kiedyś przyjdzie czas na kontemplację zjawisk kulturowych, dziś nie ma miejsca na nic  poza  walką o wolność Hiszpanii.  

Może najsłynniejszym utworem Audena jest Musée des Beaux Arts (Muzeum Sztuk Pięknych). Mówi o  cierpieniu i współczuciu, a raczej braku współczucia wobec ludzkiej krzywdy. Pretekstem do tych rozważań jest kontemplacja obrazu Breughela "Ikar". Upadek Ikara jest zupełnie niezauważony przez innych. Może oracz usłyszał jakiś krzyk, może dobiegł go plusk wody. Ale nikt nie zareagował: życie toczy się dalej, tragedia jednostki nic nie znaczy. W roku 1939 Auden emigrował  do  Stanów Zjednoczonych i przyjął obywatelstwo amerykańskie. Tam powstały zbiory Nones (Nony, 1951) i The Shield of Achilles (Tarcza  Achillesa, 1955). Poezja Audena, nieco już zapomniana, wróciła ostatnio do czytelników, a raczej widzów: obszernie cytowali jej fragmenty bohaterowie popularnego filmu Cztery  wesela  i  pogrzeb.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama