Wprawdzie o kształcie życia literackiego w Polsce międzywojennej decydowały "stare" centra kulturalne: Warszawa, Kraków, Poznań, Lwów, Wilno czy Łódź, to nieoczekiwanie pojawiały się ośrodki, których oddziaływanie przekraczało rangę regionalną.
Jednym z nich był położony w pobliżu Wadowic Gorzeń Górny - rodzinna miejscowość Emila Zegadłowicza (1888- 1941), poety, historyka sztuki, prozaika i dramaturga związanego jeszcze ze schyłkową estetyką młodopolską. Wokół niego, w tamtejszym dworze, którego dziedzicem stał się w 1908 roku, powstała formacja artystyczna, która przyjęła egzotyczną nazwę "Czartak".
Generalnie słowo "czartak" w dialekcie z tego regionu Beskidów oznacza wartownię, zaś w położonym opodal Wadowic Mucharzu/Świnnej Porębie przylgnęło do znajdującej się tam kamiennej budowli o nieznanym przeznaczeniu. Według Zegadłowicza czar- tak ten był niegdyś kaplicą ariańską, stąd też założoną przez siebie formację nazywał "zborem poetów". Zegadłowicz, formując "Czartaka", miał za sobą okres współpracy z poznańskim "Zdrojem"; inni poeci, którzy mieli wejść w skład grupy - m.in. Jan Nepomucen Miller (1890-1977), Edward Kozikowski (1891-1980) - tak- że posiadali za sobą pewne dokonania. Kierunek programowy formacji to poezja "narodowa" zarazem i uniwersalistyczna, "nowoczesna" i "rdzenna"; możliwości takiej syntezy sprzeczności upatrywano w folklorze, poezji ludowej.
Miller powiązał to również z kultem pracy fizycznej. Wielbiono swojskość - potępiano pierrotów wszystkich wyszarganych kabaretów europejskich (chodziło głównie o skamandrytów). Entuzjazmowano się wiejskością - gwałtownie zwracano się przeciw wzorom życia miejskiego, umaszynowionego, stechnicyzowanego. Zegadłowicz - były ekspresjonista - wplątał w ten dość mętny program pierwiastki mistyczne, co wkrótce zraziło do "Czartaka" bardziej racjonalnie nastawionych poetów (m.in. Millera). Na dodatek dominującym w kolejnych numerach "Czartaka" (wydano ich w latach 1922- 28 zaledwie trzy) tonem był beskidzki regionalizm.
Niewątpliwie - w wydaniu samego Zegadłowicza, urodzonego i wychowanego w tamtych stronach, miał on swoje piękne strony, niemniej uczynienie z beskidzkiego pejzażu, historii, legend, społecznych konfliktów czegoś w rodzaju kultu nie mogło do końca odpowiadać poetom z innych regionów. Język poezji czartakowców przesiąknięty był elementami gwary lub ludowymi stylizacjami; ulubione postaci ich ballad (właśnie ten gatunek tu dominuje jako najlepiej spełniający hasła programowe "zboru") to wiejscy "nawiedzeni", rzemieślnicy, świątkarze, a także figury fantastyczne - upiory, osmętnice, wilkołaki. W gruncie rzeczy program "Czartaka" był kontynuacją ekspresjonizmu, z którym Zegadłowicz nigdy się nie rozstał. "Czartak" przeszedł jednak do historii polskiego czasopiśmiennictwa artystycznego: było to pismo wydawane na bardzo wysokim poziomie plastycznym, z doskonałymi drzeworytami Władysława Skoczylasa i ilustracjami Juliana Fałata, Wojciecha Weissa, Zdzisława Gedliczki.