Grupa - czy raczej: środowisko literackie - "Skamander" do dziś jest najlepiej pamiętaną przez czytelników poezji formacją artystyczną dwudziestolecia międzywojennego, choć, jak wspomniałem, nie stworzyła ona wyrazistego programu. Skamandryci kojarzeni są z witalistycznym, pogodnym i radosnym poezjowaniem, choć opinia ta daje się utrzymać jedynie do wczesnego okresu ich twórczości. Członkowie "Skamandra" stosunkowo szybko stali się z jednej strony ulubieńcami czytelników, z drugiej - ofiarami negatywnych zjawisk międzywojennego życia politycznego.
W latach 30. bardzo szybko rozpoznali zagrożenie faszystowskie, zaś ich indywidualne losy w czasie II wojny światowej i po niej są w znacznym stopniu symboliczne dla pokolenia artystów, którzy w 1918 roku witali "wybuch Polski"."Skamander" dawany jest do dziś za przykład tzw. grupy sytuacyjnej, w której elementami scalającymi są nie tyle programy, podobieństwa stylistyczne i tematyczne - ile bliskość towarzyska, osobiste przyjaźnie, a także, co bardzo ważne, współpraca z silnymi ośrodkami wydawniczymi, czasopismami i gazetami (nie tylko ściśle literackimi). "Skamander" krystalizował się najpierw wokół pisemka "Pro Arte et Studio", którego żywot okazał się dość krótki (marzec 1916- listopad 1918). Było to czasopismo typowo "studyjne" i "akademickie", niemniej to właśnie praca nad jego redagowaniem zbliżyła do siebie ludzi, takich jak Jan Lechoń, Julian Tuwim, Mieczysław Grydzewski, nieco później Jarosław Iwaszkiewicz, Władysław Zawistowski, Zygmunt Karski.
Łączyło ich "antymłodopolskie" nastawienie, przeświadczenie, iż indywidualistyczny etos poetycki, stylistyka stanowiąca kontaminację filozofii i mrocznej psychologii, przesyt symboliki i nieustannego penetrowania "nagiej duszy" doprowadziły polską poezję na granicę autoparodystycznego samozaprzeczenia (nieprzypadkowo swoistym "patronem" ugrupowania został jawnie drwiący z młodopolskiej maniery Tadeusz Boy-Żeleński). Nazwę ugrupowania zaczerpnięto z Akropolis Stanisława Wyspiańskiego, w którym to padają słowa o znanej z greckiej mitologii rzece Skamander, która połyska, wiślaną świetląc się falą. Jednak zanim to nastąpiło, grupa poetów-przyjaciół zaprzestała wydawania "Pro Arte et Studio", uruchamiając 29 listopada (a więc niecałe trzy tygodnie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości!) kawiarnię poetycką "Pod Picadorem". Mieściła się ona na warszawskim Nowym Świecie (nr 57), a potem przeniesiono ją do reprezentacyjnego gmachu Hotelu Europejskiego. Na lata 1918-19 przypadają debiuty poetyckie głównych postaci z kręgu "Picadora".
W styczniu 1919 ukazuje się pierwszy numer miesięcznika "Pro Arte" (przetrwał do października). Wtedy też do Lechonia, Tuwima i Iwaszkiewicza dołączyli Anto- ni Słonimski i Kazimierz Wierzyński: tak ukształtował się zasadniczy trzon grupy, znany najbardziej do dziś. Jednak postacią, której znaczenia dla pozycji skamandrytów w międzywojennym życiu literackim przecenić nie sposób, był Mieczysław Grydzewski. Pozbawiony talentów porywającego liryka - choć świetnie radził sobie jako krytyk i publicysta - Grydzewski okazał się jednym z pierwszych w Polsce (na taką skalę) menedżerów literackich. On organizował występy poetów przed dużymi widowniami, on dbał o odpowiedni ich wizerunek w mediach, on też okazał się niezastąpiony, jeśli idzie o pozyskanie wsparcia finansowego całej artystycznej inicjatywy. To na przykład dzięki subwencjom Ministerstwa Spraw Wojskowych w styczniu 1920 roku ukazał się miesięcznik "Skamander".
Można bez przesady powiedzieć, że przez łamy "Skamandra" (a tym bardziej "Wiadomości Literackich" Grydzewskiego) przewinęły się postaci najważniejsze dla polskiej literatury międzywojennej, choć także wielu poetów, o których istnieniu potem już nie słyszano. Ta wielka mnogość osób, stylistyk, poglądów, koncepcji - i związanych z nimi dzieł - każą spoglądać na środowisko "Skamandra" raczej jak na wielką i ważną instytucję życia literackiego, a nie jedynie formację artystyczną. Nie oznacza to bynajmniej, że nie można wskazać głównych jakości, organizujących twórczość najważniejszych artystów tego kręgu - głównie myślę tu o "wielkiej piątce" (w kolejności alfabetycznej: Iwaszkiewicz, Lechoń, Słonimski, Tuwim, Wierzyński), z którą związana jest do dziś pamięć o tym ugrupowaniu.
Pierwszą taką jakością jest aktywizm - skontrastowany z paseizmem i pozostający w opozycji do symbolizmu. Pojęcie aktywizmu obejmuje pozycję poety w zbiorowości (nie jest on samotną, wyalienowaną jednostką, lecz uczestnikiem zbiorowego, codziennego życia), akceptację życia w tłumie (masie) - co świadczy o pewnych zbieżnościach z futuryzmem. Jakością drugą jest codzienność - której rozmaitych wymiarów doświadcza zarówno twórca, jak też przeciętny, "szary" człowiek (dlatego skamandryci uznawali duchowy patronat L. Staffa, a także Amerykanina Walta Whitmana oraz francuskojęzycznego Belga Emila Verhaerena).
Ów swoisty kult codzienności zamieniał się niekiedy w "prezenteizm", postawę opartą na akceptacji aktualnego kształtu świata, czasu teraźniejszego jako jedynej płaszczyzny odniesienia. Trzecią jakość stanowią biologizm i witalizm - życiowa energia, nadająca sens istnienia zarówno jednostce, jak i społeczeństwu (nawiązywano tu częściowo do bergsonizmu i nietzscheanizmu). Skamandryci jednoznacznie prezentowali postawy pacyfistyczne - zarówno tuż po I wojnie światowej, jak i w latach 30. XX wieku. Obok wymienionych "patronów" poezji skamandryckiej umieścić trzeba także symbolistów rosyjskich (Aleksander Błok, Walery Briusow, Konstantin Balmont), którymi szczególnie fascynował się Tuwim i których koncepcje "języka pozarozumowego" rozwijał we własnej twórczości. Jarosław Iwaszkiewicz z kolei chętnie sięgał po inspiracje z kręgu Oskara Wilde’a, Artura Rimbauda, wzory poezji wschodniej (perskiej, japońskiej). Wyraźne były wpływy parnasistowskie (np. u A. Słonimskiego), sąsiadujące z elementami ekpresjonizmu.
Wszystko tworzyło jeśli nie amalgamat, to z pewnością fascynującą mozaikę stylów, prawdziwą "jedność w wielości", która przyciągała do "Skamandra" różnych poetów. Jednak mimo pozornej otwartości, skamandryci byli środowiskiem dość hermetycznym, a nawet zorganizowanym hierarchicznie: o wartościach, jakościach, o pozycji poszczególnych produkcji na rynku literackim decydowała bez wątpienia "wielka piątka", wsparta siłą uderzeniową "Wiadomości Literackich". Mimo to - a może właśnie dlatego - publikacja tekstu poetyckiego, eseju, a nawet niewielkiej recenzji w "Skamandrze" lub "WL" była dla debiutanta znaczącą nobilitacją - również towarzyską. Skamandryci sprawdzili w skomercjalizowanym otoczeniu model "pisarza-technika literackiego" (wg określenia Stefana Żółkiewskiego).
Umieli znakomicie nawiązywać kontakt z odbiorcami, odpowiadali na ich oczekiwania, realizowali z jednej strony model poezji "popularnej" - z drugiej niesłychanie wyrozumowanej, zgodnej z klasycznymi wzorami, odświeżającej dawne konwencje i kanony. Stąd zapewne brało się raczej ograniczone ich nowatorstwo literackie: największym eksperymentatorem na polu języka poetyckiego był J. Tuwim, którego gry lingwistyczne do dziś budzą podziw. Pisarz-technik literacki, nie stroniący od współpracy z kabaretem czy teatrami rewiowymi (część członków "Skamandra" dostarczała tekstów do popularnych w latach międzywojennych piosenek), często spotykający się z czytelnikami, stale obecny na artystycznej "giełdzie" to profesjonalista, wyraźnie odróżniający się od modelu "wieszcza", "samotnika", natchnionego nauczyciela narodu.
Niemniej - paradoksalnie - właśnie takie myślenie o poezji i poecie, spychało grupę "Skamander" w stronę polityki. Decyzja, by aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym, towarzyszyć w niesłychanie trudnym odbudowywaniu państwowości, wpływać na myślenie i nastroje ludzkie - musiała w konsekwencji zderzyć skamandrytów ze sferą, w której na "poezję radosną" nie było miejsca. Stopniowa dekompozycja środowiska - od 1929 roku - została wywołana wewnętrznymi kontrowersjami wokół roli w polskiej polityce kręgu Marszałka (zamach majowy, sprawa brzeska, rządy "pułkowników"). Mentalne rozstanie członków grupy pogłębiły zawirowania po śmierci Piłsudskiego (1935), powstanie Obozu Zjednoczenia Narodowego, z którym sympatyzowali np. Lechoń i Wierzyński, przy silnej opozycji Tuwima i Słonimskiego.
W opinii czytelniczej jednak grupa nadal stanowiła jedność. Kojarzono bowiem członków grupy z "Wiadomościami Literackimi", w których publikowali swoje teksty i które także współredagowali. Do powstania wizerunku "Skamandra" jako formacji jednolitej przyczyniali się również ich młodzi oponenci różnych opcji politycznych - od sanacyjnego "Pionu", nacjonalistycznego i faszyzującego"Prosto z mostu" po komunistyczny "Lewar", czasopisma ludowe i socjalistyczne. Przeciwni "Skamandrowi" byli poeci kręgu wileńskich "Żagarów" i tzw. Drugiej Awangardy. Atakowano skamandrytów jako symbol minionej dekady, bez niuansowaniapostaw poszczególnych twórców.
Był to efekt bezsprzecznie dominującej,"monopolistycznej" pozycji ugrupowania na scenie artystycznej lat 20. i pierwszej połowy 30.Ostateczne rozejście się pisarzy należących do formacji nastąpiło na emigracji, w czasie II wojny światowej (po nieudanej próbie scalenia grupy wokół "Wiadomości" Grydzewskiego wydawanych w Paryżu i Londynie). Późniejsze decyzje poszczególnych pisarzy co do własnych losów (powrót do kraju po 1945 lub pozostanie na emigracji) jeszcze bardziej pogłębiły rozbieżności i wzajemne żale.