Reklama

Ruch eremicki

Już św. Hieronim w Żywocie św. Pawła tebańskiego pustelnika (Vita Sancti Pauli monachi Thebaei) zastanawiał się nad fenomenem eremityzmu, czyli życia pustelniczego:

Reklama

Słowo eremus było nieobecne w pogańskim języku łacińskim. Jest to twór chrześcijański, odpowiednik fonetyczny greckiego éremos (od eremia – ustroń, pustkowie, ale także wolność od czegoś, np. zła: – kakon eremia). Słowo to pojawia się w Starym i Nowym Testamencie greckim – stąd przeszło do chrześcijańskich łacińskich autorów zachodnich. Eremus pojawia się już u Tertuliana. Początkowo termin był kojarzony z pamiątką pustyni, przez którą przechodził naród wybrany i na której otrzymał przykazania: in Sina i in eremo (Przeciwko Żydom 2,9). U św. Hilarego termin eremus przypomina anielskie życie narodu wybranego, który karmił się chlebem z nieba. Pustynia nie jest odtąd już tylko doświadczeniem wędrujących Hebrajczyków i poszczącego czterdzieści dni Jezusa, lecz także Kościoła. Termin wzbogacił się semantycznie dzięki przekładom tekstów Orygenesa, których dokonał Rufinus z Akwilei: eremus to konieczność odosobnienia w celu zbliżenia się do Boga. Dzięki św. Hieronimowi słowo eremus stało się częste w słownictwie monastycznym. Dzięki zaś Kasjanowi zaczęto odróżniać w wyraźny sposób coenobium i eremus. Eremitami nazywano odtąd mnichów żyjących poza wspólnotami w odosobnionych komórkach. W średniowieczu słowo eremus oznacza nie tylko odosobnione miejsce, lecz wskazuje także na właściwości tego miejsca, które jest dzikie. Eremus lub w krótszej formie (która przeszła do języka angielskiego) ermus jest w dokumentach umieszczany w opozycji do cultum: jakaś terra erma jest całkowitym przeciwieństwem terra culta tudzież culturata. Eremus to wszystko to, co znajduje się poza aglomeracją. Ale eremus jest zamieszkany, bo mieszka w nim eremita.

Piotr Damiani był jednym z fundatorów średniowiecznego eremityzmu. Eremityzmu, który według André Vaucheza przełamywał [...] bariery dzielące kościelne ordines. Ruch ten obejmował zarówno laików, jak i mnichów, a także duchownych świeckich. I – jak pisze wspomniany przed chwilą francuski badacz – z tego powodu możemy uznać, że był instrumentem promocji religijnej sporej liczby wier-nych, którzy uświęcali się dzięki praktykom eremickim. Marzeniem świętego Romualda, tak jak później Piotra Damianiego, było przekształcenie Kościoła w wielki erem; podobnie jak opaci Cluny w tej samej epoce pragnęli uczynić z chrześcijaństwa jedną szeroką kongregację monastyczną, która niczym arka Noego miała ustrzec i poprowadzić ku zbawieniu elity duchowe ludzkości.

Damiani nie uważał eremitów za uciekinierów od światowego żywota. Przeciwnie, każdy chrześcijanin żyjący w celi, „w miejscu, gdzie – jak mówił – Bóg rozmawia z ludźmi”, każdy, kto podjął wyzwanie, mógł zostać uznany za depozytariusza misterium Kościoła.

Piotr Damiani (1007-72) zabiegał o ożywienie życia monastycznego. Żądał od mnichów całkowitego zdyscyplinowania i surowej ascezy, gorliwego postu, całkowitego zerwania ze światem zewnętrznym. W reformie zwyrodniałego Kościoła italskiego upatrywał cel swojego życia. Zasłużył się bardzo w podniesieniu religijnego i moralnego życia mnichów i kleru świeckiego. Jako zwolennik reform papieskich, a szczególnie tych papieża Leona IX, walczył nieustraszenie Piotr Damiani jako kaznodzieja nawołujący do pokuty przeciwko dwom głównym występkom owych czasów: przeciwko symonii oraz rozluźnieniu obyczajów wśród kleru. Papież Stefan X mianował go w 1057 roku kardynałem i biskupem Ostii, a jednocześnie dziekanem kolegium kardynalskiego. Zmusił opierającego się Piotra Damianiego do przyjęcia tych godności pod groźbą ekskomuniki. Późniejsze wielokrotne próby zrzeczenia się tych godności były odrzucane.

Stefan Swieżawski nazywa Piotra Damianiego „pregregorianinem”, albowiem Damiani przygotował grunt dla wielu reform przeprowadzonych przez św. Grzegorza VII (1073-85), czyli Hildebranda z Toskanii, którego był przyjacielem i któremu poświęcił kilka swoich utworów.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama