W roku 1898, w którym ukazała się powieść Der Stechlin Theodora Fontanego, Tomasz Mann pracował nad dziełem, które miało mu przynieść sławę i Nagrodę Nobla: powieścią o upadku patrycjuszowskiego rodu Buddenbrooków.
Dziesięć lat później, w artykule wspomnieniowym poświęconym najwybitniejszemu powieściopisarzowi poprzedniej generacji, pisarz podkreślił zasługi, jakie Fontane położył dla upowszechnienia powieści jako gatunku literackiego w Niemczech, zrównując ją pod względem estetycznym z dramatem i liryką. W ten sposób Mann zdecydowanie przeciwstawił się staremu i około 1900 roku za sprawą Paula Ernsta znów aktualnemu poglądowi, że powieść na zawsze pozostanie na poły sztuką, ponieważ brakuje jej przymusu formy.
Czterdzieści lat później, w poświęconym Sztuce powieści (Die Kunst des Romans, 1939) wykładzie na Uniwersytecie Princeton Mann mógł już stwierdzić, że powieść jest dominującą formą artystyczną naszej epoki, która ma naturalną zdolność wyrażania nowoczesnego życia, przez jej dociekliwość społeczną i psychologiczną. To właśnie powieść jest siedliskiem słynnego Mannowskiego "ducha opowiadania", który przenika przestrzeń i czas i posiada moc tworzenia światów. Myśl, że powieść jest nowoczesnym gatunkiem literackim, o czym świadczy przede wszystkim jej zdolność do przyswajania elementów krytycznych, a pisarz, czy szerzej artysta, powinien być także krytykiem, zaprzątała uwagę Manna niemal od początku jego kariery pisarskiej.
Pod wpływem Nietzschego, którego Mann czytał intensywnie w młodości, początkujący pisarz energicznie zakwestionował tradycyjne i ukształtowane w niemieckim romantyzmie rozumienie pojęcia Dichter (to ktoś więcej niż polski "pisarz"; także "wieszcz", "demiurg"), przeciwstawiając mu artystę nowego typu, czyli "pisarza", pozwalającego zrozumieć opisywany przezeń świat dzięki połączeniu poezji z krytyką. Z czasem Mann coraz ściślej utożsamiał tak rozumianą nowoczesną literaturę z powieścią, a "literata" z powieściopisarzem. Najważniejszą wszakże dyrektywą dla pisarza snującego swoją opowieść jest zdanie, które Tomasz Mann jak mało kto potrafił przekuć w czyn: Tajemnica narracji - gdyż można to chyba nazwać tajemnicą - polega na tym, żeby to, co właściwie powinno być nudne, uczynić ciekawym.