Największy z historyków greckich był również w swoim czasie czynnym politykiem. Jego strategia w 424 p.n.e. zakończyła się jednak wyrokiem wygnania (niezupełnie zasadnym – zważywszy, że dowodzone przez Tukidydesa oddziały, wysłane na pomoc Amfipolis, dotarły na miejsce już po upadku oblężonego miasta) – wyrok ten, oznaczający konieczność opuszczenia Aten, prawdopodobnie przysłużył się powstaniu dzieła znanego dziś jako Wojna peloponeska.
Pod względem obiektywności i subtelności analiz, celności sądu i historycznej wiarygodności nie ma ono sobie równych w literaturze antycznej: Tukidydes jasno stwierdza w poświęconej przyczynom wojny księdze I, że jego celem było pozostawienie po sobie dzieła, które przetrwa wieki, ale jednocześnie również dojście do historycznej prawdy. Trudności, jakie niewątpliwie musiała sprawiać niemożność bezpośredniego śledzenia ateńskiej polityki, z nawiązką wyrównuje skrupulatność w zbieraniu informacji i krytyce źródeł: sławna mowa Peryklesa (który zresztą cieszy się widoczną sympatią tego historyka) prawdopodobnie odpowiada, przynajmniej w ogólnym zarysie, tej faktycznie wygłoszonej ku czci poległych w pierwszym roku wojny.
Wypada zaznaczyć, że wartość Wojny peloponeskiej doceniają nie tylko badacze starożytności, ale również np. epidemiolodzy i historycy medycyny. To właśnie w tym dziele znajdujemy słynny opis zarazy, która w pierwszych latach wojny zdziesiątkowała ludność Aten: ten kliniczny, zdumiewająco chłodny opis choroby, której ofiarą padł między innymi Perykles, wciąż budzi żywe emocje wśród badaczy, daremnie jak na razie starających się ustalić, która z wielkich chorób pociągnęła za sobą takie spustoszenia. Ale nawet brak pewności czy była to dżuma, czy tyfus – nie powinien odwrócić naszej uwagi od faktu, że w dobie powszechnej wiary w wyziewy jako główne źródło chorób Tukidydes pisze: zaraza przybyła do Aten z wojskiem Hagnona.
Niedokończone i urwane dzieło Tukidydesa kontynuował w Hellenice sławny uczeń Sokratesa i oficer w służbie najpierw perskiej, a potem spartańskiej, Ateńczyk Ksenofont. Choć daleki od wielkości poprzednika i momentami stronniczy, Ksenofont posiada – jak twierdzą znawcy przedmiotu – zaletę, której Tukidydesowi brakowało: wyczucie do dramatycznych epizodów. To jedna z niewielu rzeczy, w których opisująca lata 411-362 p.n.e. Hellenika może równać się z Wojną peloponeską. Zresztą pozostaje ona jedynym tak ściśle historycznym dziełem pisarza, którego twórczość obejmuje ponadto relację z dokonań kontyngentu greckiego w wojnie Artakserksesa z Cyrusem Młodszym (Anabaza), pedagogiczny traktat Wychowanie Cyrusa, Ekonomikę oraz Wspomnienia o Sokratesie i Obronę Sokratesa. Z tych dzieł na większą uwagę zasługują bez wątpienia dwa ostatnie – nakreślony w nich obraz sławnego filozofa wydaje się dalece bardziej realistyczny niż ten przekazany przez Platona. Z kolei Anabaza i Wychowanie Cyrusa to ze względu na walory językowe do dziś lektury każdego początkującego hellenisty.