Reklama

Wiliam Wycherley Żona wiejska - fragment

Akt I, scena 1

Reklama

PINCHWIFE

Nazbyt jest niezręczna, nieurodna i głupia, by ją brać do  miasta.

HARCOURT

Toś, zda mi się, przywieźć ją tutaj powinien dla edukacji i nabycia  poloru.

PINCHWIFE

Dla edukacji! A, dziękuję pięknie! Nieuczoność przystoi dobrym  żonom i gemajnom. Uręczam, że z dala trzymać ją będę od waszej edukacji.

HARCOURT

na stronie

Hultaj tak jest zazdrosny, jakby jego żona wcale była niegłupia.

HORNER

Jeśli nieurodna, toć dla ciebie mniej tu będzie niebezpieczno, gdy ją ze wsi przywieziesz. Tak różne tu mamy przysmaczki, iż rzadko doznajem głodu.

[...]

HORNER

Ale, ale! Po cóżeś się z nią żenił? Jeśli brzydka, głupia i nieokrzesana, toż chyba przy tym majętna być musi?

PINCHWIFE

Bogata niby londynka z dwudziestoma tysiącami funtów, bo pewno nie strwoni swej skromnej sumki, jak to czynią tutejsze fircynele choćby z największymi posagami. Jedno z drugim równo więc stoi. Że zaś nieurodziwa - toć tym pewniej moją tylko będzie. Że brzydka - nie polubi kompanii. Że niewinna i głupia - nie pozna różnicy, jaką w mężu czyni lat dwadzieścia jeden albo czterdzieści.

HORNER

Czterdzieści i dziewięć, ile mi wiadomo. Ale jeśli głupia, tychże samych czekać będzie specjałów po mężu lat czterdziestu i dziewięciu, co po dwudziestolatku! Widzi mi się zresztą, że dowcip przeważniejszy jest od urody. Byle go miała - żadna młódka brzydka nie będzie, a bezeń żadna pięknisia nie może być miłą.

PINCHWIFE

Głupiec ten, co się żeni - taka moja i maksyma, ale cały już osieł, kto nie bierze parafianki.  Bo i cóż dowcip u żony, jak nie po to, by mężowi rogi wyprawić?

HORNER

Na ten koniec dowcip, by nie poznał tego.

PINCHWIFE

Parafiance obrotu nie dostaje, by z męża zrobić rogala.

HORNER

Jej nie dostaje, ale spiknie się z jakim szczwanym bałamutem. Najgorsze już zaś, że jeśli nawet panu swemu rogów nie przyprawi, zrobi go zazdrosnym i kornutem w mniemaniu drugich. To zaś na jedno wychodzi.

PINCHWIFE

Ano, już ja sam dbać będę o siebie. Nie będzie ze mnie rogacz, choćbyś mojej żonie chciał pomagać, mości Homer. Znam ja, mospanie, wasze stołeczne obyczaje!

 

Akt II, scena 1

PINCHWIFE

Ale, biedna ty filutko, nikogo nie wolisz ode mnie?

PANI PINCHWIFE

Ależ tak, wolę! Z aktorów dystyngwowańsi są kawalerowie.

PINCHWIFE

Ale więcej ode mnie nie kochasz nikogo?

PANI PINCHWIFE

Z ciebie jest moje kochane serdeńko i znam ciebie, a obcych mam w nienawiści.

PINCHWIFE

Tak, tak, rybeńko, tylko mnie kochać powinnaś, nie tak, jak te niecnoty z miasta, co to mężów nienawidzą, a za to kochają wszystkich innych; co lubią teatr, wizyty, ekwipaże, stroje, skrzypki, baliki, uczty i tym sposobem grzeszny, stołeczny żywot wiodą.

PANI PINCHWIFE

O, jeśli żyć w mieście znaczy się zażywać tych wszystkich uciech, toć, serdeńko, Londyn nie tak złym jest, miejscem.

PINCHWIFE

Jak to! Jeśli mnie kochasz, musisz nienawidzieć Londynu. [...]

PANI PINCHWIFE

Czemuż wiec, proszę?

PINCHWIFE

Impimis: podobają ci się aktorowie, a i ty możesz się spodobać fircykom.

PANI PINCHWIFE

Ja, prosta wieśniaka! Nie, serdeńko, nie spodobam się nikomu.

PINCHWIFE

Powiadam ci: spodobasz się.

PANI PINCHWIFE

Nie, nie - żarty sobie stroisz. Nic wierzę ci wcale - pójdę sobie.

PINCHWIFE

Rzekę ci tedy, że jeden z najgorszych w mieście rozpustników widział cię wczora i powiadał mi, że się zakochał w tobie.

PANI PINCHWIFE

Czy to być może? A któż to był, któż, proszę?

PINCHWIFE

na stronie

Nadtom się daleko posunął i oto wypsnęło mi się, zanim się spodział, kiedy. Jak się to moja pani żona raduje!

Przekład Grzegorz Sinko

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama