Reklama

William Wordsworth

Zwyczajowo uważa się rok 1798 za początek angielskiego romantyzmu. Był to rok ukazania się Lyrical Ballads (Ballad lirycznych), zebranych utworów Williama Wordswortha i Samuela Taylora Coleridge’a. Do drugiego wydania Lyrical Ballads (1880), Wordsworth napisał Preface (Przedmowę), która była czymś w rodzaju programu ideowego angielskich romantyków. Czytelnicy, chociaż przyzwyczajeni do innej, XVIII-wiecznej poetyki z jej sztywną neoklascystyczną wersyfikacją, z zaciekawieniem przyjęli tomik zupełnie innych wierszy. Oczywiście niektórzy byli sceptyczni.

Hazlitt (o nim i innych ówczesnych eseistach powiemy później) zawsze życzliwy Wordsworthowi podsumował opinię o Lyrical Ballads mówiąc: pospólstwo ich nie czyta, wykształceni nie rozumieją, wielcy gardzą, a modni wyśmiewają. Były to tak naprawdę opinie o poezji Wordswortha; Coleridge jest autorem tylko trzech utworów z Lyrical Ballads. W wierszach tych Wordsworth mówi o swej miłości do ludzi, życia i natury. W Preface (Przedmowie) zapowiada, że chce śpiewać pieśń, do której przyłączy się cała ludzkość. Bohaterami jego ballad są ludzie prości, wieśniacy, którzy - według słów Wordswortha - potrafią w swoim nieskomplikowanym języku przekonująco mówić o sprawach i uczuciach ważnych dla każdego człowieka. Forma ballady jest odpowiednia dla tego rodzaju ekspresji, Wordsworth mówi o niej: że jest tak przeźroczyście czysta, jak  strumień górski. Nie będziemy zanudzać czytelnika filozoficznymi i teoretyczno-literackimi rozważaniami Przedmowy

Reklama

Zatrzymajmy się tylko przy dwóch stwierdzeniach, naszym zdaniem najistotniejszych dla zrozumienia ducha poezji romantycznej. Pierwsze z nich dotyczy mechanizmu procesu twórczego, Wordsworth definiuje go jako zapis emocji przywołanych w chwilach niczym  niezakłóconej kontemplacji (emotions recollected in tranquility). Najlepiej ilustruje tę koncepcję wiersz I Wandered Lonely as a Cloud, znany również jako Daffodils (Żonkile). Poeta opisuje swój spacer po wzgórzach nad jeziorem. Widzi siebie jako płynącą po niebie chmurę. W tej wędrówce napotyka całe morze żonkili, przedstawionych jako tłum tańczących istot poruszanych przez wiatr, iskrzących się złotym światłem. Poeta biernie rejestruje ten obraz. Dopiero później, leżąc w domu na sofie, przypomina sobie to przeżycie, a jego serce skacze z radości i tańczy razem z żonkilami. Można to tak rozumieć, że poeta jest rodzajem gąbki, która absorbuje wrażenia i doświadczenia. Robi to bezwiednie, nieodparcie i spontanicznie - po prostu musi. Tak jak gąbka musi wchłaniać wodę, tak poeta jest przez swoją specjalną wrażliwość skazany na chłonięcie świata. 

Zwróćmy uwagę, że poeta po prostu spacerował bez celu, dryfował jak chmura po niebie i wcale nie zamierzał przeprowadzać badań żonkili. Nie zdawał też sobie sprawy z wagi tego doświadczenia, z bogactwa przeżyć, które przyniesie mu to nieoczekiwane spotkanie. Dopiero potem, w ciszy i atmosferze samotnej kontemplacji, dzięki "wewnętrznemu oku", które oznacza wyobraźnię (dla romantyków wartość największą), wspomnienie żonkili wraca do poety. Tak powstaje wiersz. Zwróćmy uwagę, że proces twórczy jest spontaniczny, romantyczne wiersze tak jakby piszą się same, w transie  i  nagłym  natchnieniu  inspirowanym  wyobraźnią.  

Inaczej  niż w XVIII-wiecznym wieku rozumu, w romantyzmie nie ma miejsca na chłodną kalkulację i nabożne naśladowanie wzorów antycznych. Trzeba uczciwie powiedzieć, że niektórzy romantycy sztucznie wywoływali ten twórczy trans - Coleridge został wyrzucony z Cambridge za to, że szczerze polecał swoim studentom opium jako drogę do romantycznych stanów świadomości. Wróćmy  jednak  do  Wordswortha,  który  narkotyków  nie  zażywał, a w Przedmowie postulował, żeby poezja była spontanicznym strumieniem potężnych  uczuć  (spontaneous  overflow  of  powerful  feelings).  Jest  to  kolejne ważne stwierdzenie, logicznie wypływające z definicji procesu twórczego. Skoro proces twórczy jest niekontrolowany i niezamierzony, forma tej poezji musi być równie nieskrępowana kanonami estetycznymi: uczucia są ważniejsze niż rozum, ballada i piosenka łatwiej przemawiają do czytelnika niż  wyszukane  metafory  zamknięte  w  heroiczny  kuplet.     

Rozrachunek z XVIII-wieczną dominacją szkiełka i oka nad czuciem i wiarą odnajdujemy w balladzie Wordswortha We are seven (Jest nas siedmioro). Wiersz jest dysputą między małą wiejską dziewczynką a poetą, dysputą, która pozostaje nierozstrzygnięta, ponieważ żadna ze stron nie chce przyjąć argumentów strony przeciwnej. Poeta spotyka małą dziewczynkę na wiejskiej drodze i tonem  protekcjonalnym,  jaki  dorośli  zwykle  przybierają  w rozmowie z dziećmi, zaczyna ją wypytywać o rodzinę. Na pytanie o rodzeństwo dziewczynka odpowiada, że w rodzinie jest siedmioro dzieci. Z rozmowy wynika, że dwoje z nich nie żyje, a więc poeta poprawia jest was zatem pięcioro. Ale dziewczynka upiera się traktować tak samo zarówno swoich żywych, jak i zmarłych braci i siostry. Ze zmarłymi rozmawia, bawi się na ich grobie, tam jada czasem posiłki, dzierga robótki, śpiewa im piosenki. Dla dziewczynki śmierć nie jest końcem, jest inną formą egzystencji i dlatego uparcie powtarza: jest nas siedmioro, chociaż poeta używając arytmetyki i logiki rozumu twierdzi inaczej. Wordsworth nie jest tu oryginalny. 

Upodobanie do ludzi prostych, przekonanie, że są lepsi, bo żyją w środowisku naturalnym, daleko od zepsutej cywilizacji, było modne już od czasów filozofii Rousseau; język ludzi prostych wprowadził do poezji Burns (którego Wordsworth tak bardzo podziwiał, że w roku 1803 odbył pielgrzymkę do jego grobu w Ayrshire i napisał o tym wiersz). Wordsworth nadał swojej poezji charakter autobiograficzny. Jego The Prelude (Preludium), wydane w latach 1799-1805, było pierwszym utworem w poezji angielskiej w tak wielkiej mierze wywodzącym się z osobistych przeżyć poety. 

Urodzony i wychowany w Krainie Jezior, Wordsworth traktu je The Prelude jako rodzaj poetyckiego pamiętnika z czasów dzieciństwa i wczesnej młodości, sam mówi, że nigdy nie słyszał, aby ktokolwiek mówił tak dużo o sobie. I rzeczywiście, czytelnik dowiaduje się, jak to Wordsworth jako młody chłopiec wdrapał się na skały, żeby zabrać gniazdo ptakom. Wspinał się i wszystko, co pamięta, to on sam, zawieszony na skale między niebem a ziemią, tak jakby był ptakiem niepewnym swego losu. Innym razem, kiedy był już starszy, ukradł łódź. Płynął w stronę brzegu, gdzie widniało wzgórze, na którym wznosiła się wielka skała. Nagle skała stała się większa, zaczęła mu grozić, poczuł, że chce go zniszczyć i  ukarać. Mówi się, że Wordsworth jest poetą natury. Nie chodzi tu jednak o piękne opisy przyrody, traktowane w sposób sentymentalistyczny. Natura ma dla Wordswortha wartość moralną. Wordsworth uogólnia swoje prywatne doświadczenia i udziela czytelnikowi lekcji. Mówi o tym otwarcie w liście do sir George’a  Beaumanta:  Każdy wielki  poeta  jest  nauczycielem;  chcę  być uważany za nauczyciela  albo za nikogo

Do żony sir Beaumanta, lady Beaumant, napisał: Nie ma ani jednego wiersza, w którym nie starałbym się zwrócić uwagi czytelnika na sprawy moralne albo na prawa, jakich musimy konsekwentnie przestrzegać. Żeby zrozumieć czym dla poety jest natura, prze- czytajmy wiersz Tintern Abbey (Opactwo w  Tintern), pochodzący z cytowanego  już  Lyrical Ballads. W dzieciństwie natura była dla Wordswortha przygodą, czerpał z niej radość hasającego szczeniaka, w  latach młodzieńczych znajdował w niej klimat tajemniczości, odpowiedni dla ro- mantycznych uniesień. Teraz, kiedy jest dorosły, widzi w naturze obecność istoty boskiej, słyszy muzykę ludzkości. To obcowanie z Bogiem i naturą to dla poety rodzaj komunii, która inspiruje go do pisania, a więc komunikowania się z czytelnikiem. 

Ta teoria jest wyrazem panteistycznych przekonań Wordsworth’a. William Wordsworth otrzymał honorowe doktoraty uniwersytetów w Durham (1838) i Oksfordzie (1839). W roku 1843 nadano mu tytuł Poety Laureata. A jednak wśród krytyków panuje zgoda, że po roku 1807 Wordsworth napisał już bardzo niewiele naprawdę dobrych wierszy. Złośliwi mówią, że wyczerpało się  źródło  jego  poetyckiej  inspiracji:  jak  długo  można  pisać o okresie dzieciństwa? Wordsworth zaczął pisać, kiedy był jeszcze uczniem. Gdy wydano Lyrical Ballads miał 28 lat i w tomiku znalazły się utwory, które pisał przez poprzednie dziesięć lat pracy twórczej. Lines written in Early Spring (Wiersz pisany wczesną wiosną, 1798) - Tintern Abbey, ostatni wiersz Lyrical Ballads, był z pewnością pierwszym genialnym utworem Wordswortha. 

Do roku 1805 skończył swój największy poemat The Prelude, or Growth of a Poet’s Mind. Przez pozostałe czterdzieści pięć lat Wordsworth nie napisał nic istotnego, za to wciąż zmieniał i na nowo przepisywał stare utwory, z pewnością w celu doskonalenia ich, choć ostateczny rezultat dowodzi czegoś zupełnie przeciwnego: nowe wersje są uładzonymi, ugrzecznionymi i dość "nijakimi" duchami poezji młodzieńczych. Krytycy twierdzą, że nie ma w historii literatury podobnego przypadku, by sława poety została tak bardzo nadwyrężona przez utwory pisane w późniejszym okresie twórczości. Wordsworth zdawał sobie sprawę z swojej reputacji "zdegradowanego przywódcy" i bardzo z tego powodu cierpiał. Chociaż zwykle mówi się o nim jako najbardziej prozaicznym z romantyków, o nieciekawej osobowości, zamkniętym w sobie odludku, w rzeczywistości Wordsworth otrzymał swoją porcję doświadczenia, jeśli cierpienie i rozdartą duszę uważamy  za  niezbędne   doświadczenia   poety   romantyka.   Zaczęło się w dzieciństwie. Urodził się w Cockermouth w Cumberland,  7  kwietnia 1770 r. jako syn agenta lorda Lonsdale. 

Po śmierci rodziców (matka umarła, gdy Wordsworth miał 8 lat, ojciec pięć lat później) oddano go dziadkom, którzy mieli sklep bławatny w Penrich. Wordsworth nigdy nie wspomina wprost tego okresu, ale dowiadujemy się z listu jego siostry Dorothy do przyjaciółki, że brat cierpiał upokorzenia i nieopisane męki w domu oschłych i niesprawiedliwych rodziców swej matki. Do szkoły uczęszczał w Hawkshead, a potem, w roku 1787, zaczął naukę w Cambridge, w St. John’s College. Studia skończył w roku 1791 i wyjechał do Francji, aby kształcić swój francuski - z myślą o objęciu posady guwernera aż do ukończenia 23 roku życia, kiedy to zamierzał przyjąć święcenia. Podczas wędrówek po Francji i Szwajcarii entuzjastycznie przejął idee rewolucyjne. Tam spotkał Anette Vallon, z którą łączył go płomienny romans i nieślubna córka - Anne Caroline Wordsworth. Dorothy wiedziała o tym romansie i o planach małżeńskich brata - być może pokrzyżowanych przez wybuch wojny z Francją, a może przez nieporozumienia między młodą parą. Wuj Wordswortha, Cookson, wycofał z powodu tego skandalu swoje rekomendacje i poparcie finansowe, zatem kariera w hierarchii kościelnej była dla Wordswortha na zawsze zamknięta. Podróżował po Anglii w towarzystwie swego szkolnego kolegi, Calverta (i na jego koszt). Inni przyjaciele ofiarowali mu dom w Dorset, gdzie mieszkał z Dorothy przez dwa lata, potem przeniósł się do Somerset i wreszcie do Rydal Mount. 

Ożenił się z Mary Hutchinson, przyjaciółką z dzieciństwa (1802), dostał posadę rządową (był dystrybutorem znaczków w Westmorland) i wreszcie, w 1843 roku, został Poetą Laureatem. Umarł 23 kwietnia 1850 roku. Niektórzy biografowie Wordswortha twierdzą, że największą tajemnicą i najbardziej bolesnym doświadczeniem poety była jego miłość do siostry, Dorothy. W sposób freudowski krytycy dowodzą, że tak zwane Lucy Poems (Wiersze dla Lucy, 1799), poświęcone pięknej młodej dziewczynie, która przedwcześnie umarła, tak naprawdę mówią o kazirodczej miłości do Dorothy, symbolicznie unicestwionej w tych wierszach. Możemy odrzucić te teorie, jako zbyt daleko idące, chociaż w Journals (Dzienni- kach), prowadzonych przez Dorothy znajdujemy opis jej odczuć w dniu ślubu brata i musimy się zgodzić, że oprócz zazdrości zaborczej siostry, wyczuwamy tam nutę cierpienia znacznie głębszej i bardziej obsesyjnej, mrocznej natury. 

Piszemy o tych anegdotycznych szczegółach, żeby uświadomić czytelnikowi, że poezja Wordswortha, która ma przecież w dużej mierze charakter autobiograficzny, ukrywa osobowość o wiele bardziej skomplikowaną niż mogłoby się wydawać z lektury na pozór jednoznacznych  i  lekko  brzmiących  ballad:  Strange  fits  of  passion  have I known (Już dziwnych namiętności doznał), The Lost Love [She  dwelt among the untrodden ways](Utracona miłość [Mieszkała wśród  odludnych ścieżek]1799),  Three  years  she  grew  in  sun  and  shower  (Trzy  lata rosła w słońcu, deszczu, 1799), A Slumber did my spirit seal (Sen jakiś  ducha  mego  skuwał,  1799). Wordsworth zwrócił się z czasem w stronę religii chrześcijańskiej, będącej tematem jego Ecclesiastical Sonnets (Sonety kościelne, 1822), stanowiących historię kościoła anglikańskiego. W młodości entuzjasta rewolucji francuskiej, w późniejszych latach potępił jej okrucieństwa i tyranię Napoleona. Pisze o tym w Vernal Ode (Oda do wiosny), gdzie piękny opis pszczoły niespodziewanie przechodzi w smutną refleksję o straconych na zawsze czasach złotego wieku, gdy wszystkie stworzenia żyły w zgodzie i pszczoły nie potrzebowały żądeł. W sonecie The World is too much with us  (Zbyt wiele  u nas waży),  Wordsworth   neguje   wszelkie   wartości, o których pisze w Preface

Nie opłaca się żyć emocjami, bo to męczące, nie ma sensu ofiarować serca, bo po co komu taki prezent. Natura nie ma w sobie nic boskiego, to tylko krajobraz, często irytujący. Hazlitt, wspominany już przyjaciel Wordswortha, twierdził, że poeta zdradził wszystko, co było dla niego w życiu ważne - religię, przekonania polityczne, poezję. Tak mówił o niegdyś wielkim przy- wódcy duchowym romantyków: Wordsworth nie toleruje niczego poza tym, co sam napisał. Jest tylko on i wszechświat. [...] nienawidzi Newtona, nienawidzi logiki, [...] nienawidzi Szekspira, uważa, że jedynie dobra poezja to ta z "Lyrical Ballads" [...] nienawidzi Rubensa, Rembranta, Raphaela, Tycjana i van Dycka. Wordsworth pokłócił się z Coleridgem, który sam przechodził w tym okresie kryzys wieku średniego, o czym będziemy jeszcze pisać. 

A przecież Coleridge zawsze był jego dobrym duchem. Rozważanie o poezji Wordswortha zakończymy stwierdzeniem, że cokolwiek pisał, był zawsze, jak się sam określał człowiekiem mówiącym do  ludzi, do swoich rodaków. Mówił w tonie Miltona, którego zawsze uważał za swego mentora i, podobnie jak Milton, chciał swą poezją służyć czytelnikom. Wśród poetów jezior tylko Wordsworth urodził się i wychował w Krainie Jezior w północnej Anglii. Samuel Taylor Coleridge, i trzeci z tej grupy, Robert Southey, odwiedzali  jedynie  the  Lake  District i tam spotykali się z Wordsworthem. 



Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama