Tak jak sprzyjające warunki społeczne i ekonomiczne przyczyniły się do rozkwitu życia kulturalnego Harlemu w latach 20., tak zapaść gospodarcza w następnym dziesięcioleciu sprawiła, że artystyczna działalność Afro- amerykanów gwałtownie utraciła niedawny impet.
W stanach południowych masowo padały małe gospodarstwa, a związanie końca z końcem zakrawało tam na cud, na północy działo się nie lepiej, zważywszy na plagę bezrobocia, którą najdotkliwiej odczuli czarni mieszkańcy miast. Feeryczny Harlem obrócił się w zaniedbane getto, siedlisko przemocy i zbrodni. Takie okoliczności ukształtowały w murzyńskich pisarzach i ich potencjalnych odbiorcach inny rodzaj wrażliwości i inne oczekiwania względem literatury.
Pojawiło się zapotrzebowanie na pisarstwo społecznie zaangażowane, po imieniu nazywające negatywne zjawiska - ucisk, rasizm, nierówność i niesprawiedliwość, opisujące beznadziejną egzystencję w sposób bezpośredni, bez zbędnych metafor i symboli. W latach 40. - bo wtedy ta nowa koncepcja roli literatury wykrystalizowała się w twórczości Afroamerykanów - najbardziej reprezentatywnym gatunkiem prozy murzyńskiej była powieść protestu. Już sama nazwa gatunku dostatecznie dużo mówi o ściśle politycznej motywacji, kryjącej się w takim pisarstwie. Pisarzem, który zainicjował powieść protestu i znalazł wielu naśladowców wśród współczesnych mu czarnych prozaików, był Richard Wright (1908- 60).
Urodził się na plantacji w miejscowości Natchez w Missisipi. Wychowywany przez chorą mat- kę, którą opieka nad dziećmi po prostu przerastała, pomieszkiwał u różnych krewnych i na pewien czas trafił wraz z bratem do sierocińca. Od najmłodszych lat cechowała go buta i silne przekonanie co do rzeczy, jakimi chciał zajmować się w życiu. Cenił pisarzy, którzy bezkompromisowo krytykowali zakłamanie amerykańskiej klasy średniej - Thedore’a Dreisera i Sherwooda Andersona. Na własnej skórze poczuł, czym był południowy rasizm, dlatego postanowił wyjechać na północ.
Przyjechał do Chicago, które to miasto szybko zburzyło jego iluzję, jakoby gdziekolwiek w Ameryce Murzyni mogli wieść godne życie. Nie należy się więc dziwić, iż zaczął udzielać się w ruchu komunistycznym, pokładając w nim nadzieję na poprawę bytu całej rasy. Nawiasem mówiąc, w latach 30. wielu murzyńskich intelektualistów sympatyzowało z komunizmem z tych samych powodów, co Wright. Wprawdzie po kilku latach przerwał współpracę z komunistami, ale w gruncie rzeczy przez cały okres pisarskiej aktywności bliski mu był światopogląd marksistowski, stanowiący główną inspirację wyraźnie naturalistycznych utworów Wrighta. W 1937 roku opublikował esej Blueprint for Negro Writing (Zarys programu pisarstwa murzyńskiego), w którym nazwał teksty Renesansu Harlemskiego pokornymi powieściami, wierszami i dramatami, a pisarzy z tego środowiska wyszydził jako usłużnych ambasadorów w białej Ameryce. W 1940 roku spod pióra Wrighta wyszła jedna z najsłynniejszych powieści afroamerykańskich XX wieku - Native Son (Syn swego kraju).
Pięć lat później pisarz wydał autobiografię o latach dzieciństwa i młodości spędzonych na Południu pt. Black Boy (Czarny chłopiec). W 1948 roku osiadł w Paryżu, gdzie zawarł bliską znajomość z Jeanem-Paulem Sartrem i Albertem Camusem. Wśród XX-wiecznych powieści afroamerykańskich, które znaczeniem dorównały Synowi swego kraju, jest Invisible Man (Niewidzialny człowiek, 1952) Ralpha Ellisona (1914-94). Ellison studiował w Tuskagee Institue, ale w trakcie pierwszego roku przerwał naukę, ponieważ zawieszono mu stypendium. W 1933 roku zamieszkał w schronisku dla młodzieży męskiej w Harlemie; poznał wtedy Langstona Hughesa i Richarda Wrighta. Kontakty Ellisona z Wrightem szybko nabrały charakteru zażyłości, tym niemniej ten pierwszy nie zgadzał się z tezami formułowanymi w Synu swego kraju, wskazując, iż sukces samego Wrighta kłócił się z fatalizmem jego prozy.
Toteż w Niewidzialnym człowieku zbudował całkowicie odmienną wizję losu Murzyna, wizję stroniącą od publicystyki, bogatą w symbole, zakorzenioną tak w murzyńskim folklorze, jak i w europejskiej tradycji literackiej, ocierającą się o surrealizm. Już w pierwszych zdaniach swojej historii, wyznawszy, iż jest niewidzialny, bohater powieści Ellisona czyni zastrzeżenie, że nie jest widmem z gatunku tych, które nawiedzają utwory Edgara Allana Poego, że jest człowiekiem z krwi i kości i nawet ma umysł. Bycie niewidzialnym oznacza ni mniej ni więcej tyle, że ludzie nie chcą go widzieć.
Inaczej rzecz ujmując, "niewidzialność" jawi się jako niezawiniona skaza, którą "ja" odkrywa w sobie, rozszyfrowując punkt widzenia "innego". Pisarz może tu konstruować metaforyczny klucz do zrozumienia dwóch procesów psychologicznych, jakie kryły się za postawami przyjmowanymi przez Afroamerykanów w 1. połowie XX wieku (później zresztą też) - z jednej strony kompleksu niższości, wywołanego świadomością, że w obliczu białych jest się kimś "wybrakowanym", niekompletnym, z drugiej zaś poczucia zawieszenia między ambicjami i możliwościami, językiem kształtowanym na własną rękę i językiem narzuconym, historią, która człowieka krępuje i zniewala, oraz historią, która go wyklucza i skazuje na zapomnienie. Lata 50. przyniosły też debiut Jamesa Baldwina (1924-87).
Baldwin dorastał w Harlemie u boku matki i ojczyma, który był pełnym goryczy świeckim kaznodzieją o usposobieniu tyrana - przybranego syna wychowywał według stanowczych, starotestamentowych zasad. Dlatego już w dzieciństwie ukształtowała się ambiwalentna postawa Jamesa wobec religii, którą postrzegał jako źródło duchowej siły i zarazem uzasadnienie dla terroru i przemocy. Przyszły pisarz fascynował się nabożeństwami kościelnymi, wyzwalającymi w uczestnikach jakąś niewyobrażalną energię, natomiast z rezerwą i nieufnością traktował duchownych, podejrzewając ich o dwulicowość.
Go Tell It on the Mountain (Głoś to na górze, 1953) przedstawia konflikt, którego sam Baldwin doświadczył: starcie między zgorzkniałym, nieustępliwym kaznodzieją Gabrielem a jego wrażliwym, dorastającym synem Johnnym. Powieści i opowiadania Baldwina pokazują kształtowanie się emocjonalnych relacji między ludźmi. James Baldwin był homoseksualistą i często spotykał się z tego powodu z nieprzyjemnościami. Od 1948 roku dłuższe okresy spędzał w Paryżu, który był przyjazny dla osób o odmiennych upodobaniach. Erotyka stanowi istotną treść w jego prozie, na przykład w powieściach Giovanni’s Room (Mój Giovanni, 1956) i Another Country (Inny kraj, 1962). W literaturze afroamerykańskiej trudno jest oddzielić sferę prywatną od publicznej, ale utworach Jamesa Baldwina akcent wyraźnie przesuwa się w stronę tej pierwszej.