Żadna – poza może średniowieczem – epoka w historii rodzimej literatury nie jest postrzegana tak krzywdząco jednostronnie, jak czasy oświecenia. Neutralizowanie utrwalonych w świadomości odbiorców kultury stereotypów, dotyczących zwłaszcza piśmiennictwa 2. połowy XVIII stulecia, jest czynnością niewdzięczną, bo też spoczywające na twórczości ówczesnych pisarzy odium dydaktyzmu skutecznie na ogół zniechęca potencjalnych czytelników do próby szerszego, wielostronnego, unikającego łatwych uproszczeń, spojrzenia na nią. Dobrze mająca się opinia o tym, jakoby oświeceniowe pisarstwo pozostawało ubogim krewnym zjawisk kształtujących literaturę młodszego odeń romantyzmu, o tyle trudna jest do zakwestionowania, że wkroczyła już w sferę swego rodzaju literaturoznawczej mitologii, a z mitami, jak wiadomo, spierać się nie sposób. Dominacja romantycznego paradygmatu – niezależnie od rozmaitości jego przejawów w myśli polskiej ostatnich dwustu lat stan ten jedynie petryfikuje. W takim kontekście oświecenie jawi się jako czas może i szlachetnych, bo próbujących naprawiać upadające państwo, ale jednak „nudziarzy”, których teksty w imię wyższych (czytaj: pozaestetycznych) racji zaprzęgnięto w służbę patriotycznie zorientowanej moralistyki. Wystarczy przejrzeć szkolne podręczniki, by o podobnej degradacji literatury tego okresu się przekonać. Zawieszona pomiędzy staropolszczyzną a arcydziełami wieszczów, funkcjonuje ona w jednym właściwie wymiarze, czego najlepszym przykładem „zła obecność” tamże twórców pokroju Krasickiego czy Niemcewicza, odczytywanych niemal wyłącznie jako mentorzy. Abstrahuje się tym samym od niezwykłej wszechstronności tych pisarzy, od bogactwa tematów i gatunkowo-retorycznych konwencji, z jakimi się w ich dziełach spotykamy. Można by tutaj cokolwiek przewrotnie stwierdzić, że za powyższe odpowiadają po części sami przedstawiciele „wieku filozofów” – jak, idąc za przykładem francuskim, nazywano czasami tamten fragment dziejów nowożytnej Europy. W historii literatury, także rodzimej, epoka oświecenia jest wszak pierwszą, której nazwa nie została nadana post factum, jako efekt recepcji określonej grupy zjawisk decydujących o kształcie pewnego momentu w procesie historyczno-literackim. Inaczej aniżeli działo się to w przypadku „średniowiecza” czy „baroku”, termin „oświecenie” był świadomie używany przez autorów tworzących w oznaczonym przez niego okresie. Świadomie, bowiem ówcześni, posługując się nim, akcentowali swoją odrębność względem odziedziczonego przez XVIII-wieczną Europę sposobu myślenia o miejscu człowieka w świecie, metodach dochodzenia przezeń do prawdy, wreszcie, o relacjach łączących istotę ludzką z Absolutem.
CHARAKTERYSTYKA OŚWIECENIA
Literatura polska