Do koronacji Stanisława Augusta Poniatowskiego doprawadziły liczne polityczne umowy. Niemiecka dynastia Wettynów nie przygotował się do walki o sukcesję polską po śmierci Augusta III. Na skutek zewnętrznych uwarunkowań ich synowie nie mieli większych szans wyborczych - podobnie jak zgłaszający chęć kandydowania do tronu polskiego przywódca obozu hetmańskiego, Jan Klemens Branicki, czy też tacy magnaci, jak wojewoda czernihowski, Stanisław Lubomirski, czy poznański – Antoni Barnaba Jabłonowski.
Gruntowne przygotwania do przejęcia władzy w Polsce posiadali członkowie najlepiej zorganizowanego stronnictwa politycznego, nastawionego wówczas wybitnie na współpracę z Rosją. Była to „Familia”, kierowana nadal przez braci Czartoryskich, Augusta Aleksandra, wojewodę kijowskiego, i Michała Fryderyka, kanclerza litewskiego. Po śmierci ich szwagra - Stanisława Poniatowskiego - poważniejsze role w „Familii” zaczęli odgrywać jego synowie. Kazimierz, Stanisław, Andrzej i Michał, a także syn Augusta - Adam Kazimierz Czartoryski i spowinowacony z nimi Stanisław Lubomirski – wszyscy znaleźli się wkrótce na eksponowanych urzędach państwowych.
W zakulisowych rozmowach Katarzyna II wskazała Stanisława Poniatowskiego, wówczas stolnika litewskiego, jako kandydata „Familii” do korony polskiej. Jej poparcie wynikało z chłodnej kalkulacji politycznej, polegającej na wysunięciu osoby o nikłym dorobku politycznym i znaczeniu (w przeciwieństwie do jego wujów, mających przez pewien czas również ambicje monarsze), wywodzącego się z rodu na dorobku, a zatem w rachubach cesarzowej z wdzięczności do protektorki skłonnego do spełniania jej żądań, kierowanych poprzez ambasadorów rosyjskich w Warszawie. Jakąś rolę odegrał zapewne romans z kandydatem, nawiązany w czasie jego pobytów w Petersburgu w latach 1756-58. Poniatowskiemu mogły zapaść w pamięci słowa z listu Katarzyny II, napisanego, kiedy była już imperatorową. Odmawiając spotkania i ewentualnych nadziei na bliższy związek, przyrzekała mu: W ciągu całego życia będę dążyła do tego, aby być Panu pożyteczną oraz zachowam dlań i jego rodziny szacunek. Na swój sposób pozostała wierna tej maksymie do końca swych dni. W tajnej części traktatu rosyjsko-pruskiego, zawartego w kwietniu 1764 r., czyli na miesiąc przed terminem sejmu konwokacyjnego, strony potwierdziły wolę przeciwstawiania się wszelkim próbom zmian ustrojowych w Rzeczypospolitej i starania się o większe równouprawnienie polskich dysydentów. Prusy, a także Austria i Francja, zgodziły się nie wysuwać swoich kandydatów do korony. Zabiegi dyplomatyczne w Warszawie na rzecz kandydata protegowanego przez Rosję prowadzili jej ambasadorowie, Herman Keyserling (zm. 1764) i jego następca, Mikołaj Repnin. Zbyt skromne zaplecze polityczne, jakie posiadali Czartoryscy w kraju, spowodowało, że zwrócili się do Rosji o pomoc wojskową. Przybycie kontyngentu wojsk rosyjskich oprotestowała szlachta na sejmikach w niektórych ziemiach, a także główni przeciwnicy „Familii”: hetman Branicki, wojewoda wileński Karol Radziwiłł „Panie Kochanku”, generał Andrzej Mokronowski i marszałek ostatnich sejmów, Stanisław Małachowski. Czartoryscy przygotowali się do batalii wyborczej doskonale pod względem organizacyjnym i propagandowym. Marszałkiem sejmu konwokacyjnego został lider stronnictwa, August Czartoryski, któremu przekazano też komendę nad wojskiem koronnym, odjętą Branickiemu.
Kandydaturze Poniatowskiego sprzyjała również uchwała, według której przyszłym królem mógł zostać tylko z ojca i matki Polak stanu szlacheckiego, znajomość praw ojczystych posiadający, utrzymanie ich i poprawę popierać umiejący, a właśnie taki program przygotowało stronnictwo. W utrzymaniu dyscypliny obrad pomogły wydatnie oddziały rosyjskie rozlokowane w Ujazdowie i Solcu pod Warszawą. „Familia” zmobilizowała za pieniądze carskie własną milicję, która choć niezbyt liczna (ale przecież ubezpieczana przez oddziały rosyjskie) rozproszyła wojsko opozycjonistów. Jan Klemens Branicki ratował się ucieczką na Węgry (23 VI), natomiast Karol Radziwiłł doznał od Rosjan porażki pod Słonimem (26 VI).
6 września 1764 r. w asyście wojsk rosyjskich i milicji Czartoryskich sejm elekcyjny królem Rzeczypospolitej okrzyknął Stanisława Poniatowskiego, który na sejmie koronacyjnym przybrał imię Stanisława Augusta. Koronowany został 25 listopada w Warszawie. Uroczystość różniła się od poprzednich miejscem jej przeprowadzenia (kolegiata św. Jana w Warszawie zamiast Wawelu) oraz, pomimo starannych przygotowań, brakiem dostojeństwa i mistrzów ceremonii na miarę krakowskich uroczystości. Sporo w niej było kosztownego, aczkolwiek jarmarcznego blichtru. Król cieszył oczy gawiedzi strojami cudzoziemskimi, rozdawał uśmiechy, czarował elegancką postawą, fundował odświętne atrakcje, a jego podskarbi rzucał w tłum drobne monety. Uroczystość dopełniły wieczorem „iluminacje” i uczty.
Sejm koronacyjny, obradujący pod węzłem konfederacji, zapisał się porządkowaniem spraw obsady urzędów, głównie przez stronników Czartoryskich, zatwierdzeniem tytułów książęcych dla Poniatowskich, zobowiązaniem do założenia Szkoły Rycerskiej oraz przyjęciem reformy monetarnej i ujednoliceniem miar i wag.