Lisowczycy byli formacją jazdy złożoną przede wszystkim z Polaków, a znaną w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Działali w Rosji, Polsce, Węgrzech, Siedmiogrodzie, Czechach, Morawach, Niemczech. Ich twórcą i pierwszym wodzem był znany zagończyk Aleksander Józef Lisowski (ok. 1575-1616), od którego nazwiska pochodzi zresztą nazwa oddziału. Początki formacji sięgają lat 1607-11, kiedy to Aleksander Lisowski służył w armii pretendującego do tronu moskiewskiego Dymitra Samozwańca II. Formalnie lisowczycy powstali jednak w 1614 r., na mocy rozkazu hetmana wielkiego litewskiego, Karola Chodkiewicza, nakazującego Lisowskiemu utworzyć oddział lekkiej jazdy mającej nękać siły rosyjskie. Pułk lisowczyków złożony był z żołnierzy najemnych, ale utrzymujących się jedynie z łupów, co było bardzo istotne dla Rzeczypospolitej, ustawicznie cierpiącej na brak pieniędzy na utrzymanie żołnierzy. Metody działań lisowczyków opierały się na ulubionej taktyce ich twórcy, polegającej na niezwykłej ruchliwości i zaskoczeniu (lisowczycy potrafili przebyć do 150 km na dobę). Poruszali się tylko komunikiem, tj. bez taborów. Walczyli w szyku rozproszonym, rzadko tylko w zwartym (np. w zwycięskiej bitwie z oddziałami księcia Dymitra Pożarskiego pod Orłem 30 VIII 1615). Dzięki sprawnie funkcjonującemu zwiadowi i ubezpieczeniu oraz żelaznej dyscyplinie odnosili sukcesy nawet w starciach z wojskami regularnymi. Potrafili też zdobywać twierdze. Ulubionym sposobem działań lisowczyków było jednak pustoszenie terenów należących do przeciwnika, co miało charakter swego rodzaju akcji terrorystycznej. Lisowczycy odznaczali się znacznym okrucieństwem i siali ogromny postrach wśród ludności cywilnej.
W skład pierwszego pułku lisowczyków włączono wprawdzie kilka chorągwi husarskich, ale formacja ta była typową lekką jazdą. Żołnierze nie posiadali uzbrojenia ochronnego, mieli natomiast silne uzbrojenie zaczepne: pistolety, krótkie muszkiety, łuki, szable, rohatyny. Lepiej wyposażone i zorganizowane oddziały tworzyły tzw. chorągwie pańskie (składające się z towarzyszy i pocztowych), a słabsze, pełniące głównie funkcje pomocnicze, tzw. chorągwie czeladne (złożone z czeladzi obozowej). Po śmierci Aleksandra Lisowskiego i zawarciu rozejmu z Moskwą Lisowczycy działali nadal. Wielki rozgłos zyskali walcząc w służbie cesarskiej podczas wojny trzydziestoletniej. Przyjęci na żołd habsburski jesienią 1619 r. przeszli Karpaty i wtargnęli do Siedmiogrodu, którego władca oblegał Wiedeń. W bitwie pod Humennem (21 XI 1619) rozbili armię siedmiogrodzką dowodzoną przez Jerzego Rakoczego. W tej sytuacji książę Siedmiogrodu, Gábor Bethlen odstąpił od Wiednia. Lisowczycy zaś ruszyli na Morawy, które niemiłosiernie złupili. W służbie cesarskiej oddziały lisowczyków w 1622 r. dotarły aż nad Ren, wszędzie siejąc postrach i zniszczenie. Ich czyny podczas walk w Rzeszy i nie tylko rozsławił kapelan lisowczyków, franciszkanin, ksiądz Wojciech Dembołęcki w książce pt. Przewagi elearów polskich (Poznań 1623). Świetnie napisana, barwna praca Dembołęckiego ma charakter wybitnie apologetyczny, idealizuje czyny lisowczyków. Autor, żarliwy zwolennik kontrreformacji, uważa lisowczyków za narzędzie Boga służące wytępieniu herezji. Prezentowane przez nich okrucieństwo jest dla niego najlepszą metodą zwalczania protestantyzmu. Legenda lisowczyków, stworzona przez księdza Dembołęckiego miała jednak także swą drugą stronę. Wracający z wojen lisowczycy dopuszczali się łupiestw i rabunków na terenie Rzeczypospolitej, co sprowadzało na nich nienawiść spokojnej ludności i liczne oskarżenia. O ukaranie bądź uspokojenie swawolnych lisowskich żołnierzy niejednokrotnie apelowała szlachta na sejmikach (szczególnie małopolska). Literatura protestancka przedstawiała ich jako bezwzględnych okrutników, dopuszczających się straszliwych czynów w Niemczech i Czechach. W podobnym tonie wypowiadali się autorzy rosyjscy, którzy np. śmierć Aleksandra Lisowskiego uważali za wybawienie Rosjan od straszliwego wroga.
Uciążliwi dla nieprzyjaciół, ale także dla swoich, lisowczycy nie mieli najlepszej opinii w Rzeczypospolitej. Podziwiano ich sprawność wojskową, ale jednocześnie bano się. W razie zagrożenia chętnie jednak korzystano z ich pomocy. Oddziały lisowczyków brały udział w kampanii cecorskiej (1620), chocimskiej (1621) i walkach ze Szwedami (1626-29). Niemniej formacja w oczach współczesnych przynosiła więcej strat niż korzyści. Władze habsburskie stopniowo coraz rzadziej zaciągały lisowczyków, którzy swymi łupiestwami przysparzali sporo problemów sprawie cesarza. Z biegiem czasu formacja słabła, spadała karność i umiejętności wojskowe. Na dodatek oddziały działały w rozproszeniu i każdy miał swojego własnego dowódcę. Po 1636 r. lisowczycy w zasadzie przestali istnieć, choć w służbie cesarskiej pojedyncze drobne oddziały przetrwały jeszcze do końca wojny trzydziestoletniej.