Reklama

LITERATURA PO ROZBIORACH

Twórczość literacka ostatniej, porozbiorowej fazy polskiego oświecenia zwłaszcza w początkowym okresie zdeterminowana była z oczywistych powodów przez wydarzenia roku 1795. To, że po ośmiu ponad wiekach Polacy stracili własne państwo, nie mogło nie znaleźć odzwierciedlenia w literaturze, tym bardziej że duża liczba autorów zaangażowanych w życie publiczne kraju w końcowych latach jego istnienia pisania nie zarzuciła. Nie wszystkich cała ta sytuacja doprowadziła do podjęcia decyzji o odsunięciu się w cień zdarzeń, choć – z drugiej strony – niektórzy, jak autor ody „Do wąsów”, zapłacili za klęskę ojczyzny także swoją osobistą tragedią, popadając w szaleństwo. Obok Karpińskiego, Niemcewicza bądź też, znanego wcześniej głównie z wypowiedzi publicystycznych, Wybickiego pojawili się twórcy znacznie od nich młodsi, jak Adam Jerzy Czartoryski czy Józef Morelowski.

LITERATURA PATRYJOTYCZNA – TRENY

Reklama

Niezależnie jednak od różnic generacyjnych wszyscy pisarze patryjotyczni zwrócili się wówczas ku poezji, tyle że była to na ogół poezja diametralnie różniąca się charakterem od powstańczych pieśni czy satyrycznych epigramatów. Za jej patrona uznać można by Karpińskiego jako autora Żalów Sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta. Poszukiwania wzorów dla ówczesnej liryki Czartoryskiego lub Niemcewicza prowadzą wszakże gdzie indziej – do opublikowanych kilkadziesiąt lat wstecz, w atmosferze sensacji, „Pieśni Osjana” (1760-63) szkockiego pisarza Jamesa Macphersona, odkrywających przed „oświeconymi” świat celtyckich legend. Zyskujące ogromną popularność w Europie, poematy te tłumaczone były także u nas. Ich przekładu podejmowali się twórcy tak różni, jak Kniaźnin czy – jeszcze w poprzedniej dekadzie – Krasicki. W przypadku tego pierwszego rzecz wydawała się o tyle naturalna, iż tego typu piśmiennictwo musiało być bliskie estetycznej wrażliwości sentymentalnych Puław, gdzie przez niemałą część swego dorosłego życia przebywał. I Niemcewicz, i – co zrozumiałe – młody książę gust literacki kształtowali w tej samej, próbującej przywrócić kult rycerskich przodków, atmosferze.

Jeśli chodzi o autora Powrotu posła, tonacja osjaniczna słyszalna była już w pierwszych jego dumach, pisanych jeszcze przed wydarzeniami Sejmu Wielkiego. W liryce natomiast ujawniła się ona z całą wyrazistością w przywoływanym tu wcześniej poemacie Wiosna. W sposób właściwy utworom o Fingalu i Temorze podmiot liryczny tego tekstu z nostalgią powraca do momentów chwały swojej ojczyzny, by po chwili z tym większym rozżaleniem opisywać jej upadek:

Giniesz wśród ciężkich klęsek, nieszczęsna kraino,

Wprzód wszystkich starań celu, a dziś łez przyczyno.

Wy, gmachy królów naszych, o wspomnienia smutne! […]

Głos wolny sklepień waszych więcej nie uderzy.

Co najbardziej przybliża tę wypowiedź do obrazowania znanego z dzieła „Homera Północy”, to przyjęcie przez mówiącego roli barda, któremu dane jest snuć przy dźwiękach lutni melancholijne rozważania o minionej wielkości. Tak – dopowiada jego ustami Niemcewicz w końcowych fragmentach wiersza – pomiędzy samotnej Szkocyi skałami, Kędy morze roztrąca fale rozhukane, Pasterz żałośnie nuci rymy już nieznane.

Charakter lirycznego rozpamiętywania mają również powstałe w czasie pobytu Niemcewicza w twierdzy Pietropawłowskiej (trafił tam po upadku powstania kościuszkowskiego) Smutki, w więzieniu moskiewskim pisane do przyjaciela. Złożony z trzech elegii cykl, przynoszący dramatyczną refleksję nad losem Polski – Nieszczęsnej ziemi! Srogiego wyroków igrzyska! – wyróżnia się przede wszystkim poetycką, akcentującą subiektywizm spojrzenia jednego z jej uczestników, relacją z bitwy maciejowickiej, który to moment postrzega się tu jako przesądzający o narodowej tragedii Niezasłużenie niedoceniony, utwór Niemcewicza opublikowany został dopiero w wieku XX (1932).

Nieco podobnie rzecz wyglądała z poematem Adama Jerzego Czartoryskiego Bard polski – napisanym dokładnie w tym samym co Smutki czasie – który wydano, skądinąd za sprawą autora Śpiewów historycznych, po wielu latach (1840) w Paryżu. W tekście nazwanym przez wydawcę wiernym pomnikiem najokropniejszej chwili w dziejach naszych znajdujemy zbliżone do Niemcewiczowskich, choć znacznie bardziej rozbudowane, obrazy klęski, jaka dotknęła kraj. Widok okropnego i srogiego spustoszenia porusza, skłaniając tytułowego bohatera do przypomnienia wydarzeń, które do tego stanu doprowadziły. Jego opowieść pełni tu funkcję lamentacyjnego pożegnania; pozwoli ono – zgodnie z konwencją osjaniczną właśnie – ostatnich Polaków wywołać cienie. Utwór Czartoryskiego obfituje w zapowiadające już porywy „romantycznego czucia” skargi na dotykającą rodaków niesprawiedliwość, zanoszone w pełnych uniesienia zwrotach przed tron Najwyższego:

Walczyliśmy za swój kraj, na swej własnej ziemi, […]

I za toż przed sąd straszny głos zbójców nas woła!

Wielki Boże, gdzie skryłeś ognie swego czoła?

Znajdują one dopełnienie w historiach ludzi spotykanych przez barda i towarzyszącego mu narratora w czasie ich wędrówki po rozszarpanej ojczyźnie. Tragiczne wspomnienia Dziewicy, Młodzieńca i Starca, którym utrata wolności przyniosła jednocześnie śmierć najbliższych, uwiarygodniają określanie tego dzieła mianem poematu bólu, jak to uczynił w swoich szkicach o „sentymentalizmie i preromantyzmie” Juliusz Kleiner. Nie zmienia tej opinii samo zakończenie tekstu, gdzie padają, przynoszące rodzaj konsolacji, słowa o mających nadejść dniach szczęśliwych. Śpiewak-profeta wyraża tam nadzieję, że dźwięk lutni złożonej na grobie ojczyzny zostanie wtedy wskrzeszony.

Zakorzeniony w dramacie narodowych dziejów patriotyzm znajduje się także u podstaw Trenów Morelowskiego, napisanych – dodajmy – przez 18-letniego zaledwie poetę. Kreowana w nich wizja upadku państwa nie zaskakuje oryginalnością, bo też nie różni się specjalnie od tego, co obserwowaliśmy u Czartoryskiego czy Niemcewicza. Zwraca w niej jednak uwagę, z czasem najbardziej chyba sugestywnie wyrażone przez Jana Pawła Woronicza, porównanie Polski do Troi, równie nieszczęsnej, lecz nie tak niewinnej – mające stać się w poezji tamtych lat często wykorzystywanym sposobem potęgowania siły wyrazu w ukazywaniu cierpienia ojczyzny.

Kontrastujący z wizerunkiem dawnej świetności kraju wielkiego obraz strąconych z wież Sarmackich Orłów, obecny w wielu tekstach zbioru, nie wyczerpuje wszakże istoty lirycznego przekazu tych utworów. Tak jak jego wybitny poprzednik, Morelowski kończy Treny wierszem pt. Sen. Najdłuższy z wszystkich, poprzedzony błagalnymi zwrotami do Czasu, Nadziei i Boga, niesie on zapowiedź dni, w których z Boskiej woli wstanie nowy Kościuszko. Słuchający tego proroctwa orszak polskich władców i znakomitych wodzów, od Lecha po Sobieskiego, to jeszcze jedno w rodzimej literaturze odniesienie do topiki utworów Macphersona.

CHWAŁA LEGIONÓW POLSKICH


Literatura porozbiorowa dzieliła się na dwa osoby – ten gdzie brzmiała w tekstach nuta żałobnego rozstania się z przeszłością i ten gdzie nawoływano do podjęcia walki i niepoddawania się fali zwątpienia. Z racji późniejszych losów jego tekstu w pierwszej kolejności przypomnieć należy tu nazwisko Józefa Wybickiego – twórcy Pieśni Legionów Polskich we Włoszech. Napisana w 1797 r. w formie marszowej pobudki, czego źródeł można by doszukiwać się w barskich doświadczeniach jej autora, była ona jednym z ostatnich utworów poety, wcześniej już wielokrotnie ujawniającego skłonność do posługiwania się schematami liryki tyrtejskiej. Apelatywny ton stanowił na przykład o treści wiersza Jeszczem Polak, a także niemałej liczby „arietek” składających się na kompozycję Polki (1792), najciekawszej z patriotycznych oper pisarza.

Polacy! Męstwo jeśli w nas nie zgasło,

Jeśli nam miła jest ojczyzna nasza,

Wiara i wolność, na tak święte hasło

Siadajmy na koń, dobądźmy pałasza

– brzmiały słowa jednej z tych pieśni; wyrażone w nich przekonanie o sile polskiego oręża najdobitniej jednak wypowiedziane zostać miało w pierwszych wersetach, powstałego w innym już momencie historii, Mazurka Dąbrowskiego. Żołnierzem legionów pozostawał także Cyprian Godebski (1765-1809), i to tekst im właśnie poświęcony zdecydował o obliczu, dość skromnego objętościowo, dorobku poetyckiego jego autora.

Wiersz do Legiów Polskich (1805) napisany został przez przyszłego bohatera spod Raszyna już po powrocie tegoż z Włoch, czemu towarzyszyła gorzka świadomość niespełnienia się nadziei związanych z tworzeniem wojska polskiego na obczyźnie. W prozatorskim wprowadzeniu do swojego utworu Godebski zaznaczał, że jego intencją było dać niejaką […] wiadomość o historii legionów. Motywowała go do tego nie tylko dojmująca świadomość niewiedzy Polaków na temat tak nieodległych przecież zdarzeń, ale przede wszystkim chęć upamiętnienia tych, którzy walczyli u boku Napoleona.

Sam tekst nie przyjmuje jednak, jak to próbowano określać, formy małej kroniki historycznej, autor nadał mu bowiem wymiar epickiej apoteozy, czego sygnałem są pojawiające się w początkowym fragmencie, uroczyste apostrofy (O wy! Których opiewać przedsięwziąłem czyny / I przenieść na ojczyste z cudzych ziem wawrzyny). Rzecz w tym, iż jest to hołd oddawany ludziom, jacy przegrali; więcej tu łez niż owych wawrzynów, co decyduje tyleż o filiacjach dzieła z epiką heroiczną, ile odsyła do wyznań poprzedników pisarza – jednego z tych, którzy rodzimą literaturę wprowadzali w wiek XIX. W zakończeniu wiersza Godebskiego uwagę przykuwają pełne rozczarowania wyrzuty czynione Francuzom, narodowi niewdzięcznemu, nie potrafiącym docenić braterstwa polskich legionistów. Obecna tam frazeologia masońska, spopularyzowana w ówczesnej Europie przez hasła Wielkiej Rewolucji, będzie coraz częściej pojawiać się również w poezji tamtych lat.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama