Katarzyna II dość długo opierała się wcieleniu w życie planów rozbioru Rzeczypospolitej, jednakże anarchizacja życia państwowego i słabość władzy wykonawczej – do czego przyczyniły się walnie państwa ościenne – uczyniła z Polski nieużytecznego partnera bloku państw „systemu północnego” (Rosja, Prusy, Szwecja, Dania, Anglia), rywalizującego z aliansem „państw południowych” (Francja, Austria, Hiszpania, Turcja). W Petersburgu już w r. 1767 rozważano możliwość okrojenia terytorium Rzeczypospolitej, do czego zmierzał bez zbędnych ceregieli król pruski Fryderyk II, proponując cesarzowej rosyjskiej rozbiór w listopadzie 1768 r., argumentując demagogicznie o konieczności zapobieżenia ciągłym interwencjom w Rzeczypospolitej. Jednak to ignorowana początkowo przez oba dwory Austria przystąpiła pierwsza do dzieła: w roku 1769 zajęła Spisz i Orawę, a w 1770 starostwa: czorsztyńskie, nowotarskie i sądeckie. Z kolei Fryderyk II wymyślił, rzekomo dla ochrony przed zarazą przywleczoną z frontu tureckiego, odcięcie od reszty państwa tzw. kordonem sanitarnym Prus Królewskich i części Wielkopolski. Skwapliwość obu państw w tworzeniu faktów dokonanych Katarzyna II skwitowała w styczniu 1771 r. stwierdzeniem: Skoro jedni biorą, czemu nie mieliby brać i inni. W przeciwieństwie do partnerów, Prus i Austrii, wspólnie z nią podpisujących 5 sierpnia 1772 r. w Petersburgu traktat rozbiorowy, zachowała jednak pewną wstrzemięźliwość co do wielkości zagarniętych terytoriów. Imperatorowa odgrywała nawet rolę dobrodziejki Polski, pisząc w manifeście: Dwór rosyjski wystąpił w interesie swego imperium, przy pomocy własnych środków, przeciw anarchii w Polsce, chcąc przeszkodzić zrujnowaniu państwa, jak również zabezpieczyć swe sprawiedliwe prawa […] Nie ulega wątpliwości, że ziemie, które Rosja bierze w swoje posiadanie, stanowią jedynie skromną rekompensatę za to, co utraciła […] Imperatorowa rezygnuje z zamiaru żądania zwrotu znacznych terytoriów, które zostały zagarnięte przez Rzeczpospolitą, a należały niegdyś do imperium rosyjskiego i jego obywateli oraz od odszkodowań za straty, które poniosła. Do „amputacji” Rzeczypospolitej każdy pretekst był dobry, a propagandowa opra wa tego wydarzenia niezwykle skuteczna. Przekonał się o tym Stanisław August, który na rozsyłane do dworów europejskich listy otrzymał nikły odzew. Zadziwiające zjawisko stanowił bezwład wykazywany w obliczu nieszczęścia kraju przez szerokie masy szlacheckie, a także gotowość do współpracy z administracją państw zaborczych niektórych dygnitarzy polskich. Tylko nieliczni, w tym król, podjęli się porządkowania spraw Rzeczypospolitej okrojonej o blisko 1/3 jej terytorium. Państwa zaborcze stworzyły chwilowo rzeczywiste szanse na przeprowadzenie reform, choć ograniczonych tylko do kwestii nie dotyczących praw kardynalnych szlachty lub zwiększenia zdolności obronnej państwa. Osiągnięcia sejmu, zwanego rozbiorowym, trwającego formalnie dwa lata (19 IV 1773 – 11 IV 1775), przesłoniły już na wstępie dramatyczne wydarzenia, wśród nich głośny protest Tadeusza Rejtana i jego towarzyszy przeciwko rozpoczęciu obrad. Z woli nowego ambasadora rosyjskiego, Otto Magnusa Stackelberga i jego polskich najemników, z najzdolniejszym, a pozbawionym wszelkich skrupułów Adamem Ponińskiem na czele oraz braćmi Antonim i Augustem Sułkowskimi, biskupem wileńskim Ignacym Massalskim, doprowadzono, w dużym stopniu dzięki wybiegom proceduralnym ograniczającym wszelką możliwość dyskusji, do zatwierdzenia 18 września 1773 r. traktatów rozbiorowych (na tzw. Sejmie Delegacyjnym).
PIERWSZY ROZBIÓR POLSKI
Literatura polska