Potop szwedzki i inne wojny połowy XVII w. spowodowały gwałtowny upadek gospodarczy Rzeczypospolitej. Straty wojenne były ogromne. Przykładowo, w miastach Wielkopolski zniszczono 56-60 proc. domów. Na Mazowszu w samych tylko miastach królewskich ubyło 78 proc. domów, w Małopolsce 60 proc., na Rusi Czerwonej ok. 80 proc., na Podlasiu 62 proc. Brak danych dla Prus Królewskich, ale musiały być równie poważne, wiemy bowiem, iż całkowitemu zniszczeniu uległy: Chojnice, Kościerzyna, Stargard, Świecie. Podobnie było na wsi. Spośród 101 folwarków w dobrach królewskich na Mazowszu: 13 przestało istnieć, 27 miało doszczętnie spalone budynki, a 20 proc. utraciło cały żywy inwentarz. W Prusach Królewskich było jeszcze gorzej, gdyż tam prawie 1/3 wsi została całkowicie zniszczona. Na Podlasiu i Rusi Czerwonej zniszczeniu uległo 53-58 proc. gospodarstw chłopskich.
W rezultacie ogromne połacie ziem uprawnych były niezagospodarowane i nie miał kto ich uprawiać. W 1661 r. podczas lustracji królewszczyzn wielkopolskich stwierdzono, iż 50-70 proc. gruntów chłopskich jest opustoszałych. Zbiory w folwarkach województwa kaliskiego stanowiły 22-30 proc. plonów uzyskanych w 1616 r. Na Mazowszu ok. 60 proc. ziemi leżało odłogiem. W latach 1660-61 w tamtejszych królewszczyznach obsiano tylko 15 proc. łanów kmiecych, we wsiach duchownych do 22 proc., w szlacheckich ok. 45 proc. Pustki, czyli grunty niezagospodarowane, w gospodarce folwarczno-pańszczyźnianej były zjawiskiem normalnym, ale nie w takiej wielkości. Np. w dobrach arcybiskupa gnieźnieńskiego role puste stanowiły: w 1517 r. – 13 proc. gruntów chłopskich, w końcu XVI w. – 5 proc., w latach 1630-40 – 14 proc., w 1685 r. – 40 proc., a w okresie 1787-95 – 26 proc. Drastycznie zmniejszyło się także pogłowie zwierząt hodowlanych. Na Mazowszu hodowla owiec niemal przestała istnieć.
Do tego wszystkiego doszły ogromne straty demograficzne, poniesione nie tylko w wyniku bezpośrednich działań wojennych, ale w większym nawet stopniu na skutek towarzyszących im epidemii, głodu i chorób. Przyjmuje się, że z ponad 10 mln ludności zamieszkującej Rzeczpospolitą ok. 1648 r., w latach 70. XVII w. pozostało tylko 6-7 mln. W królewszczyznach Małopolski i Mazowsza liczba chłopów zmniejszyła się o 40 proc., Wielkopolski o 51 proc., Prus Królewskich o 60 proc. Jeszcze gorzej było w miastach. Na Mazowszu ubyło 70 proc. mieszczan, w Wielkopolsce 60-70 proc., na Podlasiu 62 proc., w Prusach Królewskich 60 proc. Dla lepszego zobrazowania skali problemu można podać konkretne liczby, np. w 1616 r. w miastach Podlasia mieszkało 24 840 ludzi, a w 1662 r. tylko 9440. W niezdobytym przez Szwedów Gdańsku podczas wojny zmarło ok. 13 tys. ludzi, z czego 9 tys. w wyniku zarazy. Bardzo dotkliwe były straty finansowe Rzeczypospolitej. Koszty prowadzenia wojen wyczerpywały skarb państwa. Do tego dochodziły kontrybucje nakładane przez najeźdźców. Przykładowo w październiku 1655 r. Kraków musiał zapłacić Szwedom 300 tys. zł. Lublin tyle samo dał Rosjanom i Kozakom. Nawet od małej Pilicy Szwedzi zażądali w 1655 r. 40 tys. zł. kontrybucji. Podczas walk przestawała działać większość urzędów i sądów, co zwiększało anarchię i pogłębiało kryzys. W Wielkopolsce urzędy grodzkie nie rejestrowały spraw przeważnie od końca 1655 do września 1657 r., a gród w Pyzdrach z powodu zarazy nawet do lutego 1658 r.Kolejną falę zniszczeń i strat przyniosła wojna północna na początku XVIII w.