Obraz romantycznej sceny literackiej byłby niepełny bez przedstawienia eseistów, których już zresztą cytowaliśmy mówiąc o poezji romantycznej. Wbrew oczekiwaniom, prasa literacka tego okresu wcale nie popierała romantyków. Przeciwnie, zarówno "Edinburgh Review", organ wigów, założony w roku 1802, jak i "Quarterly Review", powstały w 1809 roku jako "tuba" torysów, zgadzały się w jednej tylko sprawie - bezlitośnie krytykowały nową poezję. Mówiliśmy, jaki los spotkał Hours of Idlness Byrona i Endymiona Keatsa - "Edinburgh Review" nie zostawił na nich suchej nitki. J.G. Lockhart, piszący dla "Blackwood Magazine", od 1817 do 1825 roku zawzięcie wyśmiewał romantyków, oszczędzając jedynie swego przyszłego teścia, sir Waltera Scotta. A więc poeci romantyczni, tak jak Wordsworth w swoim Preface, byli zmuszeni sami pisać komentarze do swoich utworów.
Na szczęście mieli przyjaciół, utalentowanych pisarzy, gotowych bronić idei romantycznych i kształtować wrażliwość odbiorców na wielką poezję tego okresu. Każdy z nich, oprócz swoich wrażeń z lektury, dzielił się z czytelnikami spostrzeżeniami na różne tematy - a to zastanawiał się nad magią chińskiej porcelany, a to analizował mechanizm zegara słonecznego czy też drobiazgowo opisywał stany świadomości młodego palacza opium. Eseje tego okresu to prawdziwe perełki prozy krytycznej. Najłagodniejszym eseistą, najżyczliwszym ludziom, pełnym miłości do świata był Charles Lamb (1775-1834). Używał pseudonimu "Elia".
Jego Essays of Elia (Eseje Elii), zaczęły się ukazywać w roku 1820. Nikt nie odgadłby, że Lamb jako bardzo młody człowiek spędził rok w szpitalu psychiatrycznym, że jego siostra zabiła ich niepełnosprawną matkę w napadzie szału, że opiekował się starym ojcem i nieuleczalnie chorą ciotką. Eseje Lamba są pogodne. Dotyczą Londynu - mówi się, że Lamb zrobił dla Londynu to, co Wordsworth zrobił dla gór, jezior i lasów. Elia - Lamb pisał o ulicach londyńskich, o londyńskich żebrakach, kominiarzach i pubach. Był przyjacielem poetów jezior, Wordswortha i Coleridgea (z Coleridgem chodził do szkoły). Tradycją stały się obiady środowe, kiedy to Lamb zapraszał obu przyjaciół do siebie i razem dyskutowali o literaturze.
Wraz z siostrą napisał uproszczone wersje sztuk Szekspira, czy też raczej szekspirowskich historii, przeznaczone dla dzieci - Tales from Shakespeare (Historie z Szekspira, 1817). Pisał o Miltonie, dramacie okresu renesansu, o komedii Restauracji. Zostawił bardzo ciekawe eseje na tematy nie związane z literaturą Old China (Stara porcelana), The Wedding (Wesele), A Dissertation upon Roast Pig (Dysertacja o pieczeniu prosięcia). Pochodzą one z tomiku The Last Essays of Elia (Ostatnie eseje Elii) i pełne są ciepła, humoru, pisane potoczną i wartką prozą. William Hazlitt (1778-1830) to zupełnie inny temperament pisarski. Był rewolucjonistą.
Przyjaciel Lamba, znał też poetów jezior i podziwiał ich wczesną twórczość, o czym napisał w My First Acquaintance with Poets (Moje pierwsze przyjaźnie z poetami, 1823). Później krytykował ich zawzięcie, publicznie ogłosił, że Wordsworth nie ma prawa mienić się jego przyjacielem, że Scott używa wulgarnego slangu (Spirit of the Age, Duch czasu, 1825). Ale ten niecierpliwy ton i często bardzo niesprawiedliwe oskarżenia pojawiają się tylko w ocenie autorów współczesnych Hazlittowi. Kiedy pisze o Szekspirze, jest znakomity. Nie zajmuje się biografią autora czy też uwarunkowaniami historycznymi. Tekst sztuki, czy też wiersza jest dziełem samym w sobie, które Hazlitt poddaje błyskotliwej, szczegółowej i zaskakująco oryginalnej interpretacji. Wspomnijmy tu Characters of Shakespeare’s Plays (Postacie dramatów Szekspira, 1817), Lectures on the English Poets (Wykłady o poetach angielskich, 1819), Lectures on the Dramatic Literature of the Age of Elizabeth (Wykłady o literaturze dramatycznej epoki elżbietańskiej, 1820). Hazlitt, jak Lamb, pisał również na tematy nie związane z literaturą.
Jest autorem esejów On the Fear of Death (O strachu przed śmiercią, 1822), On Going on a Journey (O pieszej wędrówce, 1822), On Disagreeable People (O ludziach kłótliwych, 1827). Trzeci z eseistów tej epoki to Thomas De Quincey (1785-1859). Niestety, musimy powiedzieć, że temperament literacki De Quinceya był uwarunkowany przez jego uzależnienie od opium. Po lekturze jego autobiograficzych Confessions of an English Opium Eater (Wyznania angielskiego opiumisty, 1822) czytelnicy albo odwracali się ze wstrętem, albo byli zafascynowani osobowością autora. Jak wszyscy ówcześni eseiści, pisał o poetach jezior. Reminiscences of the English Lake Poets (Wspomnienia o poetach jezior, 1834) to biografia pomieszana z plotką, gdzie De Quincey dowodzi, że tak naprawdę nie istnieją poeci jezior, są tylko bardzo różni poeci, którzy przypadkowo żyją i tworzą w tym samym okresie. De Quincey interesował się filozofią, szczególnie niemiecką (podobnie jak Coleridge), ale poza kilkoma ulotnymi artykułami nie napisał na ten temat nic ważnego.
Sławę przyniosły mu wspomniane już Confessions of an English Opium Eater, a także eseje: On Murder Considered as a Fine Art (O morderstwie rozpatrywanym jako sztuka piękna, 1827) napisany w konwencji czarnej komedii, The English Mail Coach (Angielski dyliżans pocztowy, 1849) i głośna rozprawa On the Knocking at the Gate in Macbeth (O kołataniu do bram w "Makbecie", 1823). Dzisiaj patrzymy na utwory De Quinceya jako na freudowskie, odważne analizy z dziedziny psychologii głębi, gdzie istotne są sny, obsesje i lęki dzieciństwa. De Quincey bardzo cierpiał po stracie dwójki swoich dzieci, boleśnie przeżył też śmierć córeczki Wordswortha, która umarła w wieku trzech lat. Małe siostrzyczki De Quinceya również umarły w dzieciństwie, pisarz często wspomina nieczułość i obojętność ich niańki. Smutne, tragiczne dzieciństwo to z pewnością powód późniejszych ucieczek w świat opium i laudanum.
Okres romantyzmu w Anglii w połowie lat 30. XIX w. ustąpił miejsca epoce wiktoriańskiej (1837-1901). Duch poezji romantycznej przetrwał, był obecny w powieści i dziełach filozoficznych pisanych przez wiktoriańskich krytyków cywilizacji, do których czytelnicy zwracali się w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania dotyczące wiary i moralności. Kiedy Wiktoria zasiadła na tronie, Wordsworth i Coleridge nie pisali już od wielu lat, tragicznie przeminęło drugie pokolenie - Byron, Shelley i Keats... Poetów ciągle czytano, ale nie byli oni już traktowani jako przywódcy duchowi. Dopiero w połowie XX wieku, w atmosferze buntu nonkonformistów, wśród hippisów i ludzi kwiatów, poezja romantyczna odzyskała swój wizjonerski charakter. Znowu czytano Blake’a, w Anglii pojawił się Hughes, a w Stanach Ginsberg. Ale to już całkiem inna historia...