Bohater powieści "Sto lat samotności" Gabriela Garcii Marqueza.
Drugi syn Josego Arcadia Buendíi i Urszuli Buendíi. Jako dziecko wykazywał się szóstym zmysłem, który pozwalał mu przepowiadać przyszłość (z wiekiem ten dar nieco osłabł). Był cichy i zamknięty w sobie. Płakał już w łonie matki i urodził się z otwartymi oczami. Spędzał czas ze swoim ojcem na wynalazczych próbach w laboratorium, wtedy to nauczył się złotniczego fachu.
Podobnie jak jego brat Jose Arcadio miał romans ze starszą od siebie Pilar Ternerą. Urodziła mu ona syna Aureliana Jose Buendíę. Aureliano zakochał się w dziewczynce Remedios Moscote i czekał, aż osiągnie ona dojrzałość, żeby móc ją poślubić. Po jej przedwczesnej śmierci wyruszył na wojnę walcząc po stronie liberałów przeciw konserwatystom, którzy sfałszowali wyniki lokalnych wyborów.
Pułkownik Aureliano Buendía zorganizował trzydzieści dwa zbrojne powstania i wszystkie przegrał. Miał siedemnastu synów z siedemnastoma kobietami i wszyscy, jeden po drugim, zginęli w ciągu jednej nocy, zanim najstarszy skończył trzydzieści pięć lat. Wyszedł cało z czternastu zamachów, siedemdziesięciu trzech zasadzek i sprzed wycelowanych w niego karabinów plutonu egzekucyjnego. Przeżył po dawce podanej mu w kawie strychniny, wystarczającej do zabicia konia. Odmówił przyjęcia Orderu Zasługi, przyznanego mu przez prezydenta Republiki. Został głównodowodzącym sił rewolucyjnych, z władzą prawodawczą i wojskową sięgającą od granicy do granicy - dowiadujemy się z fragmentu powieści.
Swoje wojenne zmagania Pułkownik zakończył, gdy zorientował się, że jego współtowarzysze zrezygnowali ze wszystkich ideałów i walczą już tylko o władzę. Podpisał akt kapitulacji i próbował się zabić. Nie udało mu się. Lekarz, którego poprosił o wyjaśnienie, gdzie dokładnie leży serce, wskazał mu jedyne miejsce, w które Aureliano mógł się postrzelić, nie uszkadzając żadnego ważnego organu wewnętrznego.
Na starość oddał się pracy złotniczej. Codziennie wyrabiał siedemnaście złotych rybek, które następnie topił, aby kolejnego dnia zacząć pracę od początku (to jeden z wielu obecnych w powieści Marqueza symboli cykliczności). Zmarł oddając mocz pod kasztanem, do którego przywiązany był niegdyś jego ojciec.