Bohaterka powieści "Sto lat samotności" Gabriela Garcii Marqueza.
Nazwisko Buendía nadała jej Urszula Buendía w symbolicznym geście adopcji. Według listu, z którym Rebeka zjawiła się w Macondo jako jedenastoletnia dziewczynka, miała być córką Nicanora Ulloa i Rebeki Montiel - dalekich krewnych rodziny Buendíów, których nikt jednak nie mógł sobie przypomnieć. Rebeka przywiozła ze sobą worek z kośćmi rodziców.
Była zalęknioną dziewczynką ssącą palec, żywiącą się ziemią i wapnem ze ścian, czego z wielkim wysiłkiem oduczyła jej Urszula. Wyrosła na piękną dziewczynę. Miała przezroczystą cerę, ogromne spokojne oczy i ręce czarodziejki, które jakby niewidzialnymi nićmi wypracowywały osnowę haftu. Zakochała się z wzajemnością we włoskim nauczycielu tańca i muzyki o nazwisku Pietro Crespi, ich narzeczeństwo ciągnęło się jednak latami przez intrygi Amaranty Buendíi, jej przyszywanej siostry.
Kiedy z włóczęgi z Cyganami powrócił muskularny Jose Arcadio Buendía młodszy, przyszywany brat Rebeki, Pietro wydał jej się przy nim wymoczkiem. Pokochała Jose Arcadia i szybko poślubiła. Wyrzuceni przez Urszulę z rodzinnego domu, zamieszkali na obrzeżach miasta. Po śmierci męża Rebeka jako zasuszona staruszka wiodła samotny żywot zamknięta w rozpadającym się domostwie.