Reklama

Czekaj Aleksandra, zwana Olą

Jedna z pierwszoplanowych postaci opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza Kochankowie z Marony.

Nauczycielka we wsi Marona, pochodząca podobno spod Pleszewa czy Leszna. Mieszka w domu kierownika szkoły Ksawerego Horna oraz jego żony. Pewnego dnia, podczas spaceru po lesie z kilkunastoletnim Józiem, synem rybaka, spotyka Janka, młodego pensjonariusza pobliskiego sanatorium dla chorych na gruźlicę, w którym się zakochuje.

Reklama

Znajomość z Jankiem oraz jego przyjacielem Arkiem, człowiekiem o kryminalnej przeszłości i niejasnych interesach, wprowadza w jej życie fascynujący dla niej element niepokoju. Obydwaj nowi znajomi zaczynają być jej częstymi gośćmi, ku niezadowoleniu staroświeckich państwa Hornów, ostrzegających Olę, że to może się smutno skończyć. Wycieczka łódką po jeziorze całej trójki jest pierwszą okazją do rozmowy o miłości, prowadzonej na poły poważnie, na poły żartobliwie.

Kontynuacja tej rozmowy następuje po powrocie z jeziora, w pokoiku Oli, gdzie dziewczyna wyznaje miłość Jankowi i spędza z nim noc. Wkrótce potem zostaje wezwana przez kierownika szkoły na rozmowę dotyczącą jej moralności. Trafnie odczytując, że stała się tu osobą niemile widzianą, opuszcza dom Hornów i wprowadza się wraz z Jankiem, który tymczasem został wyrzucony z sanatorium za notoryczne ucieczki i łamanie regulaminu, do mieszkania, jakie wynajął dla przyjaciela Arek.

Porzuciwszy dotychczasowe życie, Ola całkowicie oddaje się opiece nad Jankiem, którego choroba czyni szybkie postępy. Zaślepiona miłością, godzi się z faktem, że jej ukochany ma żonę i dziecko (o czym najpierw dowiaduje się od Arka), i nie żąda od niego odwzajemnienia uczuć. Jego wyznaniu, że związał się z nią, chcąc dowieść przyjacielowi, że ją uwiedzie, Ola nie daje wiary, przypisując je złemu stanowi nerwów chorego.

Całonocna rozmowa między kochankami, w której pojawia się także temat śmierci, kończy się silnym krwotokiem Janka, zwiastującym zbliżający się koniec. Kiedy w ostatnich chwilach życia chorego przy jego łóżku pojawiają się żona i ciotka, Ola - odsunięta od obrządków przy umierającym - czuje, jakby odebrano jej śmierć Janka. Uświadamiając sobie, że nie ma dokąd pójść, łudzi się, że zaopiekuje się nią Arek, który - jak sądziła - od początku się w niej kochał. Ten jednak szybko rozwiewa jej nadzieje (Wyobraź  sobie,  że  przyjeżdżałem   tutaj tylko dla niego. Żebym tu miał  bywać tylko dla ciebie, noga  moja  by tu nie postała). Załamaną, pogrążoną w odrętwieniu Olę zabiera do domu pani Hornowa, zapewniając, że wszystko będzie  po  staremu.

W ekranizacji Kochanków z  Marony (reż. I. Cywińska, 2006) w rolę Oli wcieliła się K. Gruszka.  

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama