Bohater tytułowy powieści Włodzimierza Wojnowicza Życie i niezwykłe przygody żołnierza Iwana Czonkina.
Tytułowy bohater - niski, krzywonogi i w ogóle dość szpetny - ma wiele cech wspólnych z dzielnym wojakiem Szwejkiem. Naiwna dobroć Czonkina - podobnie jak dobroć księcia Myszkina - wydobywa na wierzch, skutecznie na ogół tajone, podłe cechy charakteru tych, którzy nawiązują z prostodusznym żołnierzem choćby najbardziej powierzchowne relacje.
Jego pozorna uległość (w rzeczywistości jest to stoicka afirmacja świata i ludzi takimi, jakimi są) oraz równie pozorna głupkowatość (Czonkin swój rozum ma, nie gorszy od innych, tyle że nie posługuje się nim jako narzędziem agresji) prowokuje ludzi do zrzucania masek. Przygody Czonkina rzucają też światło na absurdalność, groteskowość i grozę systemu politycznego, w jakim przyszło mu żyć.
Wskutek swojej naiwności i dobrotliwości często wpada w tarapaty, z których jednak zazwyczaj wychodzi cało. Nim trafił do wojska, Czonkin wychowywał się w jednej z nadwołżańskich wsi. Ojca nigdy nie widział na oczy (po wsi chodziły słuchy, że jego ojcem jest niejaki chorąży Golicyn, spokrewniony ze słynnym rodem rosyjskich kniaziów), matka osierociła go, gdy miał sześć lat.
Przygarnęli go bezdzietni krewni i zarazem sąsiedzi, również nazywający się Czonkinowie. Przyuczyli go do prac gospodarskich, dzięki czemu Iwan umiał przetrząsać siano i przebierać kartofle w piwnicy. Uznano ich jednak za kułaków, którzy wyzyskują cudzą pracę. Skazano
więc poczciwych Czonkinów na zesłanie, a Iwan trafił do domu dziecka,
skąd uciekł po dwóch latach, nie mogąc znieść nauki arytmetyki. Wrócił
do rodzinnej wsi, a tam posłano go do pracy w gospodarstwie mlecznym. esuje.
Kiedy wybuchła wojna, dostał powołanie do wojska. W batalionie
Pachomowa szybko się zorientowano, że Czonkin nadaje się jedynie do
najprostszych prac gospodarskich. Toteż głównie woził do kuchni drwa i
kartofle. Szybko też przyswoił sobie podstawowe zasady służby
żołnierskiej: Żołnierz śpi, służba się odsługuje, Nie śpiesz się z wykonaniem rozkazu, mogą go odwołać.
W miarę spokojne i uporządkowane życie Czonkina odmieniło się, kiedy
dostał rozkaz objęcia warty przy zepsutym samolocie we wsi Krasnoje.
Warta miała trwać tydzień. Ponieważ nie miał żadnych zmienników,
szybko się okazało, że niepodobna pełnić służby wartowniczej według
regulaminu. Jako że pilnowany przez Czonkina samolot stał blisko
obejścia listonoszki Niury Bielaszowej, żołnierz szybko znalazł wspólny
język z samotnie mieszkającą kobietą i przeniósł się do niej.
Czonkin
żył z Niurą, pomagał w pracach gospodarskich, a na samolot miał baczenie
z okien chaty. Dziwił się tylko, że tydzień już dawno minął, a nikt z jednostki się nim nie interesuje. Stopniowo poznawał pozostałych mieszkańców wsi Krasnoje. Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z atakiem Niemiec hitlerowskich na Związek Radziecki.
Do wojska powołano niemal wszystkich mężczyzn ze wsi Krasnoje, oszczędzając tylko starców i naczelnika kołchozu. Z niewiadomych przyczyn w spokoju wciąż pozostawiano Czonkina. Im bardziej jednak zapominano o Czonkinie w jednostce, tym więcej kłopotów spadało na jego głowę w Krasnoje.
Ciąg nieszczęść zaczął się od donosu sąsiada Gładyszewa, który poinformował odpowiednie służby, iż we wsi Krasnoje ukrywa się dezerter i zdrajca Ojczyzny towarzysz Czonkin Iwan. Akcja pojmania Czonkina przez NKWD przybrała jednak niespodziewany obrót, gdyż to Czonkin zaaresztował kilkuosobowy oddział i uwięził w chacie Niury.
Po pewnym czasie zaś wpadł na pomysł, by jeńców zagonić do pracy w polu - co w efekcie dało rekordowe wyniki pracy kołchozu. Wkrótce wieści o tych zdarzeniach przyjęły postać najbardziej wymyślnych plotek, jedna z nich mówiła o grasującej w okolicach wsi Krasnoje niemieckiej bandzie tzw. Czonkina. Wysłano więc przeciw owej "bandzie" pułk pod dowództwem gen. Drynowa.
Czonkin wespół z Niurą długo odpierali nieporadny atak czerwonoarmistów. Kres nierównej walce położył dopiero wystrzał z armaty, który trafił w samolot i ranił Czonkina. Generał przekonawszy się, że tak zaciekły opór stawiał tylko jeden żołnierz pełniący wartę, odznaczył Czonkina medalem. Kiedy jednak zorientował się, że służby specjalne dysponują nakazem aresztowania Czonkina za dezercję, odebrał mu odznaczenie. Ciężarówka NKWD powiozła Czonkina w nieznane.