słownik bohaterów literackich
Bohater idyllicznego romansu z Dafnisi Chloe Longosa.
Dzieło to opisuje wielką miłość pary młodych, wychowanych przez pasterzy w kompletnej niewinności. Inspirowali się nim m.in. Tasso (Amin ta, 1573 - polskiego przekładu tego dzieła do konał J.A. Morsztyn, a za jego pośrednictwem wywarło ono ogromny wpływ na rodzimą literaturę) i Marmontel (komedia Anetteet Lubin, 1762).
Razem z Chloe poszedł do groty Nimf, gdzie było źródełko: zdjął chiton i torbę pastuszą i dał jej do trzymania, sam zaś stanąwszy w wodzie obmył włosy i całe ciało. Włosy miał czarne i bujne, a ciało spalone od słońca, jak by od włosów taki cień padał. Chloe patrzyła na Dafnisa i wydał się jej piękny, a ponieważ nigdy dotychczas takim go nie widziała, sądziła, że dzieje się to za przyczyną kąpieli. Gdy zmywała mu plecy, poczuła, iż skóra jego jest miękka, i pokryjomu własnej dotykała , by się przekonać, czy jej ciało nie jest delikatniejsze. A o zachodzie słońca pognali trzody do domu i Chloe niczego tak nie pragnęła, jak znów ujrzeć Dafnisa w kąpieli. Nazajutrz kiedy przyszli na łąkę, Dafnis usiadł pod ulubionym dębem i grając na fujarce spoglądał na rozłożone kozy, które zdawały się słuchać jego grania. Chloe siedziała obok i patrzyła na swoje owce, ale częściej jeszcze na Dafnisa. I znów, gdy tak grał na syrindze, wydał się jej pięknym bardzo, a przyczynę piękności widziała w onej muzyce. Skoro więc prze stał grać, wzięła syringę myśląc, że może stanie się równie piękna. Potem namówiła go, aby po szedł się kąpać, i ode szła z tym samym podziwem, a ów podziw był początkiem miłości. I nie wiedziała, co się z nią dzieje, bo była taką małą wiejską dziewczynką, która nawet nie słyszała imienia Erosa. Smutek zakradł się do jej duszyczki i nie była już panią swych oczu, i mówiła tylko o Dafnisie. Zapominała o jedzeniu, nie spała po nocach zaniedbywała swych owiec. Śmiała się, to znów płakała. Ledwo usnęła, gdy znów zrywała się ze snu. Twarzyczka jej raz bladła, raz płonęła rumieńcem. Nawet krówka kąsana przez bąka nie zachowuje się w ten sposób. Gdy była raz sama, takie się jej wyrwały słowa: - Oto chora jestem, a nie wiem, jaka to choroba. Cierpię, a nie widzę żadnej rany. Smutno mi, a przecież nie zginęła ani jedna z moich owieczek. Płonę cała, lub o w takim cieniu siedzę. Ileż mnie kolców pokłuło, a nie płakałam! Ileż razy ukąsiła mnie pszczoła, a nie odsuwałam pożywienia! To, co dziś serce mi rani, jest bardziej gorzkie.
Dafnis i Chloe, przekład Jan Parandowski