Tytułowy bohater dramatu romantycznego Juliusza Słowackiego Kordian.
Kordiana poznajemy jako piętnastoletniego chłopca, zamieszkującego stary, szlachecki dwór pod opieką oddanego sługi Grzegorza. Wrażliwy młodzieniec na przemian popada w uniesienia, wywoływane pragnieniem czynu, lub w apatię, spowodowaną poczuciem niezdolności do jego wypełnienia. Dodatkową komplikacją okazuje się pierwsza miłość do trochę starszej od niego Laury, panny z sąsiedztwa. Lekceważenie przez Laurę je- go "dziecinnych" afektów doprowadza Kordiana do próby samobójczej. Ponownie spotykamy bohatera w roku 1828.
Jest już dorosłym mężczyzną, dawno wyleczonym zarówno z chybionego postrzału w pierś (w serce - jego imię wy- wodzi się przecież od łacińskiego słowa cor, cordis, oznaczającego serce właśnie), jak i z idealnej miłości do Laury. Wędruje po Europie w poszukiwaniu sensu życia. Każdy postój w podróży przynosi mu kolejną, gorzką lekcję. W Londynie, w James Parku, za sprawą dozorcy przekonuje się, że nawet w kraju tak postępowym miejsce w rządzie zajmuje się jak krzesła w tym królewskim ogrodzie: im kto ma więcej pieniędzy, tym "godniej" zasiada.
Na kredowych skałach Dover czyta Króla Leara Szekspira, dramat o nieszczęsnym władcy, który ocenianiem ludzi na podstawie słów i gestów zniszczył jedyną wartościową osobę, córkę Kordelię (znów imię związane z łacińskim słowem cor) We Włoszech nawiązuje romans z ➞ Wiolettą, dowodzący, że także miłość zmysłowa jest tylko złudzeniem. W Watykanie ostatecznie przekonuje się o moralnej pustce najwyższego duchowego autorytetu, papieża, umiejącego przekazać grafowi Kordianowi tylko jedno przesłanie: Niech się Polacy modlą, czczą cara i wierzą, bo od niedoli zniewolonego katolickiego narodu ważniejsza okazuje się materialna potęga zaborcy. Kordian dobitnie dowiaduje się, że w Europie będzie nikim, nie mając za sobą ani wielkiego majątku, ani silnego państwa. Dla- tego też, po płomiennym monologu na szczycie Mont Blanc, postanawia wrócić do ojczyzny, w której może zostać bohaterem. Cudownie przeniesiony z najwyższej góry w Europie do Polski, wstępuje Kordian do Szkoły Podchorążych. Jest świadkiem koronacji cara ➞ Mikołaja na króla Polski i opanowany pragnieniem zemsty za tę profanację (przyjętą bezmyślnie przez lud Warszawy), wstępuje w szeregi spiskowców.
Ale i tu nie znajduje zrozumienia. Jego plan zamordowania cara wywołuje popłoch i dezaprobatę wśród sprzysiężonych. W tej sytuacji Kordian postanawia samodzielnie zbawić ojczyznę: wykorzysta nadarzającą się okazję, sam zamorduje Mikołaja i choć zapewne zginie, da Polsce wolny tron do rozporządzenia. I rzeczywiście, wszystko odbywa się zgodnie z przewidywaniami bohatera, oto przed sypialnią cara ma w nocy pełnić samotną wartę, ale noc okazuje się ponad psychiczne siły bohatera. Dopadają go Strach i Imaginacja, widzi Szatana rozważającego ojcobójstwo, przemawiają do niego liście roślin zdobiących korytarz przed sypialnią. Zwyciężony przez własną słabość Kordian pada nieprzytomny przed drzwiami carskiej komnaty, a wyrwany ze snu Mikołaj udziela mu pierwszej pomocy, zarządzając umieszczenie go w szpitalu wariatów, gdzie mają rozstrzygnąć się wątpliwość, czy podchorąży jest szalony, czy może nasłał go ➞ Wielki Książę, by zabić brata.
W szpitalu Kordian przeżywa bolesną wizytę ➞ Doktora, który udawadnia mu, że prawdziwą inspiracją jego działań była wyłącznie megalomania. Kiedy więc staje na placu Saskim w obliczu Cara, Konstantego i zgromadzonego tłumu, nie chce przyjąć zakładu z Wielkim Księciem, który - w zamian za skok nad ułożonymi w stos bagnetami - obiecuje mu łaskę. Dopiero pogardliwe słowa Konstantego o Polakach wywołują reakcję Kordiana: podchorąży brawurowo przeskakuje morderczą przeszkodę. Jego czyn nie przynosi jednak ułaskawienia. Kordian ma być rozstrzelany. Żegna się z wiernym Grzegorzem, zostaje poddany symbolicznemu aktowi odebrania szlachectwa. Gdy stoi przed plutonem egzekucyjnym, zjawia się posłaniec Cara z aktem łaski. Słowacki planował dalsze części dramatu, jednak nigdy nie zrealizował tego zamierzenia.