Tytułowa bohaterka powieści Kazimierza Brandysa Matka Królów.
Kiedy jej mąż, Stanisław Król, wpadł pod tramwaj na ulicy Żelaznej w Warszawie, miała zaledwie trzydzieści lat. Została sama w suterenie przy ulicy Grzybowskiej, bez środków do życia, z czterema synami: Klemensem, Romanem, Zenonem i Stanisławem. W akcie desperacji napisała list do prezydenta z prośbą o pomoc w ciężkim położeniu, lecz od- powiedź nie nadeszła. Choć zaczęła się imać różnych zajęć - sprzątała i prała bieliznę - utrzymanie domu przychodziło jej z najwyższym trudem. Pomoc zaoferował jej Wiktor ➞ Lewen - prawnik, działacz nielegalnej partii komunistycznej. Szuka kontaktu z Buchnerem ze Związków Zawodowych, by załatwić Łucji rentę lub zasiłek, zleca jej sprzątanie swego mieszkania. Za obietnicę uregulowania rachunków za komorne, którą złożył jej podkomisarz służby śledczej Jagosz, Łucja zgadza się wpuścić policję do mieszkania Lewena. Wcześniej jednak ostrzega swojego chlebodawcę przed czekającą go rewizją.
Mimo to Lewen zostaje aresztowany i skazany na siedem lat więzienia. Po wybuchu wojny Łucja zaczęła handlować słoniną. Miała stałych dostawców we wsiach Kłopot i Chmielno na szlaku kolejki grójeckiej, towar sprzedawała w Warszawie. Na ogół wiodło jej się lepiej niż przed wojną, lecz nie lubiła swojej pracy, zwłaszcza w kolejce gniewał ją zaduch i zgiełk, narzekający ludzie i to, że znajomi dostawcy poli ją wódką, chcąc zawsze tego samego. Gdy nakazano zamknięcie bram getta, Łucja wraz z synami opuściła dom na Grzybowskiej i przeniosła się na Solec, do ciemnego, wysokiego pokoju w oficynie, bez kuchni. Udziela schronienia Lewenowi, który uciekł z getta. By zatrzeć ślady tej ucieczki, synowie Łucji zabijają niemieckiego żandarma, ćwiartują go i chowają do trzech worków. Ona sama organizuje transport, by przewieźć zwłoki na Czerniaków i tam wrzucić je do jeziora.
Wojenna rzeczywistość nasuwa jej przekonanie, że istnieje w niej równocześnie zło i dobro, splątane ze sobą, i nigdy nie popełniła złego uczynku w złym celu, lecz zawsze by się obronić przed gorszym złem. Dlatego, gdy było trzeba, brała pieniądze od żonatych mężczyzn, oszukiwała na towarze. Gdyby zaszła potrzeba, gotowa była zabić. Istniały jednak czyny, których się potem wstydziła, jak choćby nadgorliwe zmywanie podłogi na rozkaz Niemca, gdy została zgarnięta podczas łapanki i wywieziona na plac ogrodzony drutami, z barakiem pośrodku. Bieg wypadków zabiera jej kolejnych synów: Zenon zostaje zesłany do obozu w Erns, Roman się żeni i wyprowadza z domu na Pragę, Klemens zostaje wywieziony do Majdanka.Wraz z końcem wojny rodzina Królów znów jest w komplecie, lecz nowa sytuacja polityczna wprowadza między nich podziały. Klemens współpracuje z Lewenem, który stał się członkiem Komitetu Centralnego PPR.
Roman opowiada się za władzą robotniczą i namawia do wstąpienia do partii Zenona, który nie ma na to najmniejszej ochoty. Kiedy Klemens pada ofiarą czystek w partii, Łucja znowu szuka ratunku u Lewena, pisze listy - tym razem na Rakowiecką - lecz jej starania są daremne. Do tego dochodzi nowy kłopot: aresztowanie najmłodszego syna, dziewiętnastoletniego Stanisława, za udział w napadzie rabunkowym. Najcięższym przeżyciem jest jednak śmierć Klemensa, torturowanego przez bezpiekę, która chciała wymusić na nim zeznania pogrążające Lewena. Choć jej samej jest niewymownie ciężko, otacza opieką dziewczynę, która jest w ciąży ze Stanisławem. Na uwagę swego dawnego przyjaciela, że miała ciężkie życie, odparła: Nie narzekam. Innym było ciężej.