Tytułowa postać z dramatu Bertolta Brechta.
Matka Courage, właściwie Anna Fierling, to markietanka od trzydziestu lat podróżująca przez Szwecję, Polskę i Cesarstwo Niemieckie z wozem pełnym towarów (od koszul po okowitę) na tyłach wojsk najróżniejszego autoramentu za- angażowanych w siedemnastowieczne wojny religijne. Całe życie Matki Courage, nazwanej tak ze względu na niezwykły wyczyn przedarcia się przez linię frontu z ładunkiem pięćdziesięciu chlebów, było burzliwą wędrówką.
Urodziła trójkę dzieci, każde z innego ojca: wojowniczego Eilifa, naiwnego Szweizerkasa i niemą Katarzynę. Przeżyła dziesiątki zwycięstw i klęsk, wielu kochanków i "opiekunów", wiele haseł i idei wzywających do wojny. W pewien sposób ta ostatnia stała się jej żywicielką i największym sprzymierzeńcem. Matka Courage zaopatruje żołnierzy, spekuluje na najpotrzebniejszych towarach korzystając z niespodziewanej koniunktury, zmienia sztandary w zależności od tego, który obóz zwycięża. Twardy charakter markietanki przybiera chwilami odstręczającą i nieludzką formę: Anna żałuje koszul na szarpie dla umierających z ran wieśniaków, targuje się zawzięcie o wysokość okupu za życie Szweizerkasa, rozpacza na wieść o zawarciu pokoju w najmniej odpowiednim dla niej momencie.
Potrafi zachować zimną krew na widok ciała syna, nie dając poznać wrogom, że jest jego matką. Nazywana wojenną hieną nie przestaje być kobietą promieniującą siłą szorstkiego, ale opiekuńczego macierzyństwa, którym ogarnia trójkę dorosłych już dzieci, a także przygodnych mężczyzn: Kapelana i Kucharza. Wiecznie spierając się z werbownikami i wojskowymi w obronie swoich synów i córki, Matka Courage prowadzi w gruncie rzeczy heroiczną i desperacką walkę z samą wojną, która pomnaża i dziesiątkuje jej dobytek, przerzuca ją z miejsca na miejsce, od klęski do zwycięstwa, a w końcu, jedno po drugim, zabiera jej dzieci.
Szweizerkas ginie w niewoli, Katarzyna zostaje zastrzelona, a Eilif trafia pod sąd wojskowy jako łupieżca chłopów. Matka Courage traci wszystko, prócz zadziwiającej odporności ciała i psychiki na kolejne losy. Po żałobnym ukołysaniu Katarzyny sama zaprzęga się do wozu i jak lunatyczka rusza w drogę z ulubionym refrenem: Człowieku, wstań! Kto padł, to padł!/ A kto swój łeb mógł unieść zdrów,/ ten znowu się wybiera w świat.
Nazywano tę postać współczesną Niobe, być może dzięki genialnym pierwszym odtwórczyniom: Teresie Ghiese oraz Helenie Weigel. Sam Brecht wolał, by dostrzegano w jego bohaterce splot sprzeczności: sprytu, chciwości, wyrachowania, moralnej degeneracji, przy dobrych odruchach i naturalnych instynktach. Wyposażył Matkę Courage w niepospolity umysł i trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość, oznaki mądrości i goryczy ludzi, którzy są pionkami wielkiej polityki, choć rozumieją ją lepiej i wyraźniej, bez złudzeń.