Jeden z bohaterów powieści "Ład serca" Jerzego Andrzejewskiego.
Zuchwały, energiczny, zdolny do okrucieństwa mężczyzna, czerpiący dochody z nielegalnych interesów. W wieku dwudziestu kilku lat zaczął organizować w Warszawie swoją pierwszą bandę. W tym czasie związany był z Anną, dawną miłością księdza Pawła Siechenia. Wkrótce, po jakiejś krwawo zakończonej awanturze, banda Morawca rozpadła się. Część jego kompanów znalazła się w więzieniu, a po nim samym słuch zaginął. Zrobiło się o nim głośno dziesięć lat później, kiedy wraz z poznanym rok wcześniej Burakiem, chłopem z białoruskiej wsi Sedelniki, dokonał w Baranowiczach napadu na kantor wymiany.
Podczas napadu zginął właściciel, siedemdziesięcioletni starzec, oraz jedenastoletni chłopiec, który niespodziewanie wszedł do kantoru. Śmiertelny strzał oddali do niego obydwaj. Nie dokonawszy grabieży, Morawiec z Burakiem rzucili się do ucieczki. W trakcie pościgu Burak został zastrzelony, Morawiec zaś zbiegł. Po dwóch nocach nieustającej ucieczki zaszywa się w szałasie. Wraca pamięcią do czasu, kiedy poznał Buraka. Ten, opowiadając mu o swoim życiu w Sedelnikach, wymienił - ku zaskoczeniu Morawca - nazwisko Grzegorza Litowki, właściciela tamtejszej karczmy. W ten sposób Morawiec trafił na ślad dawnego kompana z warszawskiej bandy, który rozstał się z nim, nie wyrównując rachunków.
Chcąc znaleźć coś do jedzenia, Morawiec wyrusza w stronę najbliższej wsi, po drodze jednak wpada w bagno. Od śmierci ratuje go w ostatniej chwili ksiądz Siecheń, od którego dowiaduje się, że pobliska wieś to Sedelniki. Morawiec początkowo nie ufa księdzu, jednak pokora duchownego, a także jego nieoczekiwany gest, kiedy schyliwszy się, pocałował Morawca w rękę, sprawiają, że ten otwiera się w końcu przed Siecheniem, a ich długa rozmowa nabiera cech szczerej spowiedzi.
Zatwardziałość Morawca kruszeje pod wpływem świadomości, iż ksiądz nie tylko go nie potępia, ale także wierzy w jego poprawę. Zgadza się zostać w swoim szałasie do następnego dnia, by Siecheń mógł mu przynieść jedzenie. Nazajutrz, nie mogąc się doczekać przyjścia księdza, rusza w dalszą drogę. Nie uszedł daleko, gdy natknął się na leżącego na ziemi, pogrążonego w gorączce proboszcza, który niósł mu obiecane jedzenie. Ryzykując, że zostanie zatrzymany, bierze księdza na ramiona i zanosi go do Sedelnik.