Tytułowy bohater powieści Luigi Pirandella Świętej pamięci Mattia Pascal.
Jedna z wielu postaci "nieudaczników" w literaturze włoskiej przełomu XIX i XX wieku. Dzieciństwo i wczesną młodość spędził w niewielkim miasteczku. Mattię i jego starszego brata Roberta wychowywała matka, ojciec bowiem umarł na malarię, kiedy chłopcy byli jeszcze małymi dziećmi. Zostawiony przez ojca majątek był na tyle pokaźny, że przez długie lata - mimo niezaradności matki - zapewniał rodzinie godziwe życie. Jednak z każdym rokiem zasoby finansowe Pascalów topniały. Matka, nie umiejąc zarządzać odziedziczonym majątkiem, powierzyła to zadanie administratorowi Malagni, który tak prowadził interesy Pascalów, by wzbogacić się ich kosztem.
Czynił tak głównie dlatego, że chciał zaimponować swojej żonie Guendalinie, pochodzącej z lepszej sfery niż on sam. Kiedy Mattia dorósł, większa część przysługującego mu majątku już się rozwiała. Lecz Mattia, nawykły do tego, że we wszystkim wyręcza go matka, nie zaprzątał sobie tym głowy. W osiemnastym roku życia twarz porosła mu rudą i kędzierzawą brodą z uszczerbkiem dla nosa, dość niewielkiego, który teraz całkiem się zagubił w połowie drogi między tą brodą a szerokim i mocnym czołem. Po śmierci Guendaliny Malagna ożenił się z piękną Olivą, ufając, że zdrowa, młoda dziewczyna da mu wreszcie po- tomka. Minęły jednak trzy lata, a Malagna nadal był bezdzietny.
Bez rozgłosu wyręczył go w prokreacji Mattia, biorąc tym samym odwet na nieuczciwym administratorze. W tym czasie najbliższym przyjacielem Mattii był Gerolamo Pomino, który pewnego razu zwierzył się młodemu Pascalowi, że pewna dziewczyna, niejaka Romilda, budzi w nim zwierzęce żądze. Toteż poprosił Mattiego, by zechciał odegrać rolę swata. Mattia tak się zaangażował w powierzoną mu misję, że sam wkrótce ożenił się z Romildą. Związek okazał się nieudany. Stale dochodziło do awantur między Mattią a Romildą, w czym duży udział miała Marianna Dondi - teściowa Pascala, która mieszkała z młodą parą pod jednym dachem. Jedynym wytchnieniem od kłótni była dla Mattii praca w miejskiej bibliotece. Po niespełna roku Romilda urodziła dwie córeczki. Jedna zmarła już po kilku dniach, druga żyła tylko rok, a umarła w tym samym dniu i niemal o tej samej godzinie, co matka Mattii. Zrozpaczony, bliski szaleństwa Mattia stwierdził, że ma już dość takiego życia i zdecydował, że ucieknie z rodzinnego miasta. Wsiadł do pociągu i po paru godzinach był już w Monte Carlo.
Tam postanowił zagrać w ruletkę. Szczęście nie opuszczało go przez dziewięć dni. Wielokrotnie stawiał wszystkie swoje pieniądze na określony kolor lub wybraną liczbę i wygrywał. Im bardziej był desperacki i kapryśny w swoich wyborach, tym były one trafniejsze. Kiedy zaczął prze- grywać, w porę się opamiętał. Suma, jaką zdobył, uczyniła go człowiekiem bogatym. Kupił bilet powrotny do Włoch i podczas podróży zastanawiał się, jak ulokować pieniądze. Po przekroczeniu granicy kupił gazetę.
Rozłożył ją i osłupiał, gdy pośród innych wiadomości przeczytał, iż w Miragno odnaleziono zwłoki topielca, niejakiego Mattii Pascala, który popełnił samobójstwo z powodu trudności finansowych. To nasunęło mu myśl, by już nie wracać do domu, lecz zacząć nowe, nieskrępowane życie pod przybranym nazwiskiem. Jako Adriano Meis zaczął podróżować po Włoszech, zwiedzał słynne muzea i galerie, w końcu przybył do Rzymu i wynajął pokój przy via Ripetta u niejakiego Paleariego - starszego mężczyzny zafascynowanego naukami tajemnymi i urządzającego w swoim mieszkaniu seanse spirytystyczne.
Po pewnym czasie między Mattią a córką Paleariego, Adrianą, zrodziło się głębsze uczucie. Mattia nie mógł jednak przedsięwziąć starań o jej rękę, jego nowa tożsamość oparta była bowiem na kłamstwie, które wyszłoby na jaw już przy pierwszej wizycie w urzędzie miejskim. Sytuację, i tak już mocno skomplikowaną, zawikłał jeszcze bardziej przyjazd szwagra Adriany, Terenzio Papiano, który po śmierci żony przeniósł swoje uczucia na jej siostrę. Miara goryczy i cierpienia Mattii przebrała się, kiedy został okradziony przez Papiano, a potem znieważony przez pewnego Hiszpana.
Jego sytuacja nie pozwoliła mu ani zgłosić kradzieży na policję, ani wyzwać impertynenta na pojedynek. Był bowiem w rzeczywistości nikim, a jego wolność okazała się iluzoryczna. "Umarł" więc dla świata i ludzi po raz drugi, upozorowawszy samobójstwo. Ponownie przyjął swoje pierwotne nazwisko i po dwóch latach życia zawieszonego w próżni udał się w drogę powrotną do domu, do żony i teściowej. Wrażenie zrobił dokładnie takie, o jakie mu chodziło: piorunujące. Ale i on był zaskoczony. Okazało się bowiem, że Romilda wyszła w tym czasie za mąż za Pomina i urodziła córeczkę. Mattia zamieszkał więc u swojej starej ciotki Scholastyki i wrócił do swojej spokojnej pracy w bibliotece. Czasami odwiedzał swój grób i składał na nim kwiaty.