Reklama

​Piolanti Eugenio

Postać z powieści Tadeusza Brezy Urząd.

Wysoki, rudawy, barczysty ksiądz z San Sisto. Oczy osadzone głęboko, kości policzkowe wystające, nos krzywy, niezmiennie odziany w szarą, wytartą sutannę. Jego pierwszą samodzielną parafią było właśnie San Sisto, gdzie na posłudze duszpasterskiej spędził pięć lat. Był to dla niego okres bolesnych doświadczeń, jego parafianie byli bowiem bardzo biedni i - co go trapiło najbardziej - nieufni wobec kapłanów. Brak zaufania przejawiał się zatajaniem grzechów podczas spowiedzi - z obawy, że szczerość przy konfesjonale może się zakończyć sprawą w sądzie. 

Reklama

W 1957 roku Piolanti wydał książkę, w której nie poprzestał na opisie zjawiska zatajania grzechów przez wiernych, zawarł w niej ponadto wezwanie do księży pracujących w podobnych parafiach co jego, aby za wszelką cenę odzyskali zaufanie biednych, ponieważ może przyjść dzień, że obrócą się oni przeciw pasterzom; a ci, przeciw którym    wzburzą się i na których  podniosą  rękę,  nie  staną się żadną miarą męczennikami.  

Książka nie znalazła akceptacji w oczach hierarchów kościelnych i została objęta zakazem rozpowszechniania Przeniósł się więc do Lazaretto, skąd dojeżdżał do Rzymu, by wytłumaczyć swoje stanowisko i bronić się przed zarzutami. Uczęszczał także do Biblioteki Watykańskiej, by podbudować swoje stanowisko argumentami zaczerpniętymi z dzieł teologicznych. Jego starania nie przynosiły jednak pożądanego rezultatu: wydział, który zajął się jego sprawą, wzywał go do Rzymu coraz rzadziej. Zapowiedziano mu także, że po powrocie do San Sisto będzie musiał odwiedzić ludzi, których swoją książką obraził, i wyznać, że nie ma z nią już nic wspólnego.

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama